Mimo tego, że coraz częściej zamiast sięgać po komputer, sięgamy do naszej kieszeni, gdzie trzymamy smartfon, wybór tego pierwszego jest w dalszym cią...
Mimo tego, że coraz częściej zamiast sięgać po komputer, sięgamy do naszej kieszeni, gdzie trzymamy smartfon, wybór tego pierwszego jest w dalszym ciągu poważną decyzją. Sam zbliżam się coraz większymi krokami do wyboru nowego komputera, który ma służyć do pracy. Dlatego też dużą wagę przywiązuję do kryterium mobilność. Choć uwielbiam swojego Samsunga o przekątnej ekranu 17,3 cala, przydałaby się maszyna, którą będę zabierał ze sobą i przy tym nie będę czuł się jak szerpa. Jednym z oczywistych wyborów jest...MacBook Air. Tym bardziej, że podkradając go dziewczynie, niebezpiecznie zaczynam pałać do niego sympatią.
Jednym z oczywistych wyborów jest wybór ultrabooka z systemem Windows. Niestety te w wielu przypadkach skutecznie sprowadzają mnie na ziemię, gdy spojrzę na cenę interesującej mnie konfiguracji. W zasadzie bez większej różnicy w wielu przypadkach można przejść na „drugą” stronę i dołączyć do „rezerwatu”. Na przeszkodzie, by to uczynić, staje zdroworozsądkowe podejście do budżetu, w jakim chciałbym zamknąć cały zakup. Śledząc perypetie Piotra Grabca ze Spider’s Web myślę, że na zakupie samego komputera by się nie zakończyło. Zatem szukam innych możliwości.
Jednak nie poddaję się tak łatwo i szukam innych rozwiązań… jak przystało na poznańską pyrę – tańszych. Dlatego też z ciekawością przyjrzałem się informacjom o premierze Slatebook PC od HP. Pod tą dosyć enigmatyczną nazwą kryje się komputer o kompaktowych rozmiarach. Ekranie o przekątnej 14 cali (Full HD). W dodatku ekran jest dotykowy, co biorąc pod uwagę system operacyjny, na jakim działa, jest „oczywistą – oczywistością”. Sercem komputera jest procesor Nvidia Tegra 4 (1,8 GHz), który do dyspozycji otrzymał 2 GB pamięci RAM. Użytkownik będzie miał do wyboru 3 wersje pamięci wewnętrznej 16, 32 oraz 64 GB. Dodatkowo HP zapewnia o czasie pracy, wynoszącym do 9 godzin na jednym ładowaniu oraz o dobrej jakości odtwarzanej muzyki, dzięki głośnikom i technologii Beats Audio. Cena komputera w USA ma się zaczynać od 400 dolarów. Wszystko wygląda bardzo pięknie, gdyby nie fakt, że działa on pod kontrolą Androida w wersji Jelly Bean (4.3). Nie wyobrażam sobie teraz używać smartfona z innym systemem operacyjnym niż Android. O tyle w przypadku tabletów mam spore wątpliwości, na ile ten system się do tego nadaje, pomijając kwestionowanie przydatności tabletów.
Z jednej strony Android to dostęp do Google Play i wielu świetnych oraz przydatnych aplikacji mobilnych. Przydatnych jednak na ekranie smartfona. Nie jestem przekonany do tego, że można z nich wygodnie korzystać na ekranie komputera. Można jednak pokusić się o stwierdzenie, że komputer to terminal dostępowy do internetu. Zatem sama przeglądarka internetowa powinna wystarczyć. Tylko czasami chce się zrobić coś więcej niż przejrzeć Facebooka i wtedy może pojawić się pewien problem. Cały czas zachodzę w głowę, co kieruje producentami, by wykorzystywać Androida jako system operacyjny komputerów. Może to samo, co skłoniło Google do stworzenia Chrome OS? Tylko, że gdyby Android w obecnej formie nadawał się jako system operacyjny komputerów, czy wtedy Google tworzyłoby osobny OS? Wątpię.
Moją uwagę również przyciąga oczywiście Samsung Chromebook 2 z ekranem o przekątnej 13,3 cala (Full HD). Sercem komputera jest procesor Samsunga Exynos 5 Octa 5800, który do dyspozycji otrzymał 4 GB pamięci RAM. Pamięć, jaką otrzymuje użytkownik, to zaledwie 16 GB, jednakże z uwagi na specyfikę systemu Chrome OS większość rzeczy przechowywać mamy w Google Drive. Jeśli się uprzemy, możemy ratować się nośnikami USB lub kartami SD. Nie ma co ukrywać - Chromebook może być trudną miłością dla kogoś, przyzwyczajonego do Windowsa. Decydujemy się na bardzo specyficzny system operacyjny, który tak naprawdę ma dawać tylko dostęp do usług on-line. Oczywiście bez dostępu do Internetu możemy wykorzystywać komputer do podstawowych czynności i korzystać np. z edytora dokumentów, ale komputer ten potrzebuje dostępu do sieci tak jak latawiec wiatru.
Kolejną zaletą tego rozwiązania jest cena. Wynosi ona 400 dolarów i gdyby tylko zakup tego sprzętu w USA i transport do Polski nie sprawiał tylu problemów, zapewne stałby on już na moim biurku i chętnie sprawdziłbym, czy te 8,5 godziny pracy na jednym ładowaniu jest do osiągnięcia. Samsung Chromebook 2 wydaje się najlepszym wyborem. Gdyby tylko jego zakup nie był tak problematyczny. To skłania mnie, by dalej szukać alternatywnych rozwiązań.
photo credit: andertoons via photopin cc
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu