Przez dwa tygodnie października Poznań jest skrzypcową stolicą Polski, a może i świata - odbywa się tam Międzynarodowy Konkurs Skrzypcowy im. Henryka Wieniawskiego. To już jego piętnasta edycja, mówimy o wydarzeniu z wielkimi tradycjami i ciekawą historią. Należy jednak podkreślić, że tradycja łączy się tu z nowoczesnością - przykładem wykorzystanie mediów społecznościowych.
Facebook to nie tylko zdjęcia obiadów i wulgarne kłótnie - dowodem konkurs skrzypcowy
Konkurs Wieniawskiego wchodzi w decydującą fazę - w weekend poznaliśmy uczestników trzeciego etapu, odbyły się pierwsze przesłuchania na tym poziomie. Chociaż nie jestem znawcą tematu i melomanem, który czekał na to wydarzenie długimi miesiącami, ostatnie dwa dni spędziłem przy telewizorze i obserwowałem zmagania uczestników. Sporo można się dowiedzieć po takim "seansie", człowiek uczy się czegoś nowego. Jedna z obserwacji jest taka, że znowu w dobry sposób wykorzystano Internet jak kanał udostępniania treści i komunikacji z widzami. Piszę "znowu", ponieważ chwaliłem za to organizatorów ostatniej edycji Konkursu Chopinowskiego: w ubiegłym roku śledziłem to wydarzenie za pośrednictwem YouTube'a.
Tym razem uwagę przyciąga wykorzystanie Facebooka - istnieje profil Konkurs Wieniawskiego TVP, gdzie dzieje się naprawdę sporo. Osoby śledzące wydarzenie są na bieżąco informowane, jak przebiegają zmagania w Poznaniu, ich komentarze nierzadko wykorzystywane są w rozmowach ekspertów, na ekranie telewizora czytam te wpisy z social media. Sprawa traktowana poważnie i to przez obie strony. Narzekamy, że Facebook to ściek, w którym pojawiają się głównie zdjęcia kotletów, dzióbków i burze wokół kontrowersyjnych tematów, a tu świetny przykład na to, jak można wciągnąć ludzi do śledzenia wspaniałego wydarzenia muzycznego. Komentujący z pewnością jeszcze więcej czasu poświęcają imprezie, gdy wiedzą, że ich głos jest słyszany. Jednocześnie tym kanałem można dotrzeć do nowych odbiorców.
Spora część ludzi śledzących wydarzenie w social media to pewnie muzycy oraz znawcy, ale podejrzewam, że szary człowiek też może się zainteresować tematem i zacząć to obserwować - sam jestem przykładem. Przykładem, który musi pochwalić np. TVP - niejednokrotnie w swoich tekstach karciłem telewizję publiczną, a tym razem napiszę, że strona wydarzenia jest przyjemna w odbiorze, że łatwo się na niej odnaleźć i zachęca do powrotów. W tym przypadku można mówić (w końcu) o misyjności. Zastanawiam się jednak, czy na kanał wiodących, czyli TVP 1 i 2 widzowie są odpowiednio często informowani, że TVP Kultura transmituje Konkurs Wieniawskiego, a w Internecie można śledzić wydarzenie i wracać do niego kiedy się tylko zechce? Może Wy znacie odpowiedź na to pytanie?
Konkurs Wieniawskiego może trafić pod strzechy, a przeszkodą nie jest np. brak telewizora czy radia (zakładam, że i tam transmitowane jest wydarzenie) - można odpalić komputer czy sprzęt mobilny i zacząć śledzić imprezę. Podczas przerwy w pracy wystarczy zajrzeć na Facebooka, którego pewnie i tak spora część z Was odwiedza w tym czasie - szybko odnajdziecie się w temacie. A gdy wciągnie się do tego krewnych, znajomych i kolegów z pracy, zaczną się dyskusje i wskazywanie swoich faworytów. Macie tydzień na to, by wywołać na fb zażartą dyskusję wokół wykonania utworów Mozarta ;)
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu