VOD

To najbardziej wzruszający dokument od lat. Jest wyjątkowy

Konrad Kozłowski
To najbardziej wzruszający dokument od lat. Jest wyjątkowy
Reklama

Nowy dokument JFK: Dzień z życia Ameryki wraca do wydarzeń sprzed 60 lat, kiedy to został zamordowany 35. prezydent Stanów Zjednoczonych. Już dawno żaden materiał nie wywołał u mnie takich emocji.

Dokładnie 22 listopada upłynie 60 lat od dnia, w którym USA i świat pożegnały Johna Fitzgeralda Kennedy'ego. Zamach na prezydenta Stanów Zjednoczonych był tematem niezliczonych dyskusji, analiz, dokumentów, filmów i seriali, dlatego z dużą dozą niepewności podchodziłem do nadchodzącej produkcji. Czy w tym temacie można powiedzieć lub pokazać coś zupełnie nowego? Doskonale pamiętam wcześniejsze premiery, które były opisywane, jako zbiór wcześniej niepublikowanych nagrań, wypowiedzi lub faktów, ale w rozciągniętych do granic możliwości produkcjach nie było zbyt wiele treści. Czy najnowszy dokument debiutujący lada moment na National Geographic pt. "JFK: Dzień z życia Ameryki" jest inny?

Reklama

Polecamy na Geekweek: Filmy o kosmosie lepsze niż na Netflix. Bez reklam i za darmo

JFK: Dzień z życia Ameryki - zupełnie inny dokument

Jeżeli tytuł lub zwiastun sugerują Wam, że coś podobnego widzieliście już wcześniej, to rzeczywiście ponad dwa lata temu debiutował "11 września. Dzień z życia ameryki", w którym zastosowano podobne podejście. Nie zdecydowano się na skorzystanie z pomocy narratora, który prowadziłby nas przez szereg wydarzeń, lecz postawiono na relacje naocznych świadków i uczestników tamtych zdarzeń, jednocześnie prezentując wcześniej nieopublikowane nagrania. Te dwa składniki określane są przez reżyserkę Ellę Wright, jako "archiwa i zeznania". Sześcioodcinkowa seria mną wstrząsnęła, ale debiutująca za dwa dni na antenie National Geographic seria o JFK sprawiła, że zaniemówiłem.

Polecamy: "Absolutni debiutanci": Odważnie i szczerze o polskiej młodzieży. Za kulisami serialu Netflix

"Nie brakowało produkcji na zasadzie analizy, z bardziej akademickim - jak to ująłeś - podejściem, ale nam najbardziej zależało na tym, by widzowie mogli cofnąć się w czasie i pozwolić im zanurzyć się w tym kluczowym momencie z punktu widzenia historii" - tłumaczy Wright. Celem twórców nie było wykorzystanie setek archiwalnych wideo tak po prostu, lecz użycie ich z jednoczesnym opowiadaniem historii, dlatego w pewnych chwilach można mieć wrażenie, że oglądamy film fabularny, w którym kolejne zdarzenia są odkrywane bezpośrednio przed naszymi oczami.

Nigdy wcześniej nie widziane i koloryzowane nagrania

Duży wpływ na to mają obrazy, na które patrzymy, ponieważ w większości może nam się wydawać, że zostały one zarejestrowane kilka dni temu z użyciem najnowszego sprzętu, a przecież to nagrania sprzed 60 lat. Twórcy dysponowali nieograniczonym dostępem do archiwów muzeum "The Sixth Floor Museum at Dealey Plaza", które jest w posiadaniu ogromnej ilości materiałów, z czego duża część nie była nigdy pokazywana publicznie.

Co istotne, tym razem po raz pierwszy w historii udzielono też zgody na coś więcej, niż tylko poprawienie nagrań, ponieważ w dokumencie wykorzystano koloryzowane wideo. Dzięki temu te sceny po prostu ożywiają i nie ma sposobu przejść obok nich obojętnie. "Obydwie strony (twórcy i włodarze muzeum - przyp. red.) czuły, że jest to szansa na uczynienie projektu przystępnym dla nowego pokolenia, które nie jest zaznajomione z tą historią." - zaznacza Ella Wright i dodaje - "Nie koloryzowaliśmy jednak wszystkiego. Wybraliśmy moment, które mogą zrobić największe wrażenie, na przykład pierwsze pojawienie się Oswalda na korytarzu na komisariacie. To prawdopodobnie pierwszy raz, gdy to nagranie było koloryzowane. Ale oczywiście ten zabieg nie działa z każdym formatem, więc byliśmy naprawdę ostrożni i chcieliśmy być pewni skupiając się na fragmentach, gdzie to (koloryzowanie - przyp. red.) naprawdę działa".

Ale nagrania i strona techniczna dokumentu to jedno, a prawdziwi bohaterowie "JFK: Dzień z życia Ameryki" to drugie. Wright podkreślała, że dzięki poprowadzonej właśnie w ten sposób narracji wypowiedzi świadków pozwalają rozjaśnić i lepiej zrozumieć to, co właśnie oglądamy. To czasami powodowało, że wstrzymywałem oddech, ponieważ człowiek, którego działania śledzę na nagraniu z 1963 roku, tłumaczy co dokładnie działo się np. w chwili oddawanych przez zamachowców strzałów. Dzielą się z nami swoimi przeżyciami i emocjami, słyszymy relacje m. in. członków ochrony osobistej pary prezydenckiej, a to sprawia, że w trakcie seansu faktycznie podróżuję emocjonalnie w czasie.

Reklama

Trzy odcinki: Zamach, Pościg, Odwet

Na mini-serię składają się trzy odcinki: pierwszy o samym zamachu, drugi o pościgu za Lee Harvey'em Oswaldem (domniemanym strzelcem), a trzeci zabiera nas za kulisy zabójstwa właśnie Oswalda. "Mieliśmy sporo szczęścia, że wszystko to działo się niemal przed kamerami. To był chyba moment narodzin tego typu wiadomości w telewizji" - skomentowała Wright. Ale nie da się ukryć, że dokument nie spieszy się z opowiadaną historią, pokazuje ją krok po kroku, pozwalając w pełni wybrzmieć niektórym momentom, jak chociażby ostatnie przemówienie JFK przed wyruszeniem w trasę, gdzie pojawia się też niezwykle istotny wątek żony prezydenta Jacqueline. Podejrzewam, że mało kto posiada wiedzę o tym, co działo się wtedy za kulisami, więc odsłonięcie kurtyny i dopuszczenie nas do tych chwil jest na swój sposób wyjątkowe.

W dobie święcących triumfy krótkich form, takie podejście mogłyby być podawane w wątpliwość, ale reżyserka nie miała żadnych obiekcji, co do tego, jak powinien wyglądać dokument, nad którym pracowała. Zapytana o to, czy panujące trendy w jakikolwiek sposób wpłynęły na ostateczną formę programu stanowczo odpowiada "nie" i dodaje, że celem było właśnie rozwijanie się fabuły krok po kroku, a także zarezerwowanie dla historii tyle czasu, na ile zasługuje. "Być może tempo jest wolniejsze, niż to, do czego nowoczesna widownia jest przyzwyczajona, ale taki był nasz artystyczny zamiar." Celem było pozwolić widzom zaangażować się i absorbować każdą chwilę, jak podczas nagrań z jachtu, gdzie JFK i Jackie wydają się być niemal gwiazdami filmowymi.

Reklama

Zamach na JFK. Nowy dokument National Geographic

Takie podejście do programu sprawiło, że pomimo niemałej wiedzy na temat wydarzeń z 22 listopada 1963 roku siedziałem przed ekranem nieruchomo przez wszystkie trzy odcinki. Nawet wiedząc, co wydarzy się za chwilę, odkrywałem każdą sekundę tej relacji na nowo. Albo poprzez odrestaurowane i kolorowe nagrania, albo dzięki relacjom świadków. To nie jest dokument, który można obejrzeć z lekkością i bez refleksji. Nikt z twórców nie nastawiał się na sensację czy zaprezentowanie najbardziej szalonych lub możliwych teorii i właśnie dlatego "JFK: Dzień z życia Ameryki" jest tak dobry.

Poniżej plan emisji JFK: Dzień z życia Ameryki na kanale National Geographic. Miejmy nadzieję, że seria jak najszybciej trafi na Disney+.

  • JFK: Dzień z życia Ameryki: Zamach - 5 listopada 21:00
  • JFK: Dzień z życia Ameryki: Pościg - 5 listopada 22:00
  • JFK: Dzień z życia Ameryki: Odwet - 6 listopada 21:00

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama