Kryptowaluty

Jak łatwo stracić pieniądze przy obietnicach szybkiego zarobku na przykładzie koparek nowej kryptowaluty

Kamil Świtalski
Jak łatwo stracić pieniądze przy obietnicach szybkiego zarobku na przykładzie koparek nowej kryptowaluty
19

Jak łatwo sprzedawać marzenia o bogactwie laikom. Subiektywne spojrzenie na gotowe maszyny do wydobywania Chia.

Autorką tekstu jest Magdalena Kucharska

2020 nas nie rozpieszczał. Kiedy człowiek siedzi w domu, ma czas by konsumować więcej treści z internetu. Co i raz jest atakowany reklamami, które kuszą go wizją łatwego zarobku. Tutaj wypełnianie ankiet, tutaj polecanie banków, a może gry? Internetaż huczy od piramidek finansowych ukrytych pod warstwą innowacyjnych aplikacji, które tak naprawdę niczym nie różnią się od tej zapomnianej znajomej z gimnazjum, która co jakiś czas zagaduje do Ciebie na messengerze z tym samym tekstem "Cześć, chcesz coś z Avonu?”.

Przez pandemię wiele osób straciło też pracę, a dotychczasowe wizje i pomysły związane z rozwojem tradycyjnego biznesu poszły w zapomnienie. W poszukiwaniu nowych możliwości wybrali w to samo miejsce, gdzie teraz pracujemy, zażywamy rozrywki czy prowadzimy interakcje między ludzkie - do internetu.

Po odsianiu wszystkich naciągaczy, piramidek, oszustów od składania długopisów znaleźli informacje o kryptowalutach. Bitcoin sam w sobie jest sławny od lat. Miał swoje wzloty i upadki, a poza kilkoma potknięciami ostatni rok jest dla niego naprawdę łaskawy. To samo spotyka Etherium - chyba drugą co do popularności kryptowalutę. O ile do Bitcoina potrzebujemy specjalistycznego sprzetu, to ETH możemy kopać w bardzo prosty sposób. Ostatnio Kamil napisał o tym tekst w kontekście niepozornego, na pierwszy rzut oka, notebooka. Co jednak jeśli nie mamy do tego sprzętu, a tylko czytamy o tym, jakie to dochodowe?

Są dwie opcje - oglądamy poradniki i składamy go sami płacąc horrendalne ceny za komponenty, albo korzystamy z kategorii „koparki kryptowalut” dostępnych w popularnych platformach sprzedażowych. I po chwili przeglądu wiem, że nie jest to najlepszy pomysł, jeżeli faktycznie chcielibyśmy coś zarobić.

Wykop sobie nową kryptowalutę - zasiej Chia

Chia to nowa kryptowaluta od twórcy BitTorrenta. Ma być zieloną alternatywą dla tych, którzy nie chcą generować wysokiego poboru prądu (czyli kosztów stałych potrzebnych do uzyskania danej kryptowaluty). W swoim ogłoszeniu nawołują do wspierania sieci poprzez udostępnianie wolnej przestrzeni dyskowej, nie ważne jakiej jej wielkości i prędkości. Zapomnieli jednak dopowiedzieć, że nagroda za to udostępnianie to czysta loteria…

O samej walucie naprawdę głośno zaczęło się robić już kilka tygodni temu. Można było już wtedy zainstalować aplikację do siania i farmienia, w oczekiwaniu na pojawienie się waluty na giełdach.Sianie to proces tworzenia grządek - do tego potrzeba mocy procesora, RAMu i szybkiego dysku na plik tymczasowy. Potem przygotowane grządki farmią nam upragnioną walutę, do tego nie trzeba specjalnej magii, więc wystarczą zwykłe dyski talerzowe. Ważne, by były pojemne. Powstała nawet webowa aplikacja, która oblicza możliwości zarobkowe wolnej przestrzeni dyskowej, jaką chcemy poświęcić na grządki — i wszyscy zainteresowani mogą ją znaleźć pod adresem https://chiacalculator.com.

Brzmi świetnie, prawda? Każdy ma jakieś wolne GB, parę złotych do budżetu zawsze się przyda. Wokół Chia zrobiło się już trochę szumu, Youtuberzy zajmujący się kryptowalutami zaczęli nagrywać materiały, przedstawiające jakie komputery składają pod farmy, kręci się. Dlaczego miałoby być inaczej, skoro wpisujemy liczby do kalkulatora i okazuje się, że przy niewielkiej inwestycji w dysk przenośny na USB możemy podratować budżet nawet o dobre sto dolarów miesięcznie?

Za chwilę powiem wam, dlaczego nie jest to takie proste

Wszystko to brzmi perfekcyjnie. A jeśli mamy trochę wolnej gotówki, wiemy już o możliwościach Chia, fajnie byłoby zainwestować — przecież nie da się na tym stracić. Nie każdy jednak chce. Nie macie ochoty uczyć się, jak złożyć komputer, który dysk idzie w który slot, jak i jakie kable. Postanawiacie kupić gotową maszynę, przecież hej - powinny takie być! Wejdźmy na Allegro i zobaczmy.

Koszt takiej konfiguracji to 8000 złotych. A co w środku?

Takie urządzenie szybko będzie w stanie przygotować nam 6 działek pod farmę, ale dobrze byłoby przenieść je potem na jakiś HDD, gdzie będą generować przychód. W takim razie rozglądamy się za zewnętrznym, lub wewnętrznym dyskiem na dane, dodajemy do kosztów komputera jakieś 600zł za 6TB dysk, możemy w takim razie przygotować się na 5TiB farm (zauważcie, w kalkulatorze jest skrót TiB, a nie TB - to inna jednostka!). Zobaczmy, na jaki zwrot z inwestycji możemy liczyć według wspomnianego wcześniej narzędzia.

Wow! To ponad 2 tysiące złotych miesięcznie. W ten sposób w około 5 miesięcy sprzęt odpracuje swoją cenę, a potem już tylko pieniążki same spadają z nieba (oczywiście odliczając niewielkie koszty prądu). Niebawem zaczniemy się w nim kąpać. No, przynajmniej w teorii.

Brzmi super? No pewnie, jest tylko jedno duże ale. To kłamstwo!

Wszystkie kwoty i stawki w artykule były aktualne w chwili jego powstawania. Ale całość jest dynamiczna więc nie zdziwcie się, jeśli w chwili gdy czytacie ten tekst będą one wyglądać inaczej.
To, czego nie znajdziecie w tym kalkulatorze, ani u większości twórców treści na kanałach to najważniejszy punkt farmienia, czyli wydobywania nowej kryptowaluty - zasada, na jakiej przydzielane są farmerom nagrody. Dopiero po wczytaniu się na stronie oficjalnej Chia dowiecie się, że codziennie tylko 9216 monet trafia do sieci. Każda działka ma szansę, żeby wyfarmić monetę. Przy sieci, która już dziś osiąga 1.9 EiB wielkości 51 działek (czyli nasze 6TB) to zaledwie procent całości. Wierzyć, że obłowimy się i co drugi miesiąc sprzedamy walutę z zyskiem, to jak puszczać 51 kuponów lotto co losowanie. Jest to realne, ale prawdopodobieństwo dość niskie.

Na reddicie społeczności farmerów aż huczy od zarzutów, że tylko bogacze maja szansę się wzbogacić. Kilka dni temu Chia zadebiutowała na giełdach, szybko z ceny startowej około $1300 dziś uplasowała się niewiele powyżej $700. Jest to oczywiście spora kwota w przeliczeniu na złotówki, ale jaka jest szansa, na zgarnięcie tej cennej monety? Na jednym z kanałów na YouTubieodbyła się pogadanka z członkiem Chia Decentral, który uznał każdego, kto ma mniej niż 200TB farm za mikro farmera z niewielką szansą na znalezienie coina. 200TB, wow. A wiecie, że dyski już podrożały — a patrząc na rosnącą popularność nowej kryptowaluty, szybko ich ceny mogą nie spaść?

Przykład tej premiery uświadomił mi, jak prosto namówić kogoś, żeby wtopił pieniądze. Mówi się, że liczby nie kłamią - jednak tutaj zamiast twardych wyliczeń mierzymy się trochę ze szczęściem. Poratować małych entuzjastów mają poole - przestrzenie, w których farmerzy będą składować swoje grządki z możliwością podzielenia się wygraną proporcjonalnie do wkładu włożonego w poola. Nie wiadomo jednak kiedy poole dla Chia się utworzą. Póki co lepiej słuchać innego powiedzenia - nigdy nie inwestuj więcej, niż możesz stracić.

Przestrzegajcie znajomych przed pakowaniem oszczędności w „NOWE REWOLUCYJNE INWESTYCJE”, „KOLEJNEGO BITCOINA”, „TECHNOLOGIĘ JUTRA”. Wytłumaczcie im mechanizmy tego i przede wszystkim poradźcie, żeby dokładnie czytali specyfikacje i źródła. Pozdrawiam sadząc kolejną grządkę.

Z życzeniami obfitych plonów

Magdalena Kucharska.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu