Kosmos

Teleskop Webba ma problem znany większości z nas, zbyt słaby internet

Krzysztof Kurdyła
Teleskop Webba ma problem znany większości z nas, zbyt słaby internet
Reklama

JWST od miesięcy przynosi nam mnóstwo radości, przesyłając obrazy kosmosu, jakich jeszcze nie widzieliśmy. Niestety, ze strony ekipy obsługującej to wspaniałe urządzenie dobiegają niepokojące głosy, skarżące się na zbyt słabą przepustowość kosmicznego internetu.

Deep Space Network

Za komunikację z JWST odpowiada należąca do NASA sieć komunikacyjna Deep Space Network, składająca się z trzech naziemnych kompleksów oddalonych od siebie o mniej więcej 120°. Anteny ustawione w Kalifornii oraz pod Madrytem i Canberrą pozwalają stale śledzić obiekty oddalone o conajmniej 30 tys. km od powierzchni Ziemi.

Reklama

To, z jakimi statkami komunikują się poszczególne urządzenia, można nawet śledzić na żywo, na świetnie zrobionej stronie https://eyes.nasa.gov/dsn/dsn.html. Ponieważ jednak obiektów jest dziś więcej niż dostępnych w danym momencie anten, ich czas musi być odpowiednio rozdzielany. Problemem dla JWST jest trwająca właśnie misja Artemis I.

Orion łasy na sieć

Ze względu na strategiczne znaczenie lotu Oriona dla powrotu człowieka na Księżyc statek, który testuje nie tylko swoje komponenty, ale i nowatorską orbitę wokół Księżyca, otrzymał priorytet na wykorzystanie anten sieci. W ten sposób, pomimo że  NASA w ostatnich latach dokonała modernizacji niektórych obiektów, generujący duże ilości JWST znalazł się na... kosmicznym cenzurowanym.

Okazuje się, że przerwy w komunikacji z teleskopem sięgają już nawet 80 h. To zaczyna być o tyle niebezpieczne, że zbierający, ale nie wysyłający obrazów wysokiej rozdzielczości JWST może po prostu zapełnić swoją pamięć. Już dziś to zagrożenie zmusiło naukowców do zmiany planów obserwacyjnych, obserwatorium podgląda głównie mniejsze obiekty, tak aby generowane paczki danych nie były zbyt duże.

Problem nie tylko na dziś

Problem teoretycznie rozwiąże się sam i to całkiem niedługo. Wczoraj Orion udanie wykonał manewr wypychający go w kierunku Ziemi i 11 grudnia powinien wodować w oceanie. Tyle tylko, że kolejnych misji związanych z programem Artemis będzie coraz więcej i naukowcy już dziś apelują, żeby zacząć działać w kierunku zwiększenia przepustowości nie najmłodszej już Deep Space Network.

Należy tu wziąć pod uwagę choćby fakt, że choć po wejściu na orbitę Halo wokół punktu L2 układu Słońce - Ziemia JWST pozostało więcej paliwa, niż założono przed startem, jego misja nie potrwa tak długo, jak w przypadku Hubble'a. Wspomniana orbita nie jest stabilna i wymaga korekt, a jednocześnie są spore obawy o to, jak długo w dobrym stanie wytrzymają wielkie lustra JWST. Czas pracy tego obserwatorium jest z tego powodu podwójnie cenny.

NASA musi więc w ekspresowym tempie powziąć decyzje dotyczące inwestycji w swoją sieć nadawczo-odbiorczą, tym bardziej, że wchodzimy w coraz bardziej dynamiczny okres podboju kosmosu. Z każdym kolejnym statkiem czy sondą, skracane będą musiały być czasy kontaktu z Ziemią. Jednocześnie trzeba pamiętać, że sensory statków są coraz lepsze, czytaj, zajmują coraz większą ilość danych. Same pamięci w statkach kosmicznych nie rosną zaś aż tak bardzo, jakby się chciało. Ze względu na specyficzne warunki panujące w głębokim kosmosie, na tego typu urządzeniach używa się „utwardzanej” przeciw promieniowaniu kosmicznemu elektroniki starszych generacji.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama