Komunikatory

Kompromitacja amerykańskiego rządu. Dali się ograć jak dzieci

Bartosz Gabiś
Kompromitacja amerykańskiego rządu. Dali się ograć jak dzieci
Reklama

Niewiele czasu potrzebowali przedstawiciele rządu jednej z potęg światowej gospodarki, aby znów się skompromitować w bardzo podobnym stylu co ostatnio i ponownie ze względu na używany przez nich komunikator w telefonie. Tym razem nawet ukradziono dane.

Haker się włamał i pobrał wiadomości z rządowego komunikatora TeleMessage. Jest to już kolejny raz w ciągu zaledwie miesiąca z hakiem, kiedy nazwiska najwyższego szczebla rządu Stanów Zjednoczonych Ameryki ponownie są na pierwszym planie i przypominają jak nie używać smartfona.

Reklama

Kompromitacja amerykańskiego rządu. Znów mają problem z komunikatorem

TeleMessage to nie jest "messenger" jak każdy inny. Istnieje konkretnie po to, aby oferować rządom metodę na szyfrowane wiadomości. W skrócie jest po prostu izraelską kopią Signala, najbardziej poważanej aplikacji pod kątem komunikacji, gdy chcemy zadbać o naszą prywatność. Paradoksalnie to również Signal był w marcu na pierwszym planie przy okazji pierwszej afery związanej z zaniedbaniami po stronie amerykańskich polityków.

Już były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz, jakby nigdy nic pokazuje światu swój komunikator REUTERS/Evelyn Hockstein

Trzeba jednak przyznać, że tym razem nie skompromitowali się samodzielnie, lecz przy pomocy hakera. Dodatkowo nie używali już komercyjnego komunikatora, tylko takiego, który miał im zapewnić prywatność, ale... Tak się nie stało. Osoba odpowiedzialna za wykradzenie danych, zhakowała rzeczoną aplikację i pobrała prywatne wiadomości oraz czaty grupowe, które znalazła "po drugiej stronie". Portal reporterów technologicznych 404 Media, dostał dowody w postaci właśnie tych danych.

Nie zawierały one niczego, co mogłoby zagrażać państwu i też nie zostały wykradzione rozmowy tej wagi, ale pokazano, że w istocie jest łatwy dostęp do wiadomości najważniejszych osób w Ameryce (włączając w to na przykład wiceprezydenta JD Vance'a). Haker z łatwością obszedł zabezpieczenia i obnażył smutną prawdę, że rozmowy o państwowej wadze nie są nawet zaszyfrowane end–to–end.

Była to kolejna wpadka doradcy ds. bezpieczeństwa, który był w centrum poprzedniej afery, a tym razem podczas spotkania z prezydentem zwrócił swój telefon ku obiektywom dziennikarzy. Został on tym razem zdymisjonowany. Pozornie nie za bardzo nas te informacje dotyczą, ale czy tego chcemy, czy nie ten kraj jest jednym z najważniejszych na świecie i tworzenie zagrożenia o tej skali dla nich samych, jest i zagrożeniem dla nas. Przy okazji przypomina, jak ważne jest dbanie o to, aby traktować własną prywatność poważnie i na przykład nie używać aplikacji bankowych w transporcie publicznym.

 

Źródła: techradar, reuters, techcrunch, 404media

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama