Apple

Rozsądne cenowo alternatywy dla drogich flagowców to trend, któremu mocno kibicuję

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

Reklama

Drogie te nowe iPhone’y, co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Na szczęście są na rynku naprawdę świetne urządzenia, których cena doskonale współgra z oferowanymi możliwościami. Mówię oczywiście o konkurencji firmy z Cupertino.

- Dlaczego wydałeś 7 tysięcy na iPhona?
- Bo mnie stać.
- No, ok, cieszę się - ale dlaczego?
- Bo mnie stać.

Reklama

Nie milkną echa kosmicznej ceny najdroższej wersji pokazanego kilka dni temu iPhona Xs Max. I nie będą milknąć jeszcze przez jakiś czas, bowiem Apple popłynęło po całości w dyktowaniu cen za swoje nowe urządzenia. Grzesiek napisał dziś, że szanuje Apple za te działania i ja po części jego podejście rozumiem. Nie ma w tym twierdzeniu nic nieprawdziwego - ludzie kupią te telefony, bo ich na nie stać. Kupią, bo nie znają alternatywy. Kupią, bo przywykli do ekosystemu Apple. Idąc tym tropem myślenia, kupią też plastikowego przestarzałego szrota z logo nadgryzionego jabłka. Na szczęście pokazane na środowej konferencji telefony są naprawdę fajne. Ale...

Powiedzmy sobie szczerze - każdy może wydać 7 tysięcy na telefon

Musisz przeznaczyć na nowego iPhone'a Xs Max w wersji 512GB aż trzy swoje pensje? To wcale nie oznacza, że nie możesz go kupić. Serio.

Nie od dziś funkcjonują przecież raty czy system pożyczek. Przy odrobinie chęci każdy może więc kupić najdroższego iPhone'a i oświetlać się w jego blasku patrząc, jak znajomi zgrzytają zębami z zazdrości. A, że trzeba go będzie spłacać przez kilka lat? Czego się nie robi dla statusu!

Urządzenia Apple obrosły w Polsce dość niezdrowym...kultem? Nie, to złe słowo. To wyimaginowana drabina statusu społecznego i majątkowego - jeśli ktoś użyje tego niezbyt składnego określenia, pamiętajcie, że wymyśliłem je ja - Paweł Winiarski. “Ma iPhone'a, o, patrz - stać go”. Lata mijają, a ja wciąż widzę takie podejście. Używałem kiedyś iPhone'a, bo Android nie dorastał iOS-owi do pięt, a 4S był po prostu świetnie działającym urządzeniem w czasach, gdy przeciętny flagowiec z systemem Google był tylko workiem pełnym problemów. Wciąż używam leciwego (mid 2014) rMBP 13, miałem MacBooka Air. To fantastyczne komputery, nie do wszystkiego, ale jakość wykonania i komfort użytkowania przemawiają na ich korzyść. Ale kiedy je kupowałem, nie było sensownej alternatywy oferującej podobne podzespoły i materiały, z których wykonano urządzenia. I to były logiczne, rozsądne argumenty przemawiające za zakupem - jasne, obciążyły mój portfel, ale 4 lata z jednym ultrabookiem, który wciąż działa jak marzenie nie jest codziennością na rynku sprzętów z Windowsem. Do tego wymiana ekranu była najprzyjemniejszą naprawą gwarancyjną w moim życiu (problem z folią na Retinie). Zdecydowanie było warto, niczego nie żałuję wiedząc, że jeszcze przez kolejne lata będę używał tego komputera do wszystkiego innego niż montaż wideo i granie.

Tańsza alternatywa jest motywem przewodnim tego felietonu

OnePlus 6, Xiaomi Mi Mix 2S, ba - nawet ten cały PocoPhone F1. Dużo tańsze, a równie dobre, wydajne i świetnie wykonane (no może poza PocoPhonem) alternatywy dla blisko 2x droższych flagowców to moim zdaniem jeden z najciekawszych trendów ostatnich lat. To smartfony, które pokazują, że za dużo mniejsze pieniądze można nabyć naprawdę dobre, świetnie wykonane i kapitalnie działające urządzenie. To również ość w gardle Samsunga, a ostatnio i Huawei, który niebezpiecznie podnosi ceny swoich urządzeń, choć przez lata kojarzył się raczej z małymi wydatkami. Wciąż nie jest to jednak zmartwienie dla Apple, bo zakup ich telefonów wykonywany jest niemal mechaniczny i nie poprzedza go żadna “rozkmina” w której stawiana jest obok siebie cena i możliwości.

Na zakupy warto zabrać rozsądek

Czy iPhony są najmocniejszymi smartfonami na rynku? Nie, choć trudno porównywać je z konkurencją z uwagi na inny system operacyjny. To może chociaż robią najlepsze zdjęcia? Jeśli wierzyć DxOMark - też nie. Najlepszy czas pracy na baterii? Nope. To może chociaż są najładniejsze? Wygląd to zawsze kwestia gustu, ale biorąc pod uwagę, że konkurencja potrafiła zrobić mniejsze ramki i notche - nie.

Nie przeszkadza to jednak Apple w ciągłym podnoszeniu cen swoich urządzeń. Może Wy zobaczyliście na tegorocznej konferencji jakąś przełomową technologią, która usprawiedliwiałaby tę podwyżkę - ja nie. I tak, jak napisał Grzesiek, powód jest prosty - firma robi to, bo może. Na szczęście my też możemy kupić coś innego niż nowy iPhone.

Reklama

Nie ukrywam, że żegnając się z Samsungiem Galaxy S7 Edge, zarówno iPhone 8, jak i iPhone X były na liście potencjalnych zakupów. Kiedy jednak rozważyłem wszystkie plusy i minusy, a następnie spojrzałem na stosunek ceny do oferowanych możliwości, wybrałem OnePlus 6. Nie mówię, by zrobić to samo, ale czasem warto zastanowić się, czy dyktowanie cen na zasadzie “dowalimy, bo i tak kupią” to na pewno przejaw szacunku do klienta. Bo wiecie co? Warto się szanować.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama