Wymian baterii w iPhone to rutynowa czynność po dłuższym okresie użytkowania. Zresztą w każdym smartfonie w końcu będziemy musieli to zrobić, jednak Apple znalazło tu sprytny sposób na utrzymanie użytkowników przy sobie.
Wymiana baterii w iPhone
Każdy sprzęt elektroniczny się zużywa i najczęściej pierwszym elementem, wymagającym wymiany, jest bateria. W zasadzie to nikogo nie dziwi, podobnych napraw wymagały także stare telefony, więc pod tym względem nie ma żadnego zaskoczenia. Kiedyś jednak był to znacznie łatwiejszy w przeprowadzeniu zabieg. Kupowaliśmy nową baterię, oryginalną lub zamiennik, zdejmowaliśmy klapkę i wymienialny ogniwo. Prosta operacja.
To zmieniło się wraz z pojawieniem się i popularyzacją obudowy typu unibody w urządzeniach mobilnych. Cała operacja wymiany wymaga już zdejmowania przyklejonej klapki, a to należy do trudniejszych zadań i większość użytkowników decyduje się nie bez powodu na wybranie się do specjalistycznego punktu.
Przeczytaj też: Wymiana baterii w iPhone 6.
Sprawdź też: Apple wymieniło 11 milionów baterii w iPhone'ach.
Dotychczas żadna firma nie zwracała większej uwagi na to, jakich baterii używają użytkownicy. W przypadku jakichkolwiek problemów z ogniwem, które było nieoryginalne, nie były rozpatrywane reklamacje i to całkowicie naturalne. Apple postanowiło jednak wskazać swoim użytkownikom jedyną słuszną opcję.
iFixit, zgodnie ze swoją tradycją, podjął się próby wymiany baterii w iPhone'ach Xs, Xs Max i Xr, które już dobrze znali po operacji rozłożenia ich na czynniki pierwsze. Okazuje się, że na razie po wymianie baterii pojawia się informacje o zastosowaniu nieoryginalnego zamiennika i sprzęt nie jest w stanie go zweryfikować. Wskazuje to na to, że producent dodaje specjalny chip do swoich baterii. Jednocześnie po takiej operacji użytkownik nie jest w stanie sprawdzać liczby cykli baterii, jej stanu oraz temperatury. W jaki sposób uniknąć takich dziwnych przygód? Pozostaje wybrać się do oficjalnego punktu serwisowego i tam dokonać naprawy.
Walka o klientów
To zdecydowany krok w stronę uniemożliwienia klientom decydowania się na zamienniki baterii. Firma z Cupertino ma na swoim koncie podobne rzeczy: zbrickowane iPhone'y 6 i 6s z wymienionym TouchID czy brak TrueTone i automatycznej jasności lub brak obsługi dotyku w egzemplarzach z wymienionym ekranem (również z użyciem oryginalnych części) w iPhone'ach 8, 8 Plus i X. Cóż. takie blokady mają sens. Niewątpliwie jednak stanowią poważne ograniczenie dla użytkownika i pokazują jasno, że to Apple chce decydować, kiedy dana naprawa ma sens. Dziwne, że jeszcze nie wprowadzili obowiązku kupna nowego sprzętu w przypadku wystąpienia jakiejkolwiek awarii.
Przeczytaj również: Test odświeżonego iPhone 6.
Na razie klienci nie narzekają i nie dostrzegają tego, ponieważ ich nowe iPhone'y nie cierpią na problemy z baterią. Jestem ciekaw, jak zareagują na to za kilkanaście miesięcy. Niewątpliwie to zaskakujące zagranie ze strony Apple, którego jednak mogliśmy się spodziewać.
Co sądzicie o takich ograniczeniach ze strony producentów?
źródło: Ars Technica
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu