Testuję nowego iRobot Roomba I7+ i po kilku dniach muszę powiedzieć, że jestem zachwycony zmianami jakie zaszły w iRobotach. To, że sam odkurza to już wiem. Zmienił się jednak diametralnie system odkurzania, teraz mamy mapowanie powierzchni, zarządzanie przestrzenią przez aplikacje mobilną oraz automatycznie opróżnianie brudu w stacji dokującej. Te kilka kluczowych innowacji sprawiło, że odkurzacz stał się dużo bardziej funkcjonalny.
iRobot Roomba i7+ to prawdziwy samodzielny odkurzający robot - pierwsze wrażenia
To będzie już 3 robot sprzątający jaki mam w domu. Model, którego używałem jeszcze kilka dni temu to Roomba 880. Od 2014 roku niezastąpiony towarzysz wszelkich planowanych i nieplanowanych domowych porządków. Wcześniej miałem natomiast model 790. Mogę więc wam pokrótce opisać, co przez 4 lata zmieniło się w robotach sprzątających iRobot - a zmieniło się dużo.
Roomba 880 chwalona przeze mnie w 2014 roku, dziś przy najnowszym produkcie firmy wygląda trochę jak niedojrzały członek rodziny. Owszem, zarówno na poziom sprzątania, jakość wykonania czy awaryjność nie mogłem narzekać. Czasem dziwiła mnie metoda z jaką robot podchodził do “objeżdżania” powierzchni domowych, ale ostatecznie robił swoje.
Co się więc zmieniło i co jest nowego w I7+, porównując do modelu 880? Zmian jest bardzo dużo. Zacznijmy od najbardziej widocznej i najefektywniejszej, mianowicie robot się uczy i zapamiętuje rozkład powierzchni. Brzmi jak hasło reklamowe, bo teraz wszystkie urządzenia teoretycznie czegoś się uczą. W przypadku iRobot I7+ widzimy to jednak na własne oczy.
Lepiej sprząta
Pierwsze przejazdy iRobota po nowym pomieszczeniu, to tak zwane mapowanie. W przypadku mojego salonu z kuchnią (ok 35 m2), robot pierwsze dwa przejazdy miał dość długie, ponieważ zbierał informacje o każdym elemencie powierzchni. Widać było, że powtarza te same ruchy po kilka razy, aby dobrze zmapować przestrzeń. Po dwóch przejazdach mapa pomieszczenia była gotowa. Kolejny przejazd był o około 10-15% krótszy i widać było, że momentami robot porusza się na bazie mapy pomieszczenia. Oczywiście cały czas jest czujny i uważa na nowe przeszkody, ale potrafi też zrobić rundkę praktycznie z “zamkniętymi oczami”. Duża zmiana zaszła też w samym sposobie poruszania się robota po powierzchni, którą ma sprzątać. W modelu 880 wyglądało to trochę jak nie do końca schematyczne przejazdy - czasem dość mało logiczne (choć na końcu efekt był zadowalający). Nowy model to przede wszystkim proste schematy, od krawędzi do krawędzi i powtarzamy czynność kilkanaście centymetrów dalej. Jeśli jest przeszkoda, objeżdża ją tak, aby wyciągnąć brud z każdej strony. Duże czy długie przestrzenie przejeżdża również schematycznie, powtarzając przejazdy w idealnych odstępach.
Aplikacja mobilna iRobot Roomba i7+
Druga ważna zmiana, to zarządzanie pracą robota przez aplikacje mobilną. Możemy edytować zmapowane pomieszczenia, robiąc ich własne podział i nadając własne nazwy. Później możemy wysłać robota tylko do konkretnego pomieszczenia lub kilku wybranych pomieszczeń. Jest to bardzo wygodne, ponieważ często nie chcemy aby robot kręcił się nam pod nogami, tylko pojechał na drugą stronę mieszkania, która w danym momencie jest pusta. Nie wspomnę już o harmonogramowaniu sprzątania. Co więcej? Nowy iRobot jest w stanie zmapować aż do 10 planów / kondygnacji.
Z poziomu aplikacji mobilnej możemy też ustalić, w jakim trybie puszczamy robota do walki. Do wyboru mamy tryb automatyczny, jeden przejazd lub dwa przejazdy. Nazwy są dość logiczne, więc nie trzeba ich tłumaczyć. Natomiast, co do tego jak to działa, to napiszę więcej po testach.
Bardzo fajną opcją jest możliwość podejrzenia historii sprzątania, gdzie każdy przejazd opisany jest poprzez takie dane, jak czas i powierzchnia jaką sprzątał. Do tego jest informacja o tym czy po sprzątaniu pojemnik nasz brud został wyczyszczony oraz pokazana jest mapa pomieszczenia, które robot sprzątał. Mamy też możliwość podejrzeć sumaryczne dane o eksploatacji urządzenia, czyli ile było cykli sprzątania, sumaryczny czas sprzątania, liczba opróżnień automatycznych itp.
Z aplikacji mobilnej możemy też wysłać robota do pracy. To samo, co ciekawe, możemy też zrobić przez asystenta Google. Możemy wydać polecenie, aby robot jechał posprzątać kuchnię. Tego niestety jeszcze nie miałem czasu przetestować, ale w ostatecznej recenzji na pewno będą o tym informacje.
Stacja dokująca wyciąga z robota cały brud
Trzecia i najważniejsza rzecz to stacja dokująca, która automatycznie wyciąga brud zgromadzony w pojemnikach naszego robota. Robi to po każdym zakończonym cyklu sprzątania. W ten sposób możemy ustawić robotowi nawet posprzątanie bardzo dużych powierzchni i nie stanie on w połowie pracy, ze względu na zapełnienie zbiornika na brud. Po prostu podjedzie do stacji dokującej. Opróżni zbiornik i ruszy dalej do pracy. W przypadku modelu 880 bardzo często miałem sytuacje, gdzie w trakcie pracy musiałem ręcznie opróżniać zbiornik, co powodowało, że robot nie do końca autonomicznie pracował, ponieważ wymagał ludzkiej interwencji.
Po kilku dniach z nowym iRobot Roomba I7+ jestem bardzo zadowolony ze zmian, jakie zaszły w tym urządzeniu. Nie tylko jako gadżeciarz, ale jako klasyczny użytkownik, który widzi, że teraz jego sprzęt jest jeszcze bardziej efektywny.
Pełny test urządzenia opublikuję za 1-2 miesięcy, kiedy poznam każdy sekret nowego robota.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu