Android

Jedna z najpopularniejszych modyfikacji Androida idzie na swoje. Powitajcie Cyanogen Inc.

Tomasz Popielarczyk
Jedna z najpopularniejszych modyfikacji Androida idzie na swoje. Powitajcie Cyanogen Inc.
30

To bardzo ważny moment w historii Androida. Oto bowiem powstała niezależna firma, która będzie rozwijała własną platformę. Ta natomiast wkrótce zagości w pierwszych urządzeniach jako natywny system. Jednocześnie twórcy znaleźli w końcu sposób jak nakłonić nawet tych nietechnologicznych użytkowników...

To bardzo ważny moment w historii Androida. Oto bowiem powstała niezależna firma, która będzie rozwijała własną platformę. Ta natomiast wkrótce zagości w pierwszych urządzeniach jako natywny system. Jednocześnie twórcy znaleźli w końcu sposób jak nakłonić nawet tych nietechnologicznych użytkowników do swojego projektu.

Cyanogen Inc. już na starcie dysponuje 7 mln dolarów dzięki wsparciu uzyskanemu z funduszy Benchmark Capital oraz Redpoint Ventures. Firma, której założycielami są Steve Kondik oraz Koushik Dutta ma aktualnie łącznie 15 pracowników oraz dwa biura: w Palo Alto i Seattle. Ciągle jednak poszukiwani są nowe osoby - głównie programiści i designerzy.

Co to oznacza dla CyanogenModa? Otóż może on wkrótce urosnąć do miana czegoś więcej niż tylko modyfikacji Androida. Ludzie, którzy tworzą aktualnie Cyanogen Inc. porzucili swoje dotychczasowe zajęcia i będą teraz w pełnym wymiarze godzin poświęcać się rozwojowi platformy. Początkowe plany są bardzo realne - dostarczyć możliwie jak największej liczbie użytkowników w pełni funkcjonalny i przystępny system o dużych możliwościach i prostocie obsługi. A sposób na to jest bardzo prosty - instalator.

Aktualnie instalacja CyanogenModa wymaga około 23 (czasem więcej) kroków. Część z nich wymaga pewnej wiedzy na temat urządzeń mobilnych i przy nieroztropnym postępowaniu może zakończy się uszkodzeniem urządzenia oraz utratą gwarancji. Wskutek tego 90 proc. zwykłych posiadaczy smartfonów ani myśli o zainstalowaniu czegokolwiek, co nie pochodzi od producenta. A ci coraz częściej robią sobie z nas żarty, oferując aktualizacje z dużym opóźnieniem albo wcale. CyanogenMod niejednokrotnie udowadniał, że jest ratunkiem dla zapomnianych przez koncerny modeli i tak będzie w dalszym ciągu.

Zaprezentowany instalator ma być dostępny dla systemów Windows i OS X, ale w razie potrzeby powstanie również wersja na Linuksa (wątpię w to - posiadacz Pingwina najczęściej ma wystarczające umiejętności do tego przedsięwzięcia). Do instalacji konieczne będzie ponadto posiadanie na urządzeniu specjalnej aplikacji, która w ciągu najbliższych tygodni pojawi się w sklepie Google Play. Większość operacji będzie wykonywana na desktopie, a aplikacja będzie je odczytywać i weryfikować. Co ważne, nie ma konieczności posiadania "zrootowanego" urządzenia czy odblokowanego bootloadera - dostarczone narzędzia zrobią to wszystko za nas. Proces instalacji CyanogenModa ma być w rezultacie prostszy niż kiedykolwiek wcześniej, a przy tym nie narażać użytkownika na stres i jakiekolwiek problemy.

Wczoraj odbyło się również AMA (Ask Me Anything) w serwisie Reddit, w którym udział wzięli założyciele Cyanogen Inc. Ujawniono tam, że trwają już rozmowy z przynajmniej jednym dostawcą sprzętu, który mógłby być zainteresowany ewentualnym umieszczaniem systemu w swoich urządzeniach. Osobiście obstawiam tutaj Oppo, które w swojej krótkiej historii na rynku mobilnym niejednokrotnie już wspierało CyanogenModa na różnych konferencjach. Firma na gwałt potrzebuje też funkcjonalnego systemu, który uczyni ją bardziej konkurencyjną na tle innych producentów Androidów.

Ujawniono też dalsze plany dotyczące poszczególnych projektów. Wprowadzony kilka dni temu do wersji nocnych CMAccount, który jest odpowiedzią na Android Managera, ma poza zdalnym blokowaniem i czyszczeniem pamięci gadżetu oferować również funkcje synchronizacji danych i być centralnym punktem w sieci do obsługi naszego smartfona czy tabletu.

Ciągle nierozwiązana zostaje też kwestia projektu Nemezis, w ramach którego ma powstać więcej unikatowych i dostępnych tylko dla CyanogenModa aplikacji. Pierwszą z nich jest program do obsługi kamery Focal o ogromnych możliwościach i z pełną gamą opcji konfiguracyjnych. Kolejne karty jednak nie zostały odsłonięte, ale najprawdopodobniej je zobaczymy prędzej czy później.

Jednocześnie zapewniono, że CyanogenMod będzie w dalszym ciągu darmowy i otwarty. Twórcy nie myślą o monetyzacji i nie mają potrzeby zarabiania na każdej nowej funkcji. Prawdopodobnie pieniądze pojawią się tutaj wraz z pierwszymi producentami chętnymi do wykorzystania nowego systemu w swoich urządzenia. Tak czy inaczej ojcowie CyanogenModa nie mają zamiaru sprzeniewierzać się swoim ideałom i będą ulepszać platformę oraz dodawać nowe funkcje najszybciej, jak to tylko możliwe. W chwili obecnej jedynym ich ograniczeniem ma być liczba rąk do pracy.

Jedynym problemem może być tutaj uniezależnienie się od Google'a. Dla wielu osób korzystających z modyfikacji (w tym mnie) dostęp do Google Play i innych usług giganta jest właściwie niezbędny. Opisywany instalator nie będzie oferował oficjalnie możliwości ich zainstalowania (będzie trzeba zrobić to ręcznie). Nie wiemy też, jak bardzo twórcy będą chcieli się uniezależnić i czy np. stworzą własny sklep z aplikacjami. Wiele pytań ciągle pozostaje bez odpowiedzi - w tym reakcja Google'a na powstanie Cyanogen Inc.

Na twórcach spoczywa też inna odpowiedzialność - zorganizowanie aktywnej społeczności, która jest jednym z największych atutów CyanogenModa. Trudno powiedzieć, jak część dotychczasowych współpracowników zareaguje na te zmiany. Myślę jednak, że przy odpowiedniej transparentności działań i jasnym oraz bezpośrednim określaniu celów uda się podzielić komercyjnych (chyba możemy tak śmiało nazwać działalność powstałej firmy) charakter z open-source'owymi korzeniami. Tak czy inaczej o losy polskiej wersji systemu z całą pewnością nie musicie się obawiać...

CyanogenMod zaczyna się usamodzielniać w momencie, gdy jego twórcy mają już duży bagaż doświadczeń. Sama modyfikacja zdobyła natomiast serca ogromnej liczby użytkowników i kto wie, czy nie jest aby równie popularna co chociażby Windows Phone. Wchodzi ona teraz na nowy etap rozwoju, który jednak już skądś znamy. Mam tutaj na myśli Xiaomi, które rozwijało przez lata nakładkę MIUI, a dziś jest największym producentem smartfonów w Chinach z ogromną rzeszą fanów. Życzę Kondikowi i spółce sukcesu na podobną skalę.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu