Wystartował plan Netfliksa z reklamami. Jest niekompletny i najeżony reklamami, które są dość... nieprzewidywalne. Czasem są, czasem ich nie ma.
Reklamowy plan Netflixa to jedna z tych nowości, która dla wielu jest przewrotem do góry nogami całego świata VOD. Nic dziwnego — to trochę powrót do tego, przed czym ucieczką miały być platformy VOD. Tańszy plan standardowy z reklamami nie jest jeszcze dostępny w Polsce, ale firma i u nas przygotowuje użytkowników na koniec współdzielenia kont na Netflix. Stąd pojawiła się opcja przeniesienia profilu do nowego konta. Można więc zakładać, że tylko kwestią czasu jest wprowadzenie u nas tańszego wariantu abonamentu okraszonego reklamami. Obecnie standardowy plan kosztuje 29 złotych — i spekuluje się, że wariant z reklamami mógłby być około 10 złotych tańszy. Czy tak będzie? Czas pokaże. Na tę chwilę możemy jednak przyjrzeć się temu, jak reklamy w największym VOD świata działają na rynku gdzie są dostępne: w Stanach Zjednoczonych. A jak informują użytkownicy — są one dość... nieprzewidywalne.
Reklamy na Netflix to około 4-5 minut przerwy na godzinę i... niekompletny katalog
Netflix od pierwszych zapowiedzi informował, że użytkownicy muszą liczyć się z około 4-5 minutami bloków reklamowych na godzinę. I faktycznie - to się sprawdza. Jednak reklamy na tę chwilę pojawiają się dość... niespodziewanie. Jay Peters na łamach The Verge opisuje swoje testy. I pojawiają się tam informacje o reklamach w rozmaitych produkcjach, które na tę chwilę wyglądają następująco:
- Produkcje "netfliksowe" witaak użytkowników reklamami na otwarcie, zaś podczas filmów/seriali sprawy różniły się w zależności od produkcji;
- Seriale takie jak Kroniki Seinfelda, Community czy Chirurdzy nie miały w ogóle reklam;
- Trzy netfliksowe filmy sprawdzone przez Petersa miały reklamy na otwarcie, ale dalej już w ogóle;
- Włoska Robota miała reklamy na starcie i trzy miejsca na przerwy podczas filmu;
- Spider-Man w ogóle nie miał reklam.
Jak widać — co produkcja, to... inne podejście. Dlatego też wspólnym mianownikiem wydaje się być nieprzewidywalność. Jeżeli zaś chodzi o same reklamy — tutaj bez większego zaskoczenia. Żaden miłośnik serwisów VOD raczej nie będzie zaskoczony — to trwające od 15 do 30 sekund przerywniki od najrozmaitszych partnerów. Na nowym koncie nie brakuje totalnie "ogólnych" reklam - samochodów, biżuterii czy perfum. Zgodnie z obietnicami też — katalog Netfliksa z reklamami nie jest kompletny. Przez ograniczenia licencyjne nie wszystkie treści są dostępne na platformie. Te oznaczone są symbolem kłódki - i podczas testów Petersa 4 z 10 najpopularniejszych filmów w Stanach Zjednoczonych było niedostępnych. Włodarze platformy zapowiedzieli pracę nad tym, by takich sytuacji było jak najmniej — ale to proces, który prawdopodobnie będzie trwał latami.
Jak wspominałem we wcześniejszych wpisach - nauczony doświadczeniem reklamowym Hulu: nigdy więcej reklam na VOD. Sam nie wyobrażam sobie sięgnąć po tę netfliksową opcję, ale myślę, że oszczędnościami zachęci do siebie grupę mniej wymagających odbiorców. Zresztą sam fakt kupowania planu bez 4K i opcji pobierania treści "na drogę" jest dla mne dość kuriozalnym pomysłem. Ale co ja tam wiem, od kilku lat Netfliksa kupuję raz na kilkanaście miesięcy by nadrobić zaległości ;).
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu