Kleszcze to wyjątkowo paskudne zwierzątka. Nie dość, że przyczepiają się do zwierząt, ludzi i spijają z nich krew - to jeszcze są w stanie zarażać bardzo poważnymi chorobami. Borelioza to tylko jedna z nich. Od dekad wzrastają odsetki zachorowań na choroby przenoszone przez kleszcze i o ile spraye, którymi pokrywa się ciało są dostępne... nie zawsze można powiedzieć o ich istotnej skuteczności.
Większość repelentów - czyli substancji, które odstraszają te organizmy, opracowano z myślą o komarach, które w naszej szerokości geograficznej bardziej irytują, niż przenoszą choroby. W przypadku kleszczy jest nieco inaczej: te nie latają, ale znajdują się na ziemi lub roślinach - czekają na swojego żywiciela czasami nawet całymi dniami, aż trafiają na organizm pozwalający na posilenie się jego krwią. W trakcie wgryzania się i wpijania się w skórę, często "wymiotują" i zarażają nas groźnymi czynnikami powodującymi choroby. Dodatkowo, nawet sama ślina (zapobiegająca krzepnięciu i likwidująca ból) może zawierać w sobie drobnoustroje.
N,N-Dietylo-m-toluamid (DEET) jest repelentem kontaktowym - owad po wejściu w kontakt z tą substancją, ucieka od niej. Jednak gwarancją braku ugryzienia kleszcza jest sytuacja, w której bylibyśmy pokryci od stóp do głów pokryci repelentem o stuprocentowej skuteczności. DEET taki nie jest. Więc... opracowano urządzenia do kontrolowanego, powolnego uwalniania syntetycznych pyretroidów transflutryny i metoflutryny. Eksperyment przeprowadzony w Laboratorium Zoologii Medycznej Richa wykazał, że urządzenie opracowane przez Noela Elmana - naukowca i przedsiębiorcy jest... skuteczne.
Urządzenie do kontrolowanego uwalniania zostało umieszczone w lewym górnym rogu komory eksperymentalnej. Trzy pionowe drążki do wspinaczki były rozmieszczone tak, jak na obrazku. Eksperymenty wykazały, że dwa przestrzenne repelenty były skuteczne w zmianie zachowania kleszczy, czyniąc je mniej skłonnymi do wspinania się w pionie i bardziej skłonnymi do oderwania się od drążków. Tutaj wykorzystano substancje, które nie powodują typowej reakcji awersyjnej u zwierzęcia, lecz po prostu modyfikują jego zachowanie.
Związki były testowane przeciwko trzem głównym kleszczom gryzącym ludzi w USA. Warto sprawdzić także, czy tego typu repelenty mogą być skuteczne w walce również z innymi rodzajami kleszczy, które występują w innych krajach lub nawet kontynentach. Jeżeli okaże się, że nowy rodzaj ochrony jest podobnie skuteczny - najpewniej uda nam się doprowadzić do tego, że mniej osób będzie kąsanych przez te stworzenia i tym samym - rzadziej będziemy słyszeć o przypadkach zachorowań na bardzo poważne, dające czasami niejednoznaczne objawy, niesamowicie agresywne choroby których diagnozowanie i leczenie w dalszym ciągu jest trudne i uciążliwe. Zapobieganie im to jak na razie najlepsze co możemy zrobić - repelenty nowej generacji, dające nam coś w rodzaju "pola siłowego" osłabiającego aktywność kleszczy to coś, co na pewno w tym pomoże. Trzymam kciuki za te urządzenia, które - będąc tak małymi, że można je przecież przypiąć do paska, plecaka - byłyby naszymi sprzymierzeńcami w takiej walce.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu