Felietony

Jak popsuliśmy ekologię. Wszystko przez pieniądze

Krzysztof Rojek
Jak popsuliśmy ekologię. Wszystko przez pieniądze
6

Ekologia dziś jest na ustach każdego większego producenta. Szkoda tylko, że firmy same sprawiły, że nikt już w to nie wierzy.

W chwili obecnej chyba już do wszystkich dotarło, że zmiany klimatyczne (albo raczej - katastrofa klimatyczna) dzieją się na naszych oczach i powodem tych zmian jest człowiek. Oczywiście - dyskusyjne jest to, kto i w jak duży sposób wpływa na środowisko, jednak jedno jest pewne - jeżeli czegoś z tym nie zrobimy, ziemia będzie miejscem coraz trudniejszym do życia.

Co może to zmienić? Wiadomo - zmiana sposobu naszego życia, wytwarzania produktów i zarządzania odpadami. Rozwiązań jest masa - od odejścia od paliw kopalnych po nawet nasze wybory jako konsumentów. Wybór środka transportu, decyzja o segregacji odpadów czy nawet to, jakie produkty wybieramy - wszystko składa się na to, że możemy zmniejszyć nasz negatywny wpływ na środowisko.

I choć problematyka ekologii jest w tym momencie krytyczna, ze smutkiem obserwuje, że od kiedy wzięły się za nią korporację, to została ona wypaczona do tego stopnia, że ich działania przynoszą nieraz odwrotny od potrzebnego skutek. O czym mowa?

Oczywiście o greenwashingu. Przez niego nie wierzymy już w nic

Celem firmy zawsze jest jedno - sprzedać produkt. Aby to zrobić, trzeba przekonać klienta, że jest to rzecz warta zakupu. Kiedy firmy zorientowały się, że ludziom zależy na ekologii, zaczęły ten przekaz wplatać w swoje kampanie reklamowe. Tak reklamowane jest dziś wszystko - od samochodów po smartfony. I oczywiście - można w taki przekaz reklamowy uwierzyć, ale tu pojawia się pewien problem.

Żaden producent nie powie bowiem, że jego produkt ma jakiekolwiek wady. Powie, że samochód jest bezemisyjny, albo że smartfon jest tworzony z materiałów z recyklingu. Skupi się na pozytywach, kompletnie przykrywając negatywy. A tymczasem, jeżeli chcemy być ekologiczni, nie wystarczy jedna czy dwie zalety, żeby przykryć całe morze wad. Jeżeli chodzi np. o samochody elektryczne, do dziś trwa dyskusja jak wygląda ogólny ślad węglowy wliczając w to proces produkcji elektryka i jego potężnych baterii, a następnie - czas życia takiego auta i jego późniejsza utylizacja.

Jeżeli chodzi o smartfony, to co jest bardziej ekologiczne? Kupowanie co roku nowego urządzenia, nawet po części z recyklingu, czy używanie jednego smartfona przez długi czas, ponieważ można go w łatwy sposób naprawić, a producent zapewnia długie wsparcie aktualizacjami. Różnice widać nawet w takich detalach jak kształt smartfona i akcesoriów. Dla przykładu - ostatnie Budsy 2 Pro od Samsunga mają dokładnie ten sam kształt obudowy co kilka poprzednich modeli, więc nie trzeba kupować nowych akcesoriów, jak etui, bo stare będą pasować.

Co jest prawdziwą ekologią? Zmniejszenie konsumpcji. Ale tego nikt nie powie

Prawda jest taka, że każde wyprodukowane dobro nigdy nie będzie prawdziwie neutralne dla klimatu. Sama produkcja to emisja, szczególnie jeżeli mówimy o wydobyciu wszystkich elementów niezbędnych do stworzenia np. elektroniki. Tak samo z utylizacją, gdzie nie wszystkie elementy mogą zostać poddane recyklingowi, a nawet jeżeli mogą - to tylko około 25 proc. odpadów jest segregowanych i recyklingowanych.

Źródło: Depositphotos

To prowadzi do jasnych i oczywistych wniosków, że jedyna szansa na bardziej odpowiedziane ekologicznie życie to ograniczenie konsumpcji, jednak tego od producentów nigdy nie usłyszymy. Nie, ponieważ współczesny rynek opiera się na słupkach sprzedaży i taka wiadomość oznaczałaby dla producenta bilet w jedną stronę. Dlatego też na rynku mamy szereg negatywnych elementów - utrudnianie naprawy (po co przyklejona bateria w laptopach?), zdalną kontrolę nad wypuszczonymi sprzętami czy planowe postarzanie produktu.

Źródło: Depositphotos

I two wszystko od korporacji, które ekologię mają wypisaną jako jedną ze swoich kluczowych wartości. Dlatego uważam, że współczesna ekologia została popsuta i stała się niczym więcej, niż marketingowym sloganem, za którym, niestety, stoi bardzo mało realnej treści. Jednak tak długo, jak długo motorem napędowym konsumentów będzie pogoń za nowością - nie sądzę, by coś się zmieniło.

Źródło: Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu