Nikt chyba tak naprawdę nie wie jak odnieść sukces na AppStore. Można mieć wiele milionów dolarów na promocję, wsparcie celebrytów i wciąż nie dostać się na listy najpopularniejszych aplikacji. Tymczasem dwóch nastolatków było w stanie zrobić to w dobę, wykorzystując potęgę social media. Uczciwie, nieuczciwie - to już oceńcie sami.
Summize to przykład tego, jak social media wpływają na sukces aplikacji w AppStore
Summize to dostępna w amerykańskim AppStore aplikacja, która ma w założeniu skanować tekst i wybierać z niego najważniejsze treści. Brzmi trochę jak marzenie uczniów i studentów - no bo po co robić notatki, skoro można wesprzeć się aplikacją, która przygotuje dla nas streszczenie grubego podręcznika? Program zbiera mieszane recenzje - jedni twierdzą, że działa świetnie, inni czują się oszukani mówiąc, że Summize faktycznie skanuje, ale po analizie przedstawia użytkownikowi bezsensowny bełkot. Program kosztuje 0,99 dolara, czyli niewiele - ale jeśli zsumujecie dochód z każdej sprzedanej kopii, pojawiają się naprawdę konkretne pieniądze.
Nie piszę jednak o Summuzie ze względu na pomysł, innowacyjność, czy chęć jego przetestowania. Aplikacja jest dziełem dwóch nastolatków, 18-letniego Cartera Bjorklunda i 16-letniego Aidena Craiga. Ok, dwóch dzieciaków robi fajną aplikację - zdarza się. Nie zdarza się natomiast by program z małym budżetem reklamowym, stworzony przez nieznane osoby, był w stanie pojawić się na listach najpopularniejszych aplikacji w AppStorze w rekordowo krótkim czasie. Często nie udaje się to dużym produkcjom, za którymi stoją zarówno wielkie pieniądze, jak i wsparcie gwiazd czy celebrytów.
Potęga social media
Bjorklund i Craig od początku wiedzieli według jakiego planu i schematu działać. Uznali, że najlepszym pomysłem będzie posłużenie się Twitterem. Mając 25 tysięcy dolarów na promocję (własne oszczędności), założyli lewe (czy jak wolicie - fikcyjne) konta, dzięki którym mogli oglądać statystyki i interakcje stworzonych przez siebie postów promujących Summize. Po co? Bo zapłacili twitterowym influencerom za retweety i promowanie swoich wpisów. Zobaczcie dwa profile, które podjęły się takiej współpracy - Moe Adams i Yan V. Może ilość obserwujących ich osób nie jest jakaś kosmiczna, ale słowo poszło w sieć. Jeden twitterowy influencer puścił wpis dalej, potem drugi, trzeci, czwarty i wyglądająca na całkiem realną opinia o nowej aplikacji zaczęła rozchodzić się po sieci.
Lubie na Twitterze często retweetują treści z automatu, bo coś jest teraz modne, coś jest na czasie. W przypadku aplikacji czasem bez jej przetestowania. Tu jedno pobranie i dolar, tam drugie i znów dolar. W przeciągu doby (aplikacja była w sklepie od początku marca, promocja ruszyła dopiero po jakimś czasie, przy okazji aktualizacji) Summize przeskoczyło z 80 na 4 miejsce najpopularniejszych płatnych aplikacji użytkowych w AppStore, by potem trafić na 4 miejsce najpopularniejszych płatnych programów w ogóle. A jak sami wiecie takie rankingi dobrze działają na przypadkowych klientów. Ostatecznie aplikacja dwóch nastolatków zarabia około 15 tysięcy dolarów dziennie.
Szkoda, że Summize nie działa
Pomysł jest świetny, tu nie mam najmniejszych wątpliwości. Jeśli jednak żadna wielka firma nie zawojowała jeszcze świata swoją wersją tego pomysłu, jest raczej mało prawdopodobne, by udało się to dwóm nastolatkom bez doświadczenia. I tak naprawdę nie do końca wiadomo, czy się udało, na pewno aplikacja ma potencjał. Opinie na AppStorze są podzielone, choć pojawiły się już głosy, że część z nich została kupionych. Oczywiście twórcy Summize zaprzeczają. Jeśli jedna zdecydowali się na tworzenie kont na Twitterze i kupowanie retweetów od twitterowych influencerów, czemu mieliby nie doinwestować reszty budżetu w pozytywne oceny w samym sklepie? Jest to dość popularna praktyka, którą zarzucano już niejednej firmie.
Jak przyszłość maluje się przed Summize? Podobno już pojawili się chętni do zainwestowania w pomysł i mówiąc szczerze sam jestem ciekaw, jak to się rozwinie. Opcje są dwie - albo pieniądze pozwolą na rozwijanie mechanizmu, może jego ulepszenie (np. kolaboracja z jakimś producentem AI), albo autorzy szybko Summize sprzedadzą, korzystając z dobrej pozycji w AppStore i szumu, który zrobił się wokół aplikacji.
Sam wielokrotnie naciąłem się na tego typu polecenia od nieznajomych i pozytywne opinie zarówno na AppStorze, jak i w Google Play (choć tu trafienie na sensowną ocenę graniczy z cudem). Dlatego staram się już nie kupować aplikacji w ciemno i inwestować tylko wtedy, gdy ludzie, których znam, faktycznie przetestowali program i szczerze go polecają. Wam natomiast chciałem pokazać, że szum w social media potrafi sprzedać produkt niezależnie od tego, czy jest on dobry, czy nie. I nie trzeba mieć do tego dużej agencji reklamowej czy ogromnego, wielomilionowego budżetu. Czasem wystarczy tylko pomysł i znajomość mechanizmów, na których opierają się social media. A jak pisaliśmy jakiś czas temu, pieniądze z AppStore są naprawdę dobre - zarówno dla właściciela sklepu, jak i twórców aplikacji.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu