Wcześniej Android, teraz AdSense. Komisja Europejska uznała, że gigant nadużywa swojej pozycji (dominującej) na rynku. W rozumieniu urzędników, klauzule ograniczające w umowach ze stronami internetowymi osób trzecich uniemożliwiają konkurentom zamieszczanie reklam w wynikach wyszukiwania na tych stronach.
1 494 459 000 euro - tyle właśnie ma zapłacić Google za złamanie przepisów antymonopolowych (jest to 1,29 % obrotów firmy w 2018 roku). Jak podaje serwis KE w wersji polskiej, uwzględniono czas trwania oraz wagę naruszenia. Urzędnicy twierdzą, że tego typu praktyki były prowadzone przez giganta w latach 2006 - 2016. Po pojawieniu się zastrzeżeń w tej sprawie ze strony Unii Europejskiej, gigant zaprzestał umieszczania w umowach klauzul wykluczających, które szkodziły uczciwej konkurencji.
Kara dla Google dotyczy wprost reklam w wynikach wyszukiwania na stronach internetowych. Platforma AdSense od Search pozwalała na użycie wyszukiwarki Google w tej roli - przy okazji prezentując również reklamy, które pojawiają się w AdSense. Jednak w klauzulach wykluczających znajdowały się zapisy dotyczące innych sieci reklamowych - te nie mogły być umieszczane na stronach wyszukiwania do 2016 roku.
Komisja nałożyła dzisiaj na firmę Google grzywnę w wysokości 1,49 mld euro za niezgodne z prawem nadużywanie swojej pozycji dominującej na rynku pośrednictwa w usługach reklamowych przy użyciu wyszukiwarek internetowych. Firma Google umacnia swoją pozycję dominującą na rynku usług reklamowych przy użyciu wyszukiwarek internetowych i chroni się przed presją konkurencyjną, nakładając antykonkurencyjne ograniczenia umowne na stronach internetowych osób trzecich. Takie postępowanie jest niezgodne z unijnymi przepisami antymonopolowymi. Trwało ono ponad dziesięć lat i odebrało innym przedsiębiorstwom możliwość konkurowania w oparciu o zalety oraz wprowadzania innowacji, a konsumentów pozbawiło korzyści wynikających z konkurencji.
Komisarz Margrethe Vestager
Google w tych latach bezsprzecznie był jednym z największych "brokerów reklamowych" w regionie EOG (Europejski Obszar Gospodarczy), wśród wyszukiwarek internetowych mógł poszczycić się tam 70-procentowym udziałem. W kontekście rynków krajowych w obszarze wyszukiwarek ogólnych było to już 90 procent i 75 procent udziałów w większości krajowych rynków usług reklamowych przy użyciu wyszukiwarek internetowych.
Komisja Europejska: dominacja na rynku nie jest nielegalna
Nie jest, o ile podmiot nie prowadzi praktyk, które godzą w zdrową konkurencję. Jednak firmy, które mają taką pozycję na rynku nie powinny nadużywać swojego położenia do ograniczania konkurencji, którą w tym czasie stanowili Microsoft i m. in. Yahoo. Co więcej, wskazuje się na fakt, iż w świecie reklam internetowych, koszt wejścia w biznes brokerski jest przeogromny.
Nie są to pierwsze kary dla Google - w czerwcu 2017 roku gigant był zmuszony dostosować się do decyzji, wedle której nałożono na niego grzywnę w wysokości 2,42 mld euro za nadużycie dominującej pozycji na rynku usług wyszukiwania poprzez nielegalne faworyzowanie własnej porównywarki cen. Natomiast w zeszłym lipcu było to już 4,34 mld euro za nielegalne praktyki dotyczące urządzeń mobilnych z systemem Android.
Co dzieje się z pieniędzmi z kar?
Jak podaje KE, pieniądze z kar trafiają do budżetu ogólnego Unii Europejskiej i nie są one przeznaczane na konkretne cele. Jednakże kwoty, które kraje członkowskie miałyby wpłacić do tego budżetu w kolejnym roku są obniżane o pieniądze pozyskane z kar. Tym samym, stanowią one wkład w finansowanie Unii Europejskiej i odciążają podatników. (przynajmniej tak twierdzi KE).
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu