Najczęściej słyszymy o systemach operacyjnych dla smartfonów i innych zaawansowanych technologicznie urządzeniach mobilnych. Jednak ciekawie wygląda również sytuacja w segmencie klasycznych telefonów, który to wciąż trzyma się mocno, szczególnie w krajach rozwijających się. Co to w ogóle KaiOS i dlaczego Google w nich zainwestowało?
Google widzi potencjał w KaiOS. Zresztą wygrywają już z iOS na wybranych rynkach
Dostosowany pod najsłabsze
KaiOS jest kuzynem dla Firefox OS. Mozilla rozpoczęła ekspansję na świat już w 2013 roku, jednak w grudniu 2015 ogłoszono zawieszenie prac nad kolejnymi smartfonami. Zważywszy na ich dramatyczne osiągi oraz notoryczne lagi i braki trudno było się temu dziwić. Warto jednak wspomnieć, że całość opiera się na Gonk (otwarty kernel Linuxa wraz ze sterownikami), a reszta została napisana w HTML5, CSS oraz JavaScript. Tak, nie znajdziemy tu żadnych innych języków programowania, co niektórym wyda się zaskakujące.
Trzeba jednak przyznać, że KaiOS doskonale sprawdza się w swojej roli. Pamiętajmy, że ten system skierowany jest do podstawowych telefonów, które mogą posiadać jedynie 256 MB RAM, zapewniając przy tym sensowną szybkość i stabilność pracy. To się nazywa dostosowanie pod budżetowe modele. Wspiera również łączność 4G, co czyni go ciekawą alternatywą dla wielu producentów.
Próg do przekroczenia: 100 milionów
W 2018 roku na rynek ma trafić około 100 milionów urządzeń z preinstalowanym KaiOS. Cóż, zdecydowanie będzie to najszybciej rosnąca platforma na rynku i wprowadzi trochę zamieszania na rynkach rozwijających się. Według danych Medianama KaiOS jest już popularniejszy w Indiach od iOS. Owszem, niebagatelny wpływ na ten sukces ma cena, jednak to wciąż osiągnięcie warte zaznaczenia.
Co ciekawsze, ostatnio na KaiOS postawiła Nokia i znajdziemy ten system w 8110, nowym bananie. Finowie jednak eksperymentują z różnymi rozwiązaniami, więc to samo w sobie nie powinno dziwić. Na przykład Nokia 3310 4G działa pod kontrolą YunOS autorstwa Tencenta.
Ostatnio cały świat zwrócił oczy w stronę tej platformy, ponieważ Google zdecydowało się na zainwestowanie 22 milionów dolarów. Powinno pozwolić to firmie zapewnić aplikacje wyszukiwarki Google, Youtube i Map na telefony z KaiOS. Wbrew pozorom feature phone’y wcale nie umarły, a ten rok udowodni, że nadal mają się bardzo dobrze. Po ciągłych spadkach, nadszedł czas na stabilizację i wzrosty.
Walka o przetrwanie
Obecnie wśród systemów mobilnych liczą się naturalnie dwie siły: Android oraz iOS. KaiOS wydaje się być uzupełnieniem trio i liderem kategorii feature phone, którą to większość firm porzuciło, ale patrząc na ostatnie zestawienia, całkiem niesłusznie. Na pewno trzeba tu też pamiętać o Sailfish OS. Ta jednak platforma szuka partnerów w najróżniejszych zakątkach świata, współpracując z pomniejszymi rosyjskimi czy brazylijskimi producentami.
Mnie osobiście bardzo się podoba, że mimo KaiOS jest skierowany do absolutnie najsłabszych sprzetów, to i tak oferuje wsparcie dla NFC, żeby użytkownicy mogli płacić zbliżeniowo, czy też dual SIM, choć to akurat obowiązkowy element w takim oprogramowaniu. Do tego mamy KaiStore z aplikacjami. Obecnie proste telefony zyskują na gronie fanów, ponieważ nie każdy potrzebuje smartfona, ale kupno też archaicznego urządzenia nie wydaje się być mądrym krokiem. I tu z pomocą przychodzi właśnie ta platforma. Skoro Google chce mieć na niej własne aplikacje, to na pewno jeszcze o niej usłyszmy nie raz.
źródło: The Register
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu