Firefox

Jednak będzie "dotykowy" Firefox dla Windows? Nie nadążam już za Mozillą

Tomasz Popielarczyk
Jednak będzie "dotykowy" Firefox dla Windows? Nie nadążam już za Mozillą
8

Mozilla to chyba jedyna tak bardzo niezdecydowana organizacja na rynku technologii. Z marszu potrafię wymienić projekty i rozwiązania, które rodziły się w głowach jej inżynierów, były realizowane, a następnie zamykane po to, żeby 2-3 lata później znów je wskrzesić. Taki sam los czeka teraz dotykową...

Mozilla to chyba jedyna tak bardzo niezdecydowana organizacja na rynku technologii. Z marszu potrafię wymienić projekty i rozwiązania, które rodziły się w głowach jej inżynierów, były realizowane, a następnie zamykane po to, żeby 2-3 lata później znów je wskrzesić. Taki sam los czeka teraz dotykową wersję Firefoksa dla Windows.

Firefox dla Metro/Modern UI/Windows 8.1 był projektem żyjącym zaskakująco krótko. Mozilla tworzyła go przez dobrych kilka lat w wielkich bólach. Wreszcie przeglądarka zadebiutowała na początku 2014 roku. Krótko potem ogłoszono, że projekt cieszy się małym zainteresowaniem i ogłoszono zamknięcie. To nie jedyny taki przykład zresztą. Wczoraj pisałem o rezygnacji z XUL na rzecz HTML przy budowaniu interfejsu przeglądarki - okazało się, że pomysł sięga dobrych kilku lat wstecz, ale też został porzucony. Tak samo wyglądało to z Firefoksek x64, którego porzucono po to, żeby jakiś czas potem na na nowo wskrzesić.

Da się to jakoś wytłumaczyć, jasne. Fundacja stwierdza, że dziś ta technologia nie znajdzie zastosowania lub jest niszowa, a więc inwestowanie w nią się nie opłaca. Dlatego projekt jest zamykany. Gdy nadchodzi dogodna chwila, otwieramy go z powrotem. Brzmi logicznie, prawda? No to popatrzmy, co się dzieje za miedzą. Chrome już od dawna działa natywnie na 64-bitowych systemach i posiada wersję dla interfejsu Modern UI. Niedawno doczekał się obsługi klawiatur ekranowych, gestów i innych rozwiązań sprzyjających obsłudze dotykiem. Jak to jest, że Mozilla porzuca najlepsze pomysły i wraca do nich dopiero, gdy jest już za późno, albo gdy konkurencja już dawno je zrealizowała?

Lubię Firefoksa, szanuję Mozillę za ich działalność w sieci, dorobek oraz wpływ jaki ma na otwarty, bezpieczny internet. Na wielu polach fundacja jest prekursorem i wyznacza standardy. Weźmy chociaż asm.js albo Firefoksa VR. To technologie przyszłości, nad którymi warto pracować. Coś jednak w tym procesie decyzyjnym jest nie tak, skoro dobrze rokujące projekty się porzuca bez podania konkretnej przyczyny, w międzyczasie skupia na głupotach jak Pocket wbudowany w przeglądarkę, a potem odgrzewa takie kotlety w momencie, gdy wszyscy przy stole już się najedli. To zgubne.

Pierwsze przecieki na temat Firefoksa dla Windows 10 pojawiły się już w marcu. Wówczas mówiono, że będzie to aplikacja uniwersalna działająca na desktopach, tabletach, smartfonach z systemem Microsoftu. Mozilla planuje również wprowadzenie przeglądarki na iOS, o czym niedawno pisaliśmy. Szczegółów na ten temat nie znamy. Mozilla zapowiada tylko, że chce stworzyć wydajną i funkcjonalną alternatywę dla domyślnych przeglądarek na obu platformach. Wydaje się to prostym sposobem na szybkie poszerzenie liczby użytkowników - szczególnie tych, którzy mają "Liska" na desktopach i noszą w kieszeni iPhone'a. Czy jednak uniwersalna aplikacja dla Windows ma rację bytu? Wszyscy wiemy, jak wygląda dziś popularność aplikacji dla Windows - jest żałosna. Oby ten plan wypalił, bo obecny udział Mozilli w rynku przeglądarek zatrzymał się na jakiś 12 proc. i niespecjalnie rośnie (ale też na szczęście przestał spadać). Na walkę z Chrome może być potrzeba czegoś więcej.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

FirefoxMozillaPrzeglądarki