Nie ulega wątpliwości, że nadchodząca wiosenna aktualizacja systemu Windows 8.1 będzie w szczególnej mierze adresowana do wszystkich osób, które do je...
Nie ulega wątpliwości, że nadchodząca wiosenna aktualizacja systemu Windows 8.1 będzie w szczególnej mierze adresowana do wszystkich osób, które do jego obsługi wykorzystują mysz i klawiaturę. Microsoft najwyraźniej przeliczył się i nie wywoła dotykowej rewolucji na desktopach - przynajmniej na razie.
Gigant z Redmond wydaje się wycofywać po części ze swoich pomysłów i rewolucyjnych zapędów. O nowościach w ostatnim testowym buildzie systemu pisał nie tak dawno Konrad. Tymczasem pojawiły się już kolejne. Tylko potwierdziły one, że planowana na 11 marca aktualizacja (jak podają niektóre źródła) będzie wielkim ukłonem w kierunku użytkowników desktopów.
O możliwości uruchamiania aplikacji Metro w okienkach mówiło się już od dłuższego czasu. Funkcja ta miała jednak trafić dopiero do kolejnej aktualizacji o nazwie kodowej "Treshold". Tymczasem okazuje się, że zobaczymy ją już niebawem. W testowych wydaniach ma ona formę czarnego paska z klasycznymi guzikami zamykania i minimalizowania w prawym górnym rogu. Na przeciwległym krańcu wyświetlana będzie natomiast ikonka programu. Po jej kliknięciu zobaczymy menu kontekstowe pozwalające na przypięcie aplikacji do jednej z połówek ekranu, minimalizację i maksymalizację oraz zamknięcie. Programy pisane dla interfejsu Metro powinny sporo zyskać na tej zmianie w oczach desktopowców, choć z drugiej strony nie zapominajmy, że ich interfejs będzie w dalszym ciągu zoptymalizowany głównie pod obsługę dotykiem.
Co zaskakujące, w najnowszym testowym buildzie Microsoft zrezygnował z uruchamiania systemu wprost do interfejsu Metro. Dotąd funkcja ta była dostępna w ustawieniach paska zadań (wprowadzono ją wraz z aktualizacją do wersji 8.1), lecz domyślnie system uruchamiał najpierw kafelki. Teraz tuż po instalacji użytkownik zobaczymy dobrze znany, klasyczny pulpit, a możliwość startu w trybie Metro będzie opcjonalna. To tylko symbolika, ale wyraźnie potwierdza kierunek zmian.
Wiosenna aktualizacja będzie prawdopodobnie obfitować w takie małe dodatki i usprawnienia, które w ogólnym rozrachunku odegrają pewnie kolosalną rolę w obsłudze systemu za pomocą tradycyjnych narzędzi - myszy i klawiatury. Zmiany te poddają jednak w wątpliwość rychłe nadejście Windowsa 9. Wydaje mi się, że Microsoft nie bawiłby się w takie półśrodki, jeżeli obecna edycja systemu miałaby i tak zostać porzucona w przyszłym roku. Nowy Windows to kolejna duża inwestycja, nowości i zmiany, ale przede wszystkim koszty dla użytkowników, co raczej się im nie spodoba. Osobiście nie wydaje mi się, aby ósemka była aż taką porażką, by traktować te przesłanki jako prawdopodobne. To jednak tylko moje domysły.
Faktem jest, że Microsoft będzie przez najbliższe miesiące podlizywał się posiadaczom klasycznych desktopów. Pozostałe wątpliwości prawdopodobnie rozwieje kwietniowa konferencja BUILD.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu