Jest to gościnny wpis autorstwa DC1, który zrecenzował Kinecta specjalnie dla Antyweb W połowie listopada miała miejsce premiera długo zapowiadanego...
W połowie listopada miała miejsce premiera długo zapowiadanego Kinecta a jako że jestem fanem nowinek technologicznych (technicznych?), postanowiłem wiec odkurzyć Xboxa i zapodać mu kopa w postaci Kinect'a.
Przyznam że od dłuższego czasu śledziłem informacje na temat MS Kinect oraz Sony Move, jednak do tego pierwszego przekonał mnie brak “kontrolera” (to poza faktem ze posiadam Xbox'a) - ręce pozostają wolne – więc zapowiadała się mała “rewolucja” w temacie obsługi gier.
A więc dzień premiery Kiect'a to był naprawdę długi dzień w pracy:)
W zestawie z Kinect otrzymałem grę Kinect Adventures, dodatkowo jednak zakupiłem Kinect Sports oraz Fighters Uncaged (bijatyka) żeby nie było nudno. Małym zaskoczeniem (sam nie wiem, dlaczego) był dołączony zasilacz do samego Kinect'a – co dla mnie jest nieco uciążliwe (kolejne urządzenie do wpięcia + kolejne kable) - ale oczywiście w żaden sposób nie rzutuje na ocenę urządzenia.
Jako że Xbox kilka dni wcześniej zaktualizował swoje oprogramowanie do obsługi nowego urządzenia, nie było żadnego czekania – po prostu uruchomiłem konsolę i zabrałem sie do testowania. W menu Xboxa, w prawym dolnym rogu pojawia się min-podgląd (wygląda jak z terminatora) tego co “widzi” Kinect.
Przy poruszaniu ręką ukazuje się na ekranie mała dłoń, tak abyś widział gdzie akurat Twoja ręka celuje.
Wybór opcji polega na przytrzymaniu ręki w danym miejscu przez krótką chwilkę. Wszystko nieco przypomina Raport Mniejszości.
Prawdziwą zabawę jednak rozpocząłem od Kinect Sports.
Po uruchomieniu gry, na ekranie ukazuje się informacja, że masz zrobić sobie sporo miejsca przed Kinectem, tak aby miał on dobrą widoczność (musiałem wynieść stolik), później trzeba podnieść rękę nad głowę i już można wybierać gry. Spróbowałem szczęścia w boks i kręgle (tutaj akurat graliśmy w dwie osoby). W boksie musiałem nieźle się namachać – gra rozpoznaje Twoje “uniki” przed ciosem – ruchy tułowiem.
Jest minimalne opóźnienie w ruchach postaci na ekranie, ale myślę że będzie to jeszcze dopracowane – a może po prostu zależy od pozycji samego Kinecta (nie próbowałem ustawić go nad TV ponieważ nie mam takiej możliwości). Po zakończeniu każdej gry (w KinectSports) pojawia się skrót tego co Kinect nagrał wraz z dopasowaną muzyką.
Uśmiałem się nieźle zwłaszcza przy kręglach – dawno nie widziałem siebie tak “wkręconego” w grę. Człowiek gestykuluje jakby naprawdę był na arenie lub kręgielni. Mam nadzieję że mimo wszystko, te zdjęcia nie są wysyłane do Microsoftu:)
Acha, nie jest niestety rozpoznawany ruch palców – można ruszać rękami, nogami itd. ale palce zostały pominięte – pewnie dopracują to w następnej wersji (update).
Zabawa jest świetna, można się zmęczyć nieco. Już sobie wyobrażam imprezy, na których wcięci uczestnicy tańczą, grają w wirtualne kręgle lub boksują się (wirtualnie:). Jeszcze bardziej za to cieszą się z tego dzieci – i co jest świetne – zapewnia im to ruch nawet w domu. Nagle gry stały się dostępne dla każdego, bo nie jest ważne przecież jak sprawnie ktoś operuje joypadem, tylko jak sprawnie się porusza – a ruch to zdrowie jak to kiedyś mówili.
W tej chwili wybór gier dla Kinect'a nie jest wielki, maksymalnie kilkanaście tytułów – nie widzę niczego konkretnego, więc niecierpliwością czekam na Forze i StarWars.
Ciekawe także mogą być gry przy połączeniu Kinect'a i telewizji 3D – tutaj Kinect wydaje się wręcz idealny.
Kinect to wspaniałe urządzenie dla każdego posiadacza konsoli XBOX – gwarantuje rozrywkę w całkowicie nowym wymiarze, bez klasycznego kontrolera i na pewno wciągnie także osoby, którym joypad nie przypadł do gustu.
Tak jak pisałem wcześniej – na konkretne gry przyjdzie nam jeszcze poczekać, ale nawet z tymi dostępnymi nie będziecie się nudzić – a Święta tuż tuż.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu