Od premiery iPhone'a SE minęło już trochę czasu, a już w Sieci pojawiają się doniesienia o tym, że urządzenie świetnie radzi sobie na rynku, mimo wątpliwości wielu ekspertów. W amerykańskich sklepach brakuje sprzętów, zainteresowanie jest ogromne - to pierwsze oznaki rynkowego sukcesu nowego iPhone'a. I w sumie można było się tego spodziewać.
Nie każdy lubi duże ekrany, przyzwyczajenia również trzeba brać pod uwagę. iPhone SE to tego koronny dowód
Technologie również rządzą się gustami - niekoniecznie wszyscy muszą szaleć za ekranami powyżej 4 cali, zresztą - niepisanym standardem w kręgu urządzeń mobilnych są flagowce posiadające wyświetlacze od 5 cali wzwyż (pewnymi wyjątkami są iPhone 6 i 6S). Niekoniecznie każdego to pociąga i tym trendem kieruje się od dawien dawna Sony oferując obok głównych topowych urządzeń mniejsze odpowiedniki charakteryzujące się tak samo dobrą specyfikacją, jak model standardowy. Apple dobrze wie, że niektórzy lojalni użytkownicy jego sprzętów mają problem z migracją na nowsze urządzenia z powodu większych ekranów. 4 cale w iPhone'ie SE to odpowiedź na te bolączki. Lepszy aparat fotograficzny, lepsze podzespoły, dłuższe wsparcie systemu iOS to główne argumenty przemawiające za nowym iPhone SE.
Jednak jak zwykle przy okazji rozprawy o sprzęcie od Apple trzeba wspomnieć o nieśmiertelnym cały czas "amazingu", zjawisku, które występuje tylko w przypadku urządzeń tego producenta. Apple to nie tylko telefony, tablety i komputery, ale również grono "wyznawców", którzy nie wyobrażają sobie korzystania z telefonu z Androidem, czy Windows 10 Mobile. Wielokrotnie natrafiałem na opinie ekspertów, którzy mocno powątpiewali w wartość urządzeń Apple przy okazji mówiąc, iż są one niewspółmiernie drogie w stosunku do tego, co oferują. Ale sprzedają się - rynek się nie myli. Choć Apple warto oddać, że marketingiem operuje nader sprawnie.
Apple świetnie czyta rynek?
Apple ma większą siłę przebicia. Apple udowadnia tym sprzętem, że w dalszym ciągu kontroluje to, co jest innowacją, a co nie w kręgu urządzeń mobilnych. Jeżeli iPhone SE sprzedaje się na pniu, ludzie wydają pieniądze na coś, czego nie kupiliby raczej od Samsunga, LG, czy Huawei, to wygląda na to, że wbrew tym, którzy uważają, iż "Apple się kończy", nic takiego się nie dzieje. Cały rynek smartfonów stoi przed widmem spadków słupków sprzedażowych - to zrozumiałe, bowiem tam nasycenie jest już tak duże, że nie da się zrobić z tym nic więcej. Apple natomiast nawet w tak niekorzystnych dla producentów sprzętu czasach potrafi wskazać kierunek dla innych, a także możliwość potencjalnego zarobku. Zobaczycie, niedługo ujrzymy kolejne sprzęty wpisujące się w takową ideę - mały ekran, niewielkie rozmiary, ale specyfikacja godna flagowca. Jednak mimo wszystko na tym polu najlepszą przyszłość wróżę właśnie Apple.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu