Ostatnie perypetie serwisu muzycznego Grooveshark na urządzeniach mobilnych są niczym historia o duchach: pojawia się i znika. Najpierw ponad rok temu...
Ostatnie perypetie serwisu muzycznego Grooveshark na urządzeniach mobilnych są niczym historia o duchach: pojawia się i znika. Najpierw ponad rok temu zniknął z iOSa i Androida, a właściwie został wyrzucony, gdyż wytwórnie muzyczne wytoczyły mu sprawę w sądzie. Niedawno jednak Grooveshark znów zawitał w Google Play i mogło się wydawać, że już na stałe. Nic bardziej mylnego, gdyż kilka dni później Google znów „pożegnało” aplikację tego serwisu, wyrzucają ją ze swojego sklepu. Twórcy Grooveshark nie zamierzają jednak składać broni.
Nie pozwolicie naszym aplikacjom działać na Androidzie i iOSie? Nie ma problemu: stworzymy playera w HTML5. I jak pomyśleli tak się stało. Grooveshark dostępny jest w postaci aplikacji HTML5, choć wciąż bazującej na przeglądarkach. Pierwsza odsłona wersji Beta miała miejsce już w styczniu, teraz jednak wprowadzono wiele poprawek. Jak wygląda i działa mobilna wersja serwisu.
Poza tym, że oczywiście możemy przeszukiwać całą bazę Grooveshark w poszukiwaniu wybranych kawałków czy słuchać danych radiostacji, mamy do dyspozycji również normalnego playera, wyświetlającego pasek postępu czy okładkę albumu. Oprócz tego możemy tworzyć listy słuchania i nimi zarządzać. Wszystko działa całkiem płynnie, a jeżeli Wasz soft wspiera HTML5 w tle, to nawet po wyłączeniu ekranu z telefonu będą sączyć się dźwięki.
Oprócz tego Grooveshark wprowadził możliwość logowania się do kont i dostępu do stworzonych na serwisie webowym playlist, ale chyba moje przeglądarki mobilne o tym nie wiedzą, bo wciąż nie mam dostępu do tych funkcji.
Niemniej jednak Grooveshark nie zamierza zaakceptować wyroku banicji z urządzeń mobilnych i dzięki HTML5, choć drzwi zamknięte, on wraca oknem. Trudno się dziwić. Jego twórcy doskonale zdają sobie sprawę, że urządzenia mobilne to dla serwisu streamującego muzykę wrota do rozwoju. Grooveshark nie może odpuścić sobie telefonów i tabletów i dać się zamknąć w desktopowych przeglądarkach.
Przy tej okazji widać, jak coraz dynamiczniej rozwija się HTML5. Co rusz pojawiają się aplikacje oparte na nim, jak chociażby Sun, którą trudno odróżnić od normalnej aplikacji. Coraz więcej mówi się również o hybrydach tradycyjnych aplikacji z HTML5.
Wracając jeszcze do Grooveshark. Twórcy serwisu powinni się pokusić o stworzenie aplikacji, której uruchamianie się będzie niezależne od mobilnych przeglądarek, tak, aby w jak największym stopniu przypominała ona tradycyjną aplikację. Wprawdzie można "przypiąć" skrót na pulpicie urządzenia, ale i tak odsyła on nas do przeglądarki. Swoją drogą ciekawe, co na ten ruch powiedzą Google i Apple, bo przecież internetu nie wyłączą. Wygląda na to, że HTML5 staje się dla banitów, takich, jak Grooveshark, drogą powrotną z Sherwood.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu