Kiedy przeczytałem w RSS-ach ten tytuł, pomyślałem, jakiś dowcip jak to wykop. Nie omieszkałem jednak sprawdzić i okazało się, iż rzeczywiście mamy no...
Kiedy przeczytałem w RSS-ach ten tytuł, pomyślałem, jakiś dowcip jak to wykop. Nie omieszkałem jednak sprawdzić i okazało się, iż rzeczywiście mamy nową przeglądarkę. Tylko niezupełnie nową jak powołuje się autor źródła. Maxthon, bo o niej tu mowa, pamiętam jako nakładkę na IE. Powstała wiele lat temu, teraz to po prostu samodzielna przeglądarka.
Testy, w których Maxthon wyprzedził Chrome, dotyczą tylko obsługi HTML5, ale i tak postanowiłem sprawdzić, jak sobie radzi w rzeczywistości w porównaniu z Chrome, z którego korzystam na co dzień, tym bardziej, że sami twórcy przeglądarki twierdzą, iż otwiera strony internetowe 200% szybciej od Google Chrome.
Jedyne, co sprawiłoby na dziś moje przejście na inną przegladarkę to właśnie rzeczona szybkość działania oraz dostępność użytecznych dodatków, z których na co dzień korzystam.
Po uruchomieniu proszeni jesteśmy o założenie konta do synchronizacji danych, zakładek i innych ustawień. Dostęp do konta i opcji przeglądarki po tej operacji uzyskujemy po kliknięciu w swój avatar w lewym górnym rogu.
Kolejną czynnością, którą zwykle robimy po uruchomieniu nowej przeglądarki, to oczywiście pobranie naszych zakładek. Tutaj również pomyślano o pełnym wsparciu dla ich importu.
Zaimportowało mi wszystkie zakładki i foldery w idealnym porządku i kolejności, tak jak miałem to ustawione w Chrome. Pierwsza fajna opcja - przy wyświetlaniu długich folderów dzieli listę na kolumny dostosowane do ekranu, bez konieczności przewijania w dół.
Teraz o samej przeglądarce. Z lewego menu pod avatarem mamy szybki dostęp do ulubionych, czytnika RSS, menadżera pobierania, notatek online, synchronizacji otwartych zakładek z mobilnymi wersjami przeglądarek (Android na smartphone i tablety) oraz link do katalogu dodatkowych rozszerzeń. Górne menu to oczywiście zakładki, profile tożsamości z zapisanymi hasłami, aplikacja do robienia zrzutów ekranu, tłumacz czy możliwość przełączenia przeglądarki w tryb nocny. Dolny pasek zarezerwowany jest dla opcji wyświetlania aktualnego zużycia pamięci do wyboru z prędkością pobierania czy też z wyświetlaniem swojego IP. Dodatkowo AdHunter - blokowanie reklam oraz wyłączanie dźwięku w samej przeglądarce. Każdą z tych pozycji można wyłączyć w ustawieniach, włącznie z paskami menu.
Podczas uruchomienia pierwszej strony zaskakują nas dwa komunikaty, tylko ten drugi udało mi się uchwycić na zrzucie. Pierwszy dotyczył włączenia trybu szybkiego ładowania stron, informuje o tym ikona błyskawicy przy adresie strony. Drugi włącza możliwość przeglądania stron w "czystej" formie - sam tekst i obrazki.
Tryb ten możemy uruchomić, gdy przy otwartym artykule wyświetli się ikona otwartej książki. Wyświetlany tekst możemy powiekszyć oraz włączyć tryb do czytania nocą.
Na koniec, jeśli chodzi o samą przeglądarkę i jej domyślne funkcje, w opcjach na dole możemy włączyć podział okna na dwie części, dzięki temu możemy przeglądać dwie strony w osobnych panelach. Nie trzeba ich osobno aktywować, uaktywniają się po najechaniu myszką. Obydwa panele korzystają z jednego paska adresu.
Dobrnęliśmy w końcu do samej obsługi przeglądarki. Czy jest tak szybka jak obiecują twórcy? Rzeczywiście, szybkość ładowania stron robi wrażenie. Testowałem na Antyweb i Facebook. Główna strona Antyweba załadowała się błyskawicznie za pierwszym razem, podstrony również. Przeglądanie już otwartej strony bardzo płynne i szybkie. Przeglądarka nie "wysypała" się również podczas przewijania Timeline na Facebooku, co zdarza się często na Chrome.
Jednak to wszystko zostało osiągnięte kosztem szybkości samej obsługi programu. Przeglądarka potrafi się przycinać przy samej zmianie otwartych zakładek. Myśli też czasem dwie, trzy sekundy, podczas wpisywania, przewijania czy zaznaczania tekstu w WordPressie. Podejrzewam, iż po instalacji dodatkowych rozszerzeń, których jest sporo w katalogu, jeszcze bardziej spowolniłoby jej reakcje na powyższe operacje.
Podczas pracy na już otwartych zakładkach Chrome wypada o wiele lepiej. Okazuje się, że szybkość ładowania strony to nie wszystko. Optymalizacja programu powinna uwzględniać wszystkie aspekty pracy i korzystania z niego przez użytkowników. Twórcy tej przeglądarki o tym zapomnieli najwyraźniej. Być może do samego przeglądania stron Maxthon nadaje się znakomicie, ale gdy zaczniecie aktywniej z niego korzystać, z pewnością zatęsknicie do swojej ulubionej przeglądarki. No chyba, że korzystacie z szybszych i wydajniejszych maszyn i nie uświadczycie moich złych odczuć podczas pracy na tej przeglądarce.
Zapraszam więc do pobrania i podzielenia się swoimi wrażeniami z nowej alternatywy na rynku przeglądarek - Maxthon 3.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu