Nauka

Tak Japonia chce pozyskiwać energię już w 2025 roku. Pomysł jak z filmu sci-fi!

Jakub Szczęsny
Tak Japonia chce pozyskiwać energię już w 2025 roku. Pomysł jak z filmu sci-fi!

Ludzkość już bardzo długo korzysta z energii słonecznej do zasilania sprzętów elektrycznych. Farmy fotowoltaiczne, przydomowe instalacje to jedynie wierzchołek góry lodowej - energii słonecznej do pozyskania jest dużo, dużo więcej. Trzeba jednak przenieść się w bardzo specyficzne miejsce. Chodzi nam o kosmos: to tam Japonia chce zainstalować system jak z filmu sci-fi!

Japonia (jako po prostu państwo, naukowcy) i JAXA (japońska agencja kosmiczna) mocno pracują nad tym, aby urzeczywistnić odrobinę szaloną wizję. Na pewno słyszeliście o przesyłaniu elektryczności "bezprzewodowo": w smartfonach oznacza to ładowanie indukcyjne, jednak w dziedzinie energetyki oznacza to naprawdę karkołomne wyczyny naukowców, którzy chcą urzeczywistnić taką właśnie - nieco szaloną - wizję. Trzeba jednak wiedzieć o tym, że wspomnianym podmiotom udało się "przesłać" bezprzewodowo 1,8 kW mocy, co wystarczyło do zasilenia czajnika elektrycznego. Dystans, jaki dzielił nadajnik i odbiornik to ponad 50 metrów: czyli wcale nie tak mało.

Polecamy na Geekweek: Prywatne firmy SpaceX czy Blue Origin na będą brały odpowiedzialności za członków załogi podczas misji

Teraz Nikkei donosi o tym, że inspirowany przez państwo oraz JAXA projekt eksperymentu przesłania energii z kosmosu na ziemię, miałby się odbyć już w 2025 roku. Wszystko w rękach Uniwersytetu Kioto, który pracuje nad energią słoneczną z kosmosu od 2009 roku i będzie próbował rozmieścić na orbicie serię małych satelitów. Po tym, będą one miały za zadanie przesłać zebraną energię słoneczną do naziemnych stacji odbiorczych oddalonych o setki kilometrów.

Wow. (dosłownie) Kosmiczna technologia

Warto wskazać, że panele słoneczne oraz mikrofale służące do przesyłania energii bezprzewodowo to idea, która została po raz pierwszy zaproponowana w 1968 roku. Jednak nie tylko Japonia prowadzi w tym zakresie badania: robią to państwa zarówno z bloku zachodniego, jak i wschodniego (Chiny). Dlaczego? Bo ujarzmienie tej technologii oznaczałoby posiadanie nieograniczonej właściwie ilości energii odnawialnej. Warto dodać, że w kosmosie, panele słoneczne mogłyby "zbierać" energię niezależnie od pory dnia na Ziemi. Zła pogoda też nie stanowi żadnej przeszkody, więc to kolejny powód za zwróceniem się ku bezprzewodowemu przesyłaniu energii z kosmosu.

Na razie jednak, musimy pogodzić się z tym, że raczej taka metoda pozyskiwania energii nie będzie standardem. Dlaczego? System, który miałby wygenerować 1 GW mocy (czyli mniej więcej jednego reaktora jądrowego) - kosztowałby około 7 miliardów dolarów. Oczywiście będziemy pracować nad tym, aby ów koszt był niższy... ale na razie musimy się liczyć z przede wszystkim taką przeszkodą.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu