Chińscy naukowcy podzielili się dość szokującym osiągnięciem. Rewolucyjne, lecz równie przerażające wydarzenie.
Po co nam roboty, skoro można kontrolować… ptaki. Wystarczy mały panel słoneczny
Po co nam roboty? Chińscy naukowcy kontrolowali gołębia
Naukowcy z wydziału inżynierii elektrycznej i automatyki na Uniwersytecie Nauki i Technologii w Shandong we wschodnich Chinach pod kierownictwem profesora Huai Ruituo osiągnęli kamień milowy w zastosowaniu robotyki u zwierząt. Jak doniesiono na łamach magazynu Journal of Biomedical Engineering, naukowcy zdołali opracować technologię, która pozwoliła im kontrolować mózg ptaka przez ponad dwie godziny w ciągu dnia.
Kluczową rolę odegrał… panel słoneczny
Jak wynika z tekstu w chińskim magazynie, kluczowy dla całej operacji okazał się opracowany przez naukowców mały panel słoneczny, który miał być wielkości połowy smartfona. Został on przymocowany do grzbietu gołębia - i to właśnie niewielka bateria litowa znajdująca się w środku zasilała urządzenie odpowiedzialne za sterowanie mózgiem ptaka. Pozwoliło to na nieustanne generowanie sygnałów stymulujących nerwy, jednocześnie utrzymując bezprzewodową komunikację z bazą domową.
Grupa naukowców z uniwersytetu w Shandong nazywa gołębia “zwierzęcym robotem” oraz twierdzi, że w razie niskiego poziomu energii specjalne czujniki sprawią, że ptak sam poruszy się do “punktu autonomicznego ładowania”, czyli do promieni słonecznych.
To nie jest pierwsza próba kontrolowania umysłu ptaka, jednak tym razem naukowcy odnieśli “największy sukces”
Badania dotyczące sterowania mózgiem zwierząt są już prowadzone od jakiegoś czasu przez tę ekipę. Wcześniej jednak gołębie wykonywały polecenia przez maksymalnie 45 minut, na co miała wpływ bateria o ograniczonej pojemności, którą ptaki mogły mieć przymocowane do swojego grzbietu. Chińscy naukowcy porównywali tamte osiągi do typowego, komercyjnego drona.
Tym razem udało im się jednak przebić swój dotychczasowy rekord, sterując lotem ptaka przez ponad 2 godziny. Ekspertyza była taka, że ptaki aktywne na świeżym powietrzu i żyjące na zewnątrz są dużo bardziej odporne i potrafią działać zdecydowanie bardziej efektywnie przy wykorzystaniu tego samego systemu.
Należy jednak pamiętać, że taka technologia nie jest jednak dobra dla zwierząt - bowiem zwyczajnie je krzywdzi
Chiny w pewnej chwili zostały w tyle w kwestii badań nad kontrolowaniem umysłów zwierząt, które zostały zapoczątkowane w 1997 roku przez japoński oddział badawczy. W ciągu kilku ostatnich lat Państwo Środka w gwałtownym tempie “nadrobiło zaległości”, między innymi opracowując kontrolowany ruch roju u zwierząt czy automatyczny system naprowadzania w wyznaczone miejsce bez interwencji człowieka, do czego wykorzystywany jest GPS i funkcja rozpoznawanie obrazów.
Jak to jednak działa? Niestety, rozwiązanie to jest dalekie od ideału i ciężko chwalić podobne działania. Zachowania zwierząt są zwykle manipulowane przez generowane sygnały neuronowe, które zwyczajnie powodują nieprzyjemne uczucie u zwierząt, takie jak ból czy strach. Zwierze odczuwając niezwykły dyskomfort po prostu zmienia kierunek drogi na taki, w którym nieprzyjemne uczucie przestaje towarzyszyć.
W celu prawidłowego funkcjonowania takiej technologii zwyczajnie niezbędne jednak jest stałe i stabilne połączenie oraz zasilanie energią - dlatego właśnie odkrycie chińskich naukowców jest tak istotne i pozwala na implementację systemów nawet u ptaków. Prowadzone na kilku gołębiach badania doprowadziły do wniosków, że ten system pozwolił na wykonywanie 80-90 procent poleceń poprawnie przez ptaki. Jest to zatem porządny wynik, który jednak można ulepszyć - i Ruituo stwierdził, że znacznie może w tym pomóc sztuczna inteligencja. Jest to jednak dopiero melodia przyszłości, która potrzebuje jeszcze mnóstwo pracy i wiele czasu do zrealizowania.
Osobiście mam jednak nadzieję, że sposób kontrolowania umysłów zwierząt zmieni się na bardziej przyjazny - chociaż obawiam się, że skoro chińscy naukowcy nazywają ptaki “zwierzęcymi robotami”, to specjalnie nie przejmują się sposobami kontrolowania ich umysłów.
Źródło: South China Morning Post
Obrazek wyróżniający: sanjiv nayak / Unsplash
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu