VOD

Widzieliśmy nowy polski serial Netflix. Wolałbym czasem zamknąć oczy

Konrad Kozłowski
Widzieliśmy nowy polski serial Netflix. Wolałbym czasem zamknąć oczy
20

"Otwórz oczy" to nowy, debiutujący dziś serial Netfliksa nakręcony w Polsce. Wśród wszystkich polskich zapowiedzi zaintrygował mnie najbardziej, bo miał to być pierwszy krok ku realizacji seriali sci-fi nad Wisłą. Nie wszystko poszło jednak jak należy.

O czym opowiada serial "Otwórz oczy"?

Zwiastuny "Otwórz oczy" zapowiadały historię pełną tajemnic i dziwnych zdarzeń. Akcja rozgrywa się przecież w odgrodzonym od świata ośrodku leczenia amnezji, a wśród pacjentów znajdują się sami nastolatkowie i dzieci. Zamiast pielęgniarzy mamy raczej do czynienia z osiłkami w roli ochroniarzy, a pani kierownik raczej źle z oczu patrzy. Od razu wiemy, że coś jest nie tak, tylko kwestią czasu będzie odkrycie prawdziwego celu istnienia placówki.

Główną bohaterką serialu jest Julka (Maria Wawreniuk) - dziewczyna nie pamięta swojego dotychczasowego życia, na przedramieniu pozostała jej tylko blizna po oparzeniu, a w głowie przebłyski wspomnień z pożaru. Wie, że została uratowana, ale straciła rodziców. Z czasem udaje się jej odkrywać kolejne informacje na swój temat, ale nie wszystkie elementy układanki do siebie pasują.

Co więcej, prowadząca ośrodek Zofia (Marta Nieradkiewicz) lawiruje i unika odpowiedzi na zadawane jej pytania przez Julkę. Jednocześnie w ośrodku dochodzi do dziwnych zdarzeń - podejrzane zachowanie jednej z pacjentek i niewytłumaczalne sytuacje, których świadkiem jest główna bohaterka. O ile rzeczywiście mają miejsce, bo nie do końca wiadomo, co jest prawdą, a co nie.

Dramat? Thriller? Sci-fi? Wszystkiego po trochu

Fabuła bazuje na książce "Druga szansa" Katarzyny Berenika Miszczuk, ale oczywiście do pewnych zmian doszło. Nie ma raczej większego sensu porównywać obydwu historii, bo serial rządzi się własnymi prawami, ale podstawy do fajnej historii były naprawdę solidne. Dla osób lubiących dramaty psychologiczne i thrillery z elementami sci-fi "Otwórz oczy" może być miłym seansem, o ile - niestety - przymknie się oko na pewne niedociągnięcia. Twórcom wyszło budowanie napięcia  i odkrywanie kolejnych tajemnic na temat przeszłości Julki czy prawdziwego celu istnienia ośrodka, ale w trakcie seansu trudno oprzeć się wrażeniu, że nie zrealizowano wszystkiego z odpowiednim rozmachem i dokładnością.

Wnętrze ośrodka ma budzić pewne obawy i wprowadzać nas w klimat sci-fi - odpowiadają za to niepasujące do siebie style (klasyczna architektura i nowoczesny wystrój oraz sprzęt), ale za każdym razem gdy na to patrzę, wydaje mi się, że scenografii nie ukończono, być może z powodu ograniczonego budżetu. Zamiast prawdziwego niepokoju, czuję niedosyt.

Oprócz tego mam ogromny zarzut wobec poziomu aktorstwa w niektórych przypadkach. Bo choć nie jest ono cały czas irytujące, to momentami potrafi popsuć całe sceny, które były kluczowe dla fabuły. Przez to historia wydaje się nam naprawdę odległa, niewiarygodna i trudno traktować ją serio, skoro niektóre dialogi lub zachowania przywodzą na myśl paradokumenty z telewizji.

Nie wszyscy będą chcieli obejrzeć do końca

Takie nierówności powodują, że nie do końca mogłem wsiąknąć w wykreowany przez Annę Jadowską oraz Adriana Panka (duet reżyserski) świat, ale przy ekranie zostawałem po to, by poznać kolejne informacje na temat ośrodka i bohaterów. Zagadki nie są przesadnie zawiłe, ale kilkukrotnie twórcom serialu udaje się zaskoczyć widza. Gdyby nie momenty, gdy jesteśmy wybijany z rytmu nierównym poziomem produkcji, to "Otwórz oczy" od razu trafiłoby na listę polecanych seriali. A w obecnej sytuacji uznaję, że do końca pozostaną tylko najbardziej ciekawscy i niemający pomysłu na lepszy seans.

Wszystkie sześć odcinków serialu "Otwórz oczy" od dziś na Netflix.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu