Motoryzacja

To koniec darmowych ładowarek pod Lidlami. I bardzo dobrze

Tomasz Szwast
To koniec darmowych ładowarek pod Lidlami. I bardzo dobrze
Reklama

Największym atutem ładowarek samochodów elektrycznych przy sklepach Lidl było to, że można było korzystać z nich za darmo. Od początku było jednak wiadome, że to wyłącznie stan przejściowy i sieć sklepów zacznie pobierać opłaty. To właśnie się dzieje, a ja to w pełni popieram.

Jaki jest cel umieszczenia ładowarki elektrycznej na parkingu sklepu spożywczego? To dodatkowy atut dla klientów, który ma ich przyciągnąć właśnie do tego sklepu. Kilkanaście czy kilkadziesiąt minut spędzonych wewnątrz to w sam raz, by nieco podładować baterie. Właśnie w ten sposób pomyśleli zarządzający sklepami Lidl w Polsce. Zdecydowali, że pod wybranymi placówkami pojawią się darmowe ładowarki samochodów elektrycznych, przeznaczone dla klientów sklepu.

Reklama

O ile początkowo pomysł zdawał egzamin, tak wraz ze wzrostem popularności samochodów elektrycznych kompletnie zatracił swoje pierwotne zastosowanie. Ładowarki służyły wszystkim, tylko nie tym, którzy chcieli zrobić zakupy. Nie dziwi zatem fakt, że sieć sklepów postanowiła zakończyć początkowy etap, wprowadzając opłatę za ładowanie. Mam wrażenie, że klienci tylko na tym skorzystają.



Ładowarka pod sklepem Lidl w Rzeszowie

Kolejne ładowarki Lidla dostępne w aplikacji Elocity. To znaczy, że trzeba za nie zapłacić

Na stronie internetowej Lidla pojawiła się aktualizacja listy ładowarek samochodów elektrycznych, dostępnych przy sklepach niemieckiej sieci. Znajdziemy na niej informacje o tym, na których stacjach ładowania już obowiązuje opłata. Na ten moment, zgodnie ze stroną lidl.pl, są to następujące punkty:

  • Luboń, ul. Dębiecka 1A (AC: Typ2, DC: CHAdeMO, CCS)
  • Łeba, ul. Kościuszki 132 (AC: Typ2, DC: CHAdeMO, CCS)
  • Poznań, ul. Kościelna 40 (AC: Typ2)
  • Warszawa, ul. Trakt Lubelski 367 (DC: CHAdeMO, CCS)
  • Zalasewo, ul. Planetarna 20 (AC: Typ2, DC: CHAdeMO, CCS)

Jak prezentują się ceny na ładowarkach Lidla, na których już obowiązują opłaty? By naładować się na niej, trzeba uiścić następującą opłatę: 1,99 zł/kWh za szybkie ładowanie (CCS, CHAdeMO) i 1,59 zł/kWh za wolniejsze (Typ 2).

Darmowe ładowarki nie są już potrzebne. Dlaczego tak uważam?

Choć może się wydawać, że fakt, że największa sieć darmowych ładowarek w Polsce przechodzi do historii, zasmuci kierowców samochodów elektrycznych, w rzeczywistości jest zgoła inaczej. Jako że zdarza mi się robić zakupy w jednym ze sklepów z taką ładowarką, doskonale wiem, jak to wygląda. W rzeczywistości klienci sklepu praktycznie nie mają do niej dostępu, bo korzystają z niej w kółko te same osoby. Jak da się zauważyć w aplikacji PlugShare, niektórzy nawet po kilka razy dziennie.

Z informacji, do których udało mi się dotrzeć, w innych miastach jest jeszcze gorzej. Ładowarki opanowali taksówkarze, którzy coraz częściej wybierają samochody elektryczne z uwagi na koszty eksploatacji. Skoro zatem taka ładowarka nie jest wartością dodaną dla klientów sklepu, a trzeba za nią płacić, wcale nie dziwi fakt, że Lidl postanowił się wycofać.

Stanowisko sklepu: wszystko zgodnie z planem

Jak stopniowe przekształcanie darmowych ładowarek w płatne komentuje Lidl? Dowiadujemy się tego z wypowiedzi dla serwisu motorvolt.pl.

Wprowadziliśmy stacje ładowania pojazdów elektrycznych, aby promować ekologiczne źródła dostarczania energii oraz by wpierać rozwój elektromobilności w Polsce. Ta dodatkowa usługa jest tym momencie bezpłatna dla naszych klientów, jednak planujemy, aby docelowo była płatna. Rozpoczynamy serię testów różnych rozwiązań, aby wybrać optymalne. Docelowo wszystkie stacje będą wyposażone w terminale płatnicze, do czego jesteśmy również zobligowani poprzez wchodzące wkrótce przepisy (AFIR).

Reklama

Taka decyzja Lidla oznacza, że darmowe ładowanie samochodów elektrycznych w Polsce, poza domami wyposażonymi w instalację fotowoltaiczną, to już praktycznie historia. Ja tęsknić nie będę.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama