Filmy

Japończyk nagrywał film i... podpalił swój dom. Takie materiały pokazywałbym dzieciom w szkole

Maciej Sikorski
Japończyk nagrywał film i... podpalił swój dom. Takie materiały pokazywałbym dzieciom w szkole
Reklama

Od lat powtarza się, że Internet przysłużył się ludzkości, ponieważ pokazał, ile w niej głupoty. Dzięki temu medium można poznać jednostki, a czasem n...

Od lat powtarza się, że Internet przysłużył się ludzkości, ponieważ pokazał, ile w niej głupoty. Dzięki temu medium można poznać jednostki, a czasem nawet całe grupy, które nie grzeszą rozumem. Nierzadko z imienia i nazwiska. Materiały z ich udziałem, nawet te tragiczne, stają się często żartem. Ludzi po prostu bawi, że ktoś w tak irracjonalny sposób stracił życie albo zdrowie. Po kolejnej porcji takich filmów dochodzę do wniosku, że one powinny być puszczane w szkołach. To świetne filmy instruktażowe. Pokazują czego nie robić i co może się skończyć źle...

Reklama

Gdy Japończyk bawi się zapalniczką

Rano obejrzałem 10-minutowy film, na którym mężczyzna z średnim wieku wywołuje pożar w swoim mieszkaniu. Przeczytałem, że to 40-letni gracz w Minecrafta, człowiek mieszka z rodzicami i chwali się w Sieci swoimi osiągnięciami w popularnej grze. Nie oceniam. Mojej uwagi nie przykuły jego wyczyny w "cyfrze" - filmik zyskuje na popularności ze względu na akcję z "reala". Mężczyzna bawi się nowym nabytkiem. To jakieś połączenie zapalniczki i zapałek, krzesiwo XXI wieku, gadżet, o którym po nocach śnią harcerze i skauci.


W pewnym momencie testy wymykają się spod kontroli (pod koniec piątej minuty zaczyna się fire show), pojawia się ogień, z którym facet nie potrafi sobie poradzić. Rzuca reklamówką z płonącymi śmieciami, próbuje to gasić kartonem, chwilę później na spory płomień wylewa trochę wody. Chyba nie muszę pisać, że sytuacji nie opanował. On i rodzina opuścili mieszkanie. Nikt nie zginął, ale różnie mogło się skończyć. Gracz mógł stracić przytomność, a nieświadoma rodzina straciłaby życie razem z nim. Nocą mogliby też ucierpieć sąsiedzi. Co jakiś czas słyszymy o takich tragediach. Warto zatem wykorzystać filmy tego typu, by pokazać, jak głupota prowadzi do nieszczęść.

Po co tworzyć materiały edukacyjne? One już są

Oglądam film, z jednej strony bawi, z drugiej skłania do refleksji. Piszę całkiem serio. Po pierwsze, problem może mieć producent zapalniczki/zapałek, bo taki materiał trudno uznać za reklamę. Gdyby wszystko działało sprawnie albo gdyby facet potrafił to obsłużyć, to byłaby niezła promocja gadżetu, a tak pojawi się strach, bo to źródło pożaru. Po drugie, pomyślałem o walorach edukacyjnych filmu. Przecież to powinno się puszczać w szkołach i tłumaczyć dzieciakom, jak nie należy postępować, gdy zaprószy się ogień.

Powstają pewnie materiały przestrzegające, by nie bawić się zapałkami czy zapalniczkami, bo może być nieszczęście, ale one mogą być sztuczne, mało przekonujące. A taki film w prosty sposób tłumaczy, jak może się skończyć zabawa ogniem i nieuwaga. Nauczyciel puszcza, a potem pyta: jak zgasić taki pożar? I zamiast siermiężnego wałkowania raczej nieciekawych materiałów (o ile takowe istnieją i sprawy tego typu są podnoszone), mamy pokaz ludzkiej głupoty prowadzącej do nieszczęścia. Z życia wzięte, do tego wzbogacone o wiedze teoretyczną. A w sprzyjających warunkach nawet praktyczną, bo i straż pożarną można w to włączyć.

Przypominałem sobie o filmie, a właściwie filmikach, jakie tworzyły polskie służby podczas walki z dopalaczami. Główny Inspektorat Sanitarny wytoczył potężne armaty, które musiał szybko schować, bo ludzie drwili z nich na potęgę. Przy tworzeniu takich treści wystarczy chyba zajrzeć do Internetu i tam znaleźć gotowca lub inspirację - przecież ludzie każdego dnia chwalą się czymś głupim lub bardzo głupim i niebezpiecznym. Tutaj ktoś wypija butelkę wódki "na raz", bo go "nominowano", tam ktoś skacze z dachu, tutaj podpala się pod prysznicem, tam bierze mocarza, tutaj buduje rakietę w domu, tam podpala pająka, który schował się w baku samochodu. To wszystko jest w Sieci i to w dużych ilościach. Na każdy temat znajdzie się jakiś film.

Odtworzyć, omówić, nauczyć

Niektórym może się to wydawać śmieszne, ale ja naprawdę używałbym tych materiałów w celach edukacyjnych. Pokaz, po nim omówienie tematu, prawdziwego wypadku, przejawu głupoty czy zagrożenia. Niech ludzie się pośmieją, ale potem wyciągną z tego wnioski i coś zapamiętają. Wtłaczanie ważnej wiedzy w luźny sposób. Może to skłoni niektórych do myślenia i w przyszłości takich filmów będzie do Internetu trafić mniej? To może przynieść więcej pożytku niż nudne szkolenie BHP. A jeśli ktoś stwierdzi, że nie ma sensu chronić idiotów, że to selekcja naturalna, to napiszę, że ów idiota może być Waszym sąsiadem. A to i Was naraża na niebezpieczeństwo.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama