Recenzja

Recenzja Kobo Libra Colour - wygląda pięknie, ale czegoś mu brakuje

Kamil Pieczonka
Recenzja Kobo Libra Colour - wygląda pięknie, ale czegoś mu brakuje
Reklama

Kobo rozgościło się już na naszym rynku na dobre i oferuje kilka ciekawych modeli czytników ebooków. Przez ostatnie tygodnie miałem okazję testować model Libra Colour z kolorowym ekranem E-Ink Kaleido 3 i chciałbym się dzisiaj podzielić z wami moimi wrażeniami z obcowania z tym urządzeniem.

Kobo Libra Colour - Specyfikacja

Kolorowe czytniki ebooków coraz częściej pojawiają się w ofercie, ale do tej pory były to dosyć drogie "zabawki" o mocno ograniczonych możliwościach. Rynek jednak nie znosi próżni i wiele firm pracuje nad jeszcze doskonalszymi ekranami E-Ink, a wraz z rozwojem technologii spada również cena. Kobo wprowadziło pod koniec kwietnia do oferty w Polsce dwa kolorowe czytniki - Clara Colour z wyświetlaczem o przekątnej 6 cali oraz Libra Colour z nieco większym ekranem (7 cali). I to właśnie ten drugi model miałem okazję testować. Wyceniony został na 999 złotych, więc z pewnością nie jest to mała kwota, ale jeśli nie potrzebujecie fizycznych przycisków, to zawsze można wybrać model Clara Colour za 300 złotych mniej.

Reklama

Ekran E-Ink Kaleido 3 zastosowany w testowanym modelu oferuje rozdzielczość 1264 x 1680 pikseli, co daje gęstość upakowania pikseli rzędu 300 PPI (pikseli na cal), ale tylko dla koloru czarnego. Warstwa kolorowa ma o połowę mniejszą gęstość i rozdzielczość, a to owocuje wartością 150 PPI. Wyświetlacz ma oczywiście warstwę dotykową, jest podświetlany z możliwością regulacji nie tylko intensywności ale również temperatury barwowej i obsługuje opcjonalny rysik. System Kobo bazuje na dystrybucji linuksa, a całość napędza dwurdzeniowy układ MediaTeka korzystający z architektury ARM, który w połączeniu z 1 GB pamięci RAM i 32 GB pamięci na dane całkiem sprawnie radzi sobie z obsługą tego urządzenia.

Po stronie łączności mamy między innymi WiFi 5 oraz Blutooth, a także port USB-C służący zarówno do ładowania jak i komunikacji z komputerem i przesyłania plików. Urządzenie posiada baterię o pojemności 2050 mAh i ma wymiary 145 x 161 x 8,3 mm przy wadze niespełna 200 g. Co ciekawe posiada też certyfikat IPX8, co oznacza, że jest odporne na zanurzenie w wodzie nawet przez 60 minut i na głębokości 2 metrów. Jeśli zatem lubicie czytać w kąpieli, to jest to z pewnością istotny argument.

Kobo Libra Colour - Design i jakość wykonania

Kobo wysłało mi do testów pełny pakiet, czyli nie tylko czytnik, ale również dedykowany dla niego pokrowiec w kolorze żółtym oraz rysik - Kobo Stylus 2, który pozwala wykonywać odręczne notatki lub zaznaczać interesujące nas fragmenty książek. Całość zapakowana jest w schludne kartoniki i robi bardzo dobre pierwsze wrażenie.

Sam czytnik jest w kolorze białym i trafia do nas z kilkoma książkami udostępnionymi niejako w gratisie przez Kobo. Przy okazji już przy pierwszym kontakcie pokazuje, że mamy do czynienia z kolorowym ekranem, który dumnie prezentuje okładkę jednej z książek zapisanych domyślnie w pamięci. Model Libra Colour poza większym ekranem może też pochwalić się fizycznymi przyciskami do "przewracania" stron, które możemy dowolnie konfigurować. To spory plus, bo jednak fizyczny przycisk daje lepszą kontrolę niż dotykowa warstwa ekranu. Tak przynajmniej wynika z mojego doświadczenia. Z drugiej strony sam czytnik jest przez to większy i mniej poręczny. Każdy zatem musi sobie sam odpowiedzieć co jest dla niego ważniejsze.

Obudowa w tylnej części wykonana jest z szarego plastiku z przyjemną fakturą. To właśnie tutaj zastosowano częściowo plastik z recyklingu, co producent podkreśla w swoich materiałach marketingowych. W tylnej części znajdziemy również przycisk włączania urządzenia, choć po prawdzie bardzo rzadko się go używa. Mając dedykowane etui, ekran jak i całe urządzenie jest automatycznie usypiane po zamknięciu górnej pokrywy. To dobrze znany patent również z innych modeli czytników oraz tabletów.

Do jakości wykonania czytnika nie mogę mieć żadnych zarzutów. Obudowa jest bardzo przyjemna w dotyku, plastik jest gładki i dobrze spasowany. Pomimo niewielkiej wagi, urządzenie sprawia wrażenie bardzo solidnego. Dedykowane etui również świetnie spełnia swoją rolę i może służyć jako podstawka ułatwiając np. czytanie w łóżku nocą czy w ciągu dnia siedząc przy stole. Wykonane jest z ekologicznej skóry, która jest całkiem przyjemna w dotyku i wygląda solidnie. W trakcie kilku tygodni i częstych podróży etui spełniało swoją rolę doskonale, a przy tym nie nabawiło się żadnych uszkodzeń czy przebarwień.

Złącze USB-C umieszczone zostało po tej samej stronie co przyciski, w górnej części obudowy, dzięki temu nawet w etui jest łatwo dostępne. Chwała za zastosowanie nowoczesnego standardu, który pozwala wykorzystać praktycznie dowolną ładowarkę. Nie trzeba po nią co prawda sięgać często, w zależności od intensywności podświetlenia bateria powinna wystarczyć na 20-30 godzin czytania, ale gdy już to zrobimy to nie ma problemu z ładowaniem. Cały proces od 10 do około 80% trwa niespełna godzinę. Ostatnie 20% dobija już bardzo powoli i szczerze mówiąc nie siliłbym się na to, aby za każdym razem ładować czytnik w 100%. Tak będzie z pewnością lepiej dla baterii.

Reklama

Kobo Libra Colour - Oprogramowanie

Jak już wspomniałem, Kobo korzysta z własnej dystrybucji linuksa i oferuje całkiem rozbudowaną funkcjonalność. Poza czytaniem książek, możecie też słuchać audiobooków, ale tylko zakupionych w sklepie Kobo. Trzeba też korzystać ze słuchawek, bo czytnik nie ma głośnika. Boli też brak wsparcia dla takich usług jak popularne w Polsce - Legimi czy Empik Go. Poza tym trudno do czegokolwiek się przyczepić. Czytnik działa bardzo sprawnie, szybko otwiera nawet duże ebooki i bez zbędnej zwłoki zmienia strony. Jest znacznie szybszy niż mój Pocketbook Touch Lux 4, co może nie jest jakimś wyznacznikiem, ale istotnym punktem odniesienia. Na szczęście książki w różnych formatach (epub, mobi, pdf etc.) można wrzucać do pamięci czytnika samodzielnie. Można to zrobić za pośrednictwem komputera lub usług online takich jak Dysk Google czy Dropbox. To całkiem wygodne rozwiązanie, choć nie tak wygodne jak Pocketbook Sync, gdzie wystarczy wysłać książkę na nasz dedykowany adres email.

Trudno mieć też uwagi pod względem funkcjonalnym. Czytnik pozwala na dopasowanie rozmiaru i typu czcionki, ma rozbudowaną regulację podświetlenia i temperatury barwowej, a nawet tryb ciemny. Ten ostatni wymaga jednak przeklikania kilku opcji, co może być irytujące jeśli to wasze preferowane ustawienie. Korzystając z rysika można też zaznaczać fragmenty książek, do wyboru jest 8 różnych kolorów, z których tworzona jest później swoista mapa. Nigdy nie uczyłem się w ten sposób, ale pewnie studenci takie rozwiązanie docenią.

Reklama

Kobo cały czas rozwija swoje oprogramowanie i oferuje funkcje eksperymentalne jak choćby przeglądarka internetowa, ale póki co jej możliwości są raczej przeciętne. Niestety nie zapowiada się aby wprowadzono wsparcie dla polskich księgarni Legimi/Empik Go bo to jednak bezpośrednia konkurencja dla koncernu Rakuten. Szkoda, bo cenowo czytniki Kobo wypadają bardzo atrakcyjnie na tle konkurencji, a wiele znany mi osób, które "wciąga" rocznie dziesiątki książek korzysta właśnie z abonamentu Legimi lub Empik Go.

Kobo Libra Colour - Wrażenia z użytkowania

Do jakości ekranu w czytniku Kobo nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń. Czcionki są ostre i wyraźne, co nie powinno dziwić przy rozdzielczości 300 PPI. Postęp względem starszych ekranów E-Ink jest znaczący, a mam jeszcze w domu pierwszego Pocketbooka TouchLux i wiem jak było 10 lat temu. Prawda jest jednak taka, że w przypadku zwykłej książki gdzie istotny jest sam tekst, przyjemność z czytania jest bardzo podobna. Nie jest wcale przypadkiem, że większość z nas korzysta ze swojego czytnika tak długo aż się nie zepsuje i nie opłaca się go już naprawiać.

Jednak decydując się na kupno urządzenia z ekranem kolorowym, oczekiwalibyśmy, że będzie można poczytać na nim np. komiksy. I pod tym względem taki czytnik jak Libra Colour z pewnością ma sporą przewagę. Niestety mam jednak wrażenie, że 7 cali to nadal nieco za mało. Na pełnej stronie literki w chmurkach są dla mnie nieco za małe. I owszem można powiększyć stronę i całkiem wygodnie po niej nawigować, ale nadal komiks lepiej będzie wyglądał na tablecie z większym ekranem LCD/OLED. Nie mogę mieć jednak zastrzeżeń do kolorów. 4096 barw to już całkiem sporo i to z pewnością widać na ekranie. Nie są to może aż tak mocno nasycone barwy, ale moim zdaniem jest wystarczająco dobrze. Trzeba tylko poszukać publikacji, które lepiej wpasują się w ekran o mniejszej przekątnej.

Na koniec jeszcze mam dla was zdjęcie ekranu E-Ink Kaleido 3 w stukrotnym powiększeniu. Tutaj dokładnie widać, dlaczego gęstość upakowania kolorowych pikseli jest o połową mniejsza, niż czarnych. Dla nikogo nie jest chyba niespodzianką, że każdy kolorowy piksel to trzy składowe podstawowych barw - czerwonej, niebieskiej i zielonej. Czarne piksele są trzykrotnie mniejsze. Na obrazku widać literkę D na tle białego ekranu.

Kobo Libra Colour - Podsumowanie

Kobo Libra Colour to bez wątpienia świetny czytnik ebooków, który oferuje niemal wszystko czego można wymagać od tego typu urządzenia. W dodatku ma kolorowy ekran E-Ink Kaleido 3 dający większe możliwości, szczególnie jeśli często czytacie PDFy albo komiksy. Obawiam się tylko, że ma do tego jednak nieco jeszcze za mały ekran. Sporym minusem wydaje się też zamknięty ekosystem, czyli brak wsparcia dla Legimi/Empik GO, ale również dla własnych audiobooków. Poza tym to jednak świetnej jakości czytnik, który działa bez zarzutu i robi to co do niego należy. Sporym argumentem za jest również cena, Libra Colour to jeden z tańszych czytników w tym rozmiarze i z takimi możliwościami.

Reklama

Kobo Libra Colour

Orientacyjna cena: 999 PLN

Kobo Libra Colour
plusy
  • wysoka jakość wykonania
  • świetny ekran E-Ink Kaleido 3
  • fizyczne przyciski zmiany stron
  • wodoodporna obudowa
  • synchronizacja książek przez chmurę
  • obsługa rysika
  • długi czas pracy na baterii
  • sprawnie działające oprogramowanie
minusy
  • brak obsługi Legimi/Empik Go
  • nieco za mała przekątna do komiksów
  • ograniczona możliwość obsługi audiobooków
  • brak slotu na kartę microSD

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama