Nauka

Jak dobrze, że grałem w gry. Być może dzięki nim mam sprawny mózg

Jakub Szczęsny
Jak dobrze, że grałem w gry. Być może dzięki nim mam sprawny mózg
Reklama

Grałem w gry i niczego nie żałuję. Poznałem mnóstwo doskonałych tytułów, które do dzisiaj śnią mi się nocami. Zarywałem noce prując do nazistów, przemierzając postnuklearne pustkowia oraz walcząc na miecze świetlne. Naukowcy udowadniają, że dzięki temu mój mózg może być sprawniejszy i mieć większe możliwości.

Okej, wielu z Was uzna że przecież wcale nie mam tak sprawnego mózgu i to w ogóle cud, że jest on w stanie ogarniać podstawowe czynności życiowe. Ale kliknęliście w ten tytuł, prawda? No, czyli oprócz tego że mam sprawny mózg, to jeszcze jestem cwany. A może jedno wynika z drugiego? Trudno ocenić.

Reklama

Amerykańskie badanie opublikowane w JAMA Network Open pozwala stwierdzić, że dzieci grające w gry mają większe możliwości intelektualne. Bader Chaarani, asystent profesora psychiatrii na Uniwersytecie w Vermont jest nie tylko badaczem, ale i... graczem. Więc tym bardziej zainteresował go ten temat. Wcześniejsze badania tego typu skupiały się na szkodliwych skutkach, łącząc gry z depresją i zwiększoną agresją. Takie wnioski wyciągnięto dzięki panelu Adolescent Brain Cognitive Development, który jest finansowany przez amerykański National Institutes of Health.

Badacze przyjrzeli się ankiecie, wynikom testów poznawczych i obrazom mózgu około 2000 dziewięcio i dziesięciolatków z badania Adolescent Brain Cognitive Development. Podzielono te osoby na dwie grupy: tych, którzy nigdy nie grali w gry oraz dzieci, które grały przez trzy lub więcej godzin dziennie. Naukowcy od lat promują model, wedle którego można pozwolić dzieciom na granie przez jedną lub dwie godziny - jeżeli mamy do czynienia ze starszym dzieckiem.

Wyniki? Lekko zaskakujące

Jednym z zadań była reakcja na wyświetlane strzałki skierowane w lewo lub w prawo. Po ujrzeniu takowej, dzieci miały nacisnąć jak najszybciej klawisz odpowiadający kierunkowi strzałki. Raz na jakiś czas pojawiał się sygnał: "STOP", kiedy to nie powinny naciskać nic. W ten sposób oceniono ich kontrolę nad impulsami nerwowymi. W kolejnym zadaniu pokazywano im twarze ludzi na obrazkach, a za jakiś czas wyświetlano kolejne zestawy grafik: pytano wtedy, czy ta twarz pojawiała się już wcześniej. Do analizy statystycznej wdrożono mechanizmy pozwalające na zlikwidowanie wpływu takich zmiennych jak dochód rodziców, IQ, zdrowie psychiczne - mogłyby one wpłynąć na rezultaty. Okazało się, że te dzieci które grały w gry - lepiej wykonywały obydwa powyższe zadania.

W trakcie wykonywania zadań, głowy dzieci poddano skanowi za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego. Okazało się, że mózgi należące do graczy wideo wykazywały większą aktywność w regionach związanych z uwagą i pamięcią. Na ten moment trudno jednoznacznie ocenić, czy wynika to wprost z gier, czy też powinno się wziąć pod uwagę także inne czynniki. Kontynuowanie tego badania powinno przynieść satysfakcjonującą badaczy odpowiedź, jednak na razie jeszcze jest na nią za wcześnie. Badacze jednak wskazują chociażby na oglądanie filmów na YouTube, które nie ma dostrzegalnych efektów poznawczych. A zatem, może być tak że rzeczywiście "gry robią różnice".

Oczywiście, dostęp do gier należy dzieciom zdrowo dawkować. Ale też nie bardzo jest sens, aby im tego zabraniać. Kiedyś i tak dorwą się do tych tytułów i będą je ogrywać. Istotne jest to, aby wszystko działo się "z głową".

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama