Felietony

Chilly Chair - dla fanów mocnych wrażeń

Maciej Sikorski
Chilly Chair - dla fanów mocnych wrażeń
2

Za kinem grozy nie przepadają wszyscy. Można wręcz powiedzieć, że trzeba mieć wysublimowany smak, by polubić ten gatunek (choć przez palce patrzą na krwawe sceny nawet te osoby, które zarzekają się, że to nie dla nich). Jeżeli jednak nie są Wam obce filmy Carpentera, pojęcie Nollywood oraz Kac Wawa,...

Za kinem grozy nie przepadają wszyscy. Można wręcz powiedzieć, że trzeba mieć wysublimowany smak, by polubić ten gatunek (choć przez palce patrzą na krwawe sceny nawet te osoby, które zarzekają się, że to nie dla nich). Jeżeli jednak nie są Wam obce filmy Carpentera, pojęcie Nollywood oraz Kac Wawa, to niniejszy tekst może Was zainteresować.

Oglądaliście kiedyś sceny, po których włosy stawały Wam dęba (zwłaszcza na rękach)? A wyobrażacie sobie, że stymulację tego typu zapewnia maszyna? Nawet jeśli nie, to pomyśleli o tym Japończycy (oni są jednak niezastąpieni). Shogo Fukushima jest doktorantem na jednej z tokijskich uczelni. Przy okazji nie stroni chyba od mocnych wrażeń. Przynajmniej takie jest założenie, skoro chce, by ludzie przeżywali większe emocje. Ma to zapewnić fotel Chilly Chair.

Zasada działania produktu jest dość prosta. Najważniejszą rolę odgrywają tu dwie rury, w których znajdą się ręce widza (już brzmi źle, a to dopiero początek). Owe rury uzbrojono w przewody, przez które przepływa prąd o napięciu 10 kilowoltów. Mamy zatem do czynienia z czymś co na pierwszy rzut oka przypomina krzesło elektryczne. W tym przypadku chodzi jednak o zabawę i przyjemność. Przepływ prądu ma być zsynchronizowany ze scenami, które wywołują emocje i w ten sposób mają one być potęgowane.

Wspomniane rury/cylindry składają się z trzech warstw i w oparciu o zjawiska elektrostatyczne doprowadzają do "stawania włosów" na rękach. Tym samym, naturalny strach (choć włosy mogą stawać dęba także z innych przyczyn) jest potęgowany i seans staje się jeszcze bardziej wyrazisty. A gdyby wiało nudą, to w ten sposób można chyba zapewnić sobie jakiś substytut mocnych wrażeń. Ciężko stwierdzić, czy system działa i daje opisane efekty, ponieważ nie był jeszcze testowany przez większą liczbę osób, ani badany według przyjętych zasad. Sam twórca Chilly Chair twierdzi jednak, że sprzęt spełnia swą rolę. Już teraz zapowiadany jest także rozwój tego pomysłu.

Wbrew pozorom pomysł ma szanse na komercyjny sukces (zwłaszcza na rynku japońskim). Fotelem z pewnością zainteresują się kina wyspecjalizowane w filmach grozy (to będą kina 5D do kwadratu). Produktem może także przypaść do gustu graczom szukającym większych emocji podczas rozgrywki. Z czasem może się zatem okazać, że wspomniane dwie rury zapewnią twórcy Chilly Chair niezłe pieniądze. A wszystko za sprawą ludzkiej chęci przeżywania ekstremalnych emocji. Ciekawe, co powiedziałby na to Freud…?

Foto: 2

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

japonia