Internet

Co z nami jest nie tak? Tłum mało nie stratował streamera - ludzie oszaleli

Jakub Szczęsny
Co z nami jest nie tak? Tłum mało nie stratował streamera - ludzie oszaleli
3

Zagraniczny, aczkolwiek popularny w Polsce streamer IShowSpeed pożałował wyjazdu do Norwegii. Osobowość internetowa to dzisiaj odpowiednik członka głośnego zespołu muzycznego: gdy tylko pojawi się w zasięgu wzroku fanów, ci będą szaleć. I rzeczywiście, Norwedzy oszaleli na tyle, że mało nie zrobili temu człowiekowi sporej krzywdy.

Po wszystkim IShowSpeed przysiągł, że nigdy więcej nie wróci do Norwegii. Wszystko działo się podczas jego europejskiej podróży w związku z EURO 2024. Postanowił wyjść do swoich fanów, choć trzeba przyznać, że w przeszłości miał już do czynienia z nieco niebezpiecznymi zdarzeniami z fanami w roli głównej.

Polecamy na Geekweek: Polska armia pracuje nad rakietą balistyczną. Sięgnie Moskwy

Streamer nadawał wtedy ze sklepu z pamiątkami, wtedy to stał się ofiarą ataku ze strony fanów, którzy czekali na zewnątrz. Wszystko zaczęło się, gdy IShowSpeed, będąc jeszcze w sklepie, zaczął wchodzić w interakcję z fanami przez okno, zachęcając ich do naśladowania Christiano Ronaldo w euforii po zdobytym golu. Streamer podskoczył w górę i... zranił się o półkę, przy okazji uszkadzając sobie kostkę.

Streamer musiał opuścić sklep i wtedy wszystko zaczęło się poważnie "sypać". Ochroniarz próbował ewakuować IShowSpeeda przez tłum, jednak fani zaczęli napierać na nich, skandując jego imię. Nagrania z incydentu pokazują przeogromny chaos — fani stawali na samochodach, a jeden z nich niemalże zeskoczył prosto na głowę IShowSpeeda. Warto zaznaczyć, że streamer pojawił się również w Polsce, ale u nas... cóż. Była absolutna kulturka. Polacy, naprawdę fajnie się zachowaliście na tle niby bardziej postępowych Norwegów.

W trakcie zamieszania było naprawdę niebezpiecznie — ktoś wskoczył do samochodu streamera. Przerażony sytuacją, streamer przysiągł, że nigdy więcej nie wróci do Norwegii, powtarzając: "Obiecuję, na Boga, że nigdy nie przyjadę do tego piep**onego kraju".

Po mimo wszystko udanej ucieczce, IShowSpeed opisał ten dzień jako najgorszy w swoim życiu. "Mam złamaną kostkę, wyrwali mi włosy. Rzucali we mnie wodą. [...] To był najstraszniejszy dzień w moim życiu. Nie mogłem złapać oddechu (z przerażenia: przyp. tłum.).".

Ów streamer już wcześniej miał problemy z tłumem podczas swojej trasy po Europie. Podobne zdarzenie miało miejsce w Amsterdamie, gdzie IShowSpeed musiał uciekać przed fanami, schronił się na łodzi nieznajomego, a następnie został odeskortowany przez policję.

Nawiążę jeszcze do wyrwanych streamerowi włosów: rzekomo właśnie "te" miały znaleźć się na... eBay'u, ale szybko okazało się, że to zwyczajnie "fejk". Choć oczywiście nie zdziwiłbym się, gdyby ktoś wpadł na taki pomysł. I nie zdziwiłbym się również z powodu ich chorej ceny.

Wbrew pozorom, internetowi celebryci dosyć często narzekają na szczególnie nachalnych, lekkomyślnych fanów. Przykładem może być Kai Cenat nadający na Twitchu, który w 2023 roku zapewne czuł się podobnie podczas spotkania z fanami na Times Square. Z pozoru niewinne wydarzenie zakończyło się... zamieszkami, a Cenat został oskarżony o popełnienie przestępstwa i zmuszony do zapłacenia wysokiej grzywny.

Powiedzcie mi, co nie tak stało się z ludźmi? Traktowanie internetowych celebrytów niemal jak bożków i dehumanizacja (wielu ludzi widzi w takich personach jedynie awatary, a nie czujące i myślące jednostki) to bardzo prosta droga do uzyskania zamieszek, czy też zdarzenia w postaci tłumu napierającego na celebrytę. Każdy chciał go przynajmniej dotknąć i zachować sobie we wspomnieniach moment, w którym wszedł w bezpośrednią interakcję z sieciowym bożyszczem. Ciekaw jestem, czy ci ludzie też mieliby tak fantastyczne wspomnienia, gdyby IShowSpeed został np. stratowany. Oglądając nagrania z wydarzenia, trudno mi oprzeć się wrażeniu, że było ku temu całkiem blisko.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu