"Kler" to bez wątpienia najgłośniejszy film tego roku. "Zimna wojna" będzie walczyła o Oscary, ale to produkcja Wojciecha Smarzowskiego pobiła rekord frekwencji w polskich kinach, zarabia za granicą i był najczęściej poruszanym tematem w pierwszej połowie października na Twitterze.
Twórcy "Kleru" mają mnóstwo powodów do zadowolenia. Po czwartym tygodniu obecności na ekranach polskich kin, film zobaczyło 4 339 089 widzów. Taki wynik oznacza, że "Kler" wyprzedził w zestawieniu "Quo Vadis" stając się trzecim najchętniej oglądanym filmem w Polsce od 1989 roku, a w XXI wieku jest niepokonany. To przekłada się oczywiście na spory zysk finansowy, który przebił rezultaty uzyskane przez "Quo Vadis" oraz "Pana Tadeusza" - odpowiednio 69 i 82,8 mln złotych. "Kler" zarobił do tej pory w Polsce aż 87 mln złotych.
Od niedawna "Kler" wyświetlany jest na Wyspach - w Wielkiej Brytanii i Irlandii w premierowy weekend zarobił 1,32 mln dolarów, a wkrótce przypłyną dane z innych państw, bo "Kler" jest pokazywany w kinach w takich krajach jak: Austria, Niemcy, Belgia, Holandia, Luksemburg, Dania, Islandia, Norwegia, Szwecja oraz na terenie Ameryki Północnej w Kanadzie i USA. Wiemy, że w przyszłym roku "Kler" trafi na Showmax.
Z kolei agencja MondayNews podzieliła się danymi na temat aktywności w sieci w okresie 1-18 października. Okazuje się, że na przestrzeni tych kilkunastu dni to właśnie "Kler" stanowił aż 53% wzmianek na Twiterze. Na Facebooku, gdzie ta praktyka jest mniej popularna, wynik wynosił 16,1%. Dane zebrał SentiOne, analizę przeprowadził Instytut Badawczy ABR SESTA.
Dyskusja na temat filmu „Kler” jeszcze przed premierą przerodziła się w debatę publiczną. Twitter jako serwis, który cieszy się szczególną popularnością wśród polskich polityków, stał się więc naturalnym źródłem dyskusji światopoglądowych – Bartłomiej Niedbał, Dyrektor Zarządzający w ABR SESTA.
Do ciekawych wniosków dochodzi Mateusz Zaremba z Uniwersytetu SWPS:
Wypowiedzi na temat „Kleru” były dużo popularniejsze niż same artykuły prasowe. Można to wyjaśnić w ten sposób, że media społecznościowe działają o wiele szybciej niż tradycyjne. Wpływa na to zaangażowanie ludzi, którzy mają potrzebę wyrażania publicznie swoich opinii.
Okazuje się bowiem, że portale i blogi zebrały łącznie 22% publikowanych treści. Resztę wygenerowali użytkownicy sieci społecznościowych.
Zdjęcia: Bartek Mrozowski (kinoswiat.pl)
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu