Chyba dziś nikt się nie łudzi, że Tizen OS może w krótkim czasie położyć na łopatki silnie ugruntowane na rynku mobilnym Androida i iOS. Niemniej jego...
Jak wygląda i działa pierwszy smartfon z Tizen OS? Na razie bez rewelacji, choć potencjał jest
Chyba dziś nikt się nie łudzi, że Tizen OS może w krótkim czasie położyć na łopatki silnie ugruntowane na rynku mobilnym Androida i iOS. Niemniej jego pojawienie się na rynku będzie z pewnością przyjemnym powiewem świeżości, w tym dość skostniałym pod względem układu sił (i tylko pod tym względem) segmencie. Na udostępnionym w sieci wideo zaprezentowano pierwszy smartfon z systemem na pokładzie. Czy zaskakuje i robi wrażenie? Na wstępie trzeba zaznaczyć, że Tizen OS jest dopiero we wczesnej fazie i implementacja wszystkich funkcji oraz możliwości jeszcze potrwa. Zatem zaprezentowane urządzenie raczej nie rzuca na kolana, ani nie wywołuje tego, towarzyszącego każdej dużej premierze, niespokojnego dreszczu. Gadżet w dłoni trzymał redaktor The Handheld blog. Jest to wersja zaprezentowana na odbywającej się właśnie w San Francisco konferencji i przeznaczona dla deweloperów, którzy mogą w ten sposób zapoznać się ze wstępnymi funkcjami, sposobem działania oraz potencjałem programistycznym. Zanim przejdę do własnych ocen i wniosków, obiecane wideo.
Pierwsze co ciśnie się na usta po obejrzeniu klipu to słowa - brzydki i powolny. To przypadłości wersji prototypowej, zatem nie oczekujmy cudów. Przed oficjalnym wydaniem system doczeka się jeszcze wielu zmian i poprawek. Jeśli chodzi o zaprezentowany model, został przygotowany przez Samsunga, a jego sercem jest procesor ARM 1,2 GHz. Natomiast na 4,3-calowym wyświetlaczu treści prezentowane są w wysokiej jak na smartfon rozdzielczości 1024 x 720 pikseli.
Tizen w obecnym stadium obsługuje już NFC oraz, tradycyjnie, WiFi i Bluetooth. Bardzo pozytywne wrażenie robi przeglądarka www, która na prezentowanym wideo działała bardzo płynnie i bezproblemowo. W teście HTML 5 uzyskała natomiast aż 408 punktów (plus 15 bonusowych, co jest znakomitym wynikiem. Wrażenie robią też przyjemne dla oka efekty przełączania między oknami oraz relatywnie intuicyjny interfejs.
Póki co zdecydowanie na plus wyróżnia się liczba obsługiwanych serwisów, do których nie będziemy potrzebowali żadnych aplikacji. Wśród nich są m.in. Facebook, Twitter, MSN, Google, Picasa, AOL czy YouTube. Na minus, przynajmniej dla mnie, wypada dość widoczna miejscami inspiracja Androidem. Fakt, że w niektórych miejscach trudno o innowacyjność, ale jeśli chodzi o system powiadomień można było wysilić się bardziej niż dostarczyć znany dobrze wszystkim rozsuwany górny pasek.
Pierwszy release Tizena o nazwie kodowej Larkspur zaprezentowano niecały miesiąc temu i może go pobrać każdy użytkownik sieci. Prace nad rozwoje stoją na bardzo zaawansowanym poziomie, ale jak widać na wideo do końca jeszcze daleko. Niemniej twórców powinno ucieszyć rosnące zainteresowanie projektem. W chwili obecnej członkami Tizen Association są m.in. Samsung, Intel, Panasonic, Huawei, Orange, Vodafone, a od kilku dni także pierwszy telekom z Ameryki Północnej - Sprint. Oczywiście piecze nad całością sprawuje Fundacja Linuksa, która podobnie jak w przypadku MeeGo ma największy wkład w kształt platformy.
Czy Tizen będzie trzęsieniem ziemi dla rynku mobilnego? W chwili obecnej trudno rzucać takie śmiałe hasła, ale można wiele sobie obiecywać po następcy MeeGo, które nie zdobyło należytej popularności tylko i wyłącznie wskutek porzucenia przez Nokię. Jeżeli z Tizenem będzie inaczej i wszystkie firmy dołożą cegiełkę do jego rozwoju, może okazać się nie lada zaskoczeniem. I sam osobiście na takie zaskoczenie liczę, bo ile można wpatrywać się w jabłka i zielone ludki?
Oczywiście nie zapominajmy, że na tej scenie nie tylko Tizen spróbuje swoich sił. Do uderzenia przymierza się także Mozilla ze swoim Boot to Gecko. Jeśli wszystko pójdzie po myśli fundacji i system trafi do pierwszych urządzeń, czekają nas bardzo ciekawe czasy. I choć na przewrót nie ma na razie co liczyć, to niszowych (przynajmniej z początku) systemów nie będzie nam brakowało na pewno.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu