Wyniki osiągnięte przez Kanał Zero w pierwszym, niepełnym miesiącu działalności przyprawiają o zawrót głowy. Po zaledwie 20 dniach działalności pękły granice 900 tysięcy subskrybentów i 500 tysięcy złotych z AdSense. Nie wszystko jednak układa się tak, jak chciałby Krzysztof Stanowski.
Jak wiedzie się Kanałowi Zero w pierwszych dniach na YouTube? Zdecydowanie lepiej, niż przewidywali nawet najwięksi optymiści. Ba, nawet Krzysztof Stanowski nie docenił tego, jak szybko kanał zacznie zarabiać wielkie pieniądze. Wyniki, którymi pochwalił się założyciel kanału na platformie X (dawniej Twitter), wyglądają wprost niewyobrażalnie. Zwłaszcza że cały czas mówimy o realiach polskiej odsłony tej należącej do Google platformy. Przyjrzyjmy im się bliżej.
Polecamy na Geekweek: Jak odzyskać bagaż zgubiony w pociągu? Ułatwi to PKP Intercity
Kanał Zero: 900 tysięcy subskrybentów i pół miliona z AdSense w 20 dni
Choć od momentu startu Kanału Zero minęło zaledwie 20 pełnych dni, osiągnięte wyniki imponują i to bardzo. Na zrzucie ekranu udostępnionym przez Stanowskiego widzimy, że kanał w dniu 21 lutego 2024 roku legitymował się 900 909 subskrybentami. Opublikowane filmy zostały wyświetlone 46,7 miliona razy, co zajęło widzom 13,7 mln godzin.
Jak te wyniki przekładają się na zarobki? Z samego tylko AdSense, czyli reklam wyświetlanych przez YouTube, udało się zarobić 566 tysięcy złotych. Gdy dodamy do tego zyski, jakie dostarczyli reklamodawcy i partnerzy kanału, z pewnością uzyskamy sumę, która pozwoli myśleć o dalszym intensywnym rozwoju kanału. A jest nad czym pracować.
Kanał Zero cierpi na kłopoty bogactwa
O tym, co w Kanale Zero jeszcze nie działa tak, jak powinno, dowiedzieliśmy się kilka dni temu. W rozmowie z dziennikarzem sportowym Tomaszem Ćwiakałą Krzysztof Stanowski wyjawił, że są to m.in. kłopoty ze zbyt dużą ilością produkowanego materiału.
Obecna załoga kanału to wielu wybitnych specjalistów, którym z całą pewnością należy się miejsce w ramówce. Problem w tym, że już teraz jest go zbyt mało, by pogodzić wszystkich zainteresowanych. Stanowski doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie może publikować materiałów zbyt często, by uniknąć wzajemnej kanibalizacji. Niestety, rozwiązanie tego problemu jest tylko jedno.
Dalszy rozwój Kanału Zero wymaga tego, by odsiać najmniej atrakcyjne formaty i skupić się na tych, które najbardziej podobają się widzom. Tyle tylko, że na jakiekolwiek decyzje w tym zakresie jest jeszcze zdecydowanie zbyt wcześnie. Dopóki nie minie dłuższy okres czasu, który będzie można podsumować i wyciągnąć słuszne wnioski, Stanowski i spółka skazani są na ostrą selekcję treści publikowanych na kanale. Wynika z tego jeszcze jeden problem, który w wywiadzie z Tomkiem Ćwiąkałą również został poruszony.
Własna redakcja? To jeszcze nie jej czas
W natłoku materiałów i programów na żywo publikowanych przez Kanał Zero wielu zapomniało o jeszcze jednym aspekcie jego działalności. Oprócz niekwestionowanych gwiazd w swoich dziedzinach, takich jak Tomasz Rożek, gen. Rajmund Andrzejczak czy Jarosław Wolski, Kanał Zero ma również własną redakcję, działającą na własną rękę. Niestety, na dzień dzisiejszy poziom większości przygotowywanych przez nią materiałów nie jest na tyle wysoki, by móc je opublikować.
Nasi operatorzy i montażyści na potęgę produkują rzeczy, które nie mają sensu.
Jak przyznał Krzysztof Stanowski, w redakcyjnym zespole da się zauważyć spadek nastrojów i utratę początkowego entuzjazmu. Wynika to właśnie z faktu, że przygotowywane przez nią materiały nie są publikowane. Doświadczony twórca internetowy zauważa jednak, że publikacja materiałów o niewystarczającej jakości wyłącznie zaszkodziłaby ich twórcom, chociażby narażając ich na zderzenie z ostrą krytyką. Cóż, w tym aspekcie ciężko nie przyznać mu racji.
Chcę Was uchronić przed komentarzami w Internecie i przed zrobieniem pierwszego złego wrażenia.
Wywiad Tomasza Ćwiąkały z założycielem Kanału Zero możecie obejrzeć poniżej:
Kanał Zero może zarobić więcej, niż zakładano
We wspomnianym wyżej wywiadzie Stanowski pochwalił się, że Kanał Zero już teraz ma zapewnione finansowanie na cały pierwszy rok działalności. Co bardzo istotne, jest to finansowanie na poziomie, który nie tylko pozwoli się utrzymać, ale jeszcze zapewni zyski. Sądząc po bieżących zarobkach z samych tylko reklam na platformie YouTube (ponad 12 000 złotych za każdy milion wyświetleń), zyski mogą znacząco przerosnąć pierwotne założenia.
Czy Kanał Zero sprawi, że część zwolenników tradycyjnej telewizji zmieni swoje preferencje i zacznie częściej oglądać treści publikowane w internecie? Jeśli uda się utrzymać obecne tempo rozwoju, taki scenariusz stanie się prawdopodobny.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu