Nie jestem fanem algorytmów polecających treści w serwisach streamingowych. A jeszcze trudniej zaufać zestawieniom najpopularniejszych materiałów, bo trafiają tam często takie gnioty, że aż bolą zęby.
Jeśli korzystacie z serwisu Netflix, to na pewno zauważyliście, że platforma bardzo chętnie eksponuje zestawienie Top 10 w Polsce dzisiaj. Jak sama nazwa wskazuje, jest to lista 10 najpopularniejszych filmów i seriali w danym dniu, podobno aktualizowana codziennie i patrząc na to jak często się zmienia, jestem w stanie w to uwierzyć. Czasami jednak mam wrażenie, że albo żyję w jakiejś dziwnej bańce albo faktycznie Polacy mają bardzo kiepski gust.
Co można znaleźć na tej liście? Przeróżne rzeczy, przy czym wielokrotnie gościł tam Patryk Vega ze swoimi wiekopomnymi dziełami kinematografii. Bardzo często trafiają tam również produkcje, których nigdy bym sam nie włączył - jak chociażby dziś mający już 10 lat na karku Wyścig z czasem czy świeżutka Imprezowa dusza, która już po lekturze opisu zniechęca do włączenia filmu.
Podobno o gustach się nie dyskutuje. Wydawało mi się jednak, że Netflix nie jest serwisem, z które korzysta "typowy Polak" siadający wieczorami przed M jak Miłość i oglądający Na Wspólnej, którego nowy odcinek podobno zawsze pali serwery w TVN. Wygląda jednak na to, że polscy użytkownicy Netflix najbardziej lubią mocno promowane przez platformę produkcje, generyczne komedie romantyczne i dzieła Patryka Vegi. Jest więc zupełnie inaczej niż w sieciowych komentarzach gdzie tego typu produkcje są nagminnie mieszane z błotem. Najzabawniejsze natomiast jest w tym to, że na Netfliksie jest naprawdę sporo wartościowych materiałów, które nigdy nie trafiły do zestawienia Top 10 w Polsce, a przy okazji nie jest wcale łatwo je odszukać błądząc jedynie po rekomendacjach serwisu. Fakt, te powstają na bazie naszych wcześniejszych seansów, więc w dużej mierze można mieć pretensje tylko do siebie - ale korzystając wyłącznie z tych podpowiedzi częściej traficie na słabiznę niż coś naprawdę dobrego.
Moje Top 10 na Netflix to moja wina?
Swego czasu próbowałem dokopać się do informacji na temat mechanizmu tworzenia przez Netflix zestawienia Top 10 najpopularniejszych produkcji w kraju. Kiedy serwis zapowiadał nową funkcję, wspominał o ty, że to po prostu materiały, o których się mówi, które się ogląda - nie podpierając zestawienia żadnymi konkretnymi danymi, które mierzyłyby faktyczną popularność produkcji. W maju tego roku w serwisie Vulture pojawiła się jednak informacja, Netflix bazował zarówno na tym, jaki rodzaj materiałów oglądamy, co ostatnio oglądaliśmy, jak również co jest aktualnie popularne.
Sprawdziłem prosząc chłopaków z redakcji o podrzucenie swojej topki Netflix na Polskę. Wszystkie zestawienia były takie same, różniły się natomiast...grafikami.
Więc jednak zestawienie najpopularniejszych materiałów w Polsce jest ogólne dla naszego kraju. Pozostaje domyślać się w jaki sposób jest tworzone i czy bazuje tylko i wyłącznie na faktycznych wyświetleniach, czy lista ma jakieś drugie dno. Słyszałem, że w pewnej popularnej sieci sklepów takie półkowe "topki" są opłacane, podobnie jak miejsca i promocja w wirtualnych sklepach z grami mobilnymi. Twardych dowodów nie widziałem, więc nadmieniam tylko jako temat do zastanowienia. Z jednej strony bowiem rozumiem, że Netflix ma ogromny interes w tym żeby taki Dom z Papieru był na pierwszym miejscu, ale też wiem że jest popularny. Nie rozumiem natomiast dlaczego na takiej liście znalazł się bardzo kiepski SAS: Atak na Eurostal, który powinien zostać głęboko zakopany w jakiejś najmniej popularnej liście na serwisie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu