W oczach wielu był symbolem komuny, który do dzisiaj straszy w wielu miejscowościach. Jednak w perspektywie globalnej, ten nurt architektoniczny wcale się nie ograniczał do bloku wschodniego i do dzisiaj inspiruje, tak jak tę firmę.
Brutalizm, chociaż dni świetności ma za sobą, do dzisiaj budzi skrajne emocje. W oczach jednych są reliktem przerostu formy nad treścią kosztem funkcjonalności, dla drugich minimalistycznym, chłodnym ideałem, który wewnątrz skrywa ciepło. Dla tej firmy było to nie tylko inspirujące, ale i okazja zrobić coś wbrew samej sobie.
Surowa retrofuturystyczność, której się chce
Transparent jest szwedzką marką, która wykonuje głośniki bezprzewodowe wysokiej klasy. Ich nazwa, którą przetłumaczymy na przezroczysty, nie jest przypadkowa. Są znani bowiem z projektowania niecodziennych urządzeń, których obudowa jest wykonana ze szkła hartowanego. Tym bardziej może zadziwić ich najświeższy produkt, którego światło nie penetruje oraz jest wykonane z odzyskanego aluminium.
Trudno powiedzieć czy jest to wynalazek z przeszłości, czy przybył na Ziemię z jej dalekiej przyszłości. Jego projekt jest równie fantazyjny i minimalistyczny jednocześnie, jak styl architektoniczny, którym został zainspirowany projekt.
"Przyglądaliśmy się całkiem uważnie brutalizmowi, ponieważ jest hipnotyzującym stylem architektonicznym — nie wiesz, czy te budynki pochodzą z innej planety, czy są z Ziemi. Dodatkowo te kształty współpracują dobrze z ustawieniem komponentów odpowiedzialnych za wydajność akustyki", powiedział dla Wired Per Brickstad, dyrektor artystyczny w Transparencie
Sylwetka głośnika może i jest minimalistyczna, ale nie można tego było powiedzieć o procesie stworzenia tego urządzenia. Pochłonęło ono aż trzy lata, na stworzenie czegoś, co nie tylko będzie się wyjątkowo prezentowało, lecz równie dobrze brzmiało. Szczęśliwie tutaj twórcy Transparenta mieli duże pole do popisu. To nie jest mały kawałek elektroniki, bo mierzy około 60 centymetrów wysokości, dzięki czemu mieli więcej miejsca roboczego i mogli uzyskać potężniejsze brzmienie, które się nie zgubi w większym pomieszczeniu czy głębszy bas.
Największym problemem się okazało pozyskanie surowca do wykonania obudowy. Ta jest zrobiona w całości z aluminium. Firmie zależało na materiale z odzysku i nawet przy limitowanej serii, zdobycie wystarczającej ilości czegoś, co się będzie dobrze prezentowało i nadawało do produkcji, pochłonęło mnóstwo czasu. Wygląd jest odważny, więc na pytanie, czy było warto? Trzeba sobie odpowiedzieć indywidualnie. Nie można jednak odmówić, że bardzo pasuje do niecodziennego stylu tej firmy.
Głośnik nie jest drogi w kontekście urządzeń premium tego typu, lecz cena 3800 euro będzie i tak dla wielu trudna do przełknięcia.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu