iPhone SE miał być tanim telefonem, który swojemu nabywcy udostępni wszystko to, co najlepsze w systemie iOS i całym ekosystemie Apple. Doczekał się trzech generacji i jednej zmiany obudowy. Czy to już pora, by zniknął z oferty producenta? Osobiście nie widzę dla niego miejsca.
Odkąd telefony Apple iPhone są dostępne w sprzedaży, zawsze należały do najdroższych na rynku. Nie można się temu dziwić, ponieważ to jedne z najlepszych smartfonów, jakie można kupić. W rzeczywistości ich producent wcale nie ma przesłanek ku temu, by obniżać ich ceny. Mimo tego, że są wysokie, a czasem wręcz bardzo wysokie, sprzedają się naprawdę świetnie. Dość powiedzieć, że w wielu krajach plasują się w czołówce najczęściej wybieranych telefonów. Wysoka cena wiąże się jednak z tym, że pewna grupa klientów nigdy nie będzie mogła pozwolić sobie na nowego iPhone'a ze sklepu. To właśnie dla nich powstał iPhone SE.
Kiedy pierwszy raz przeczytałem o pomyśle na taki telefon, nie ukrywałem zaciekawienia. Ba, postanowiłem sobie, że będę jedną z pierwszych osób, które zdecydują się na jego zakup. Pamiętacie jeszcze, czym konkretnie był pierwszy iPhone SE? Oferował wszystko to, co najlepsze w telefonie iPhone 6S, z tym że zamknięte w obudowie rodem z iPhone'a SE. Owszem, nie działał 3D Touch, jednak możliwość korzystania z najwyższej wydajności w bardzo kompaktowej obudowie to był strzał w dziesiątkę. Do tego jeszcze ta cena, która okazała się być zauważalnie niższa od podstawowego wówczas modelu iPhone 6S.
Jak sobie postanowiłem, tak też zrobiłem. Kupiłem go w pierwszym dniu sprzedaży w salonie jednego z autoryzowanych sprzedawców w Rzeszowie. Choć do tej pory korzystałem z iPhone'a 5S, zmiany wydawały się być odczuwalne gołym okiem. Miałem wrażenie, że korzystam z lepszego, a przynajmniej znacznie wydajniejszego urządzenia. Dlaczego o tym wszystkim wspominam? Głównie z uwagi na coraz liczniejsze pogłoski o tym, że iPhone SE przechodzi do historii. Wszystko wskazuje na to, że w 2023 roku nie doczekamy się odświeżenia serii. Coraz głośniej mówi się również o tym, że następca obecnego modelu nie powstanie nigdy. Cóż, mając na uwadze obecną sytuację finansową taka postawa Apple może mieć sens.
iPhone SE – potężne smartfony w starszych obudowach
O pierwszym iPhonie SE powiedziałem już wszystko, co chciałem. Był naprawdę bardzo fajnym smartfonem, z którego korzystało się niezwykle przyjemnie głównie za sprawą rozmiarów obudowy. Jego kolejną, niezaprzeczalną zaletą było wzornictwo. Odziedziczył obudowę po iPhonie 5S, którego wielu uważa za najładniejszy smartfon w historii Apple. Z biegiem czasu doczekał się również kolejnego, bardzo solidnego atutu, a mianowicie niskiej ceny na rynku wtórnym.
iPhone SE, z uwagi na wysoki poziom bezpieczeństwa gwarantowany przez system iOS, był bardzo chętnie wybierany przez duże firmy jako telefon służbowy dla pracowników. Klienci indywidualni kupowali go równie chętnie, choć z uwagi na nieco inne kryteria. Tak wysoki popyt doprowadził do tego, że pierwszy iPhone SE błyskawicznie staniał na rynku wtórnym. Już kilka lat po premierze można było kupić go poprzez serwis ogłoszeniowy w cenie 400, a czasem nawet 300 złotych. Telefon Apple w tej cenie? Niezły sposób na to, by przekonać się o tym, jak korzysta się z systemu iOS bez wydawania pieniędzy na nowe urządzenie.
Zostawmy jednak pierwszą generację iPhone'a SE i skupmy się na drugiej, ponieważ to ona była tą najbardziej charakterystyczną dla serii. iPhone SE 2. generacji, spotykany również pod nazwą iPhone SE 2020, również odziedziczył obudowę po starszym bracie. Nie był to jednak iPhone SE, a iPhone 8. Co ciekawe, był to już piąty raz, kiedy Apple zdecydowało się na wykorzystanie obudowy o tych samych proporcjach. Pierwszym telefonem, który ukazał się w tego typu obudowie był iPhone 6. Następnie pojawiły się iPhone 6S, iPhone 7, iPhone 8 i właśnie SE 2020. Dlaczego właśnie tak? Domyślam się, że Apple miało przynajmniej kilka powodów, by przedłużać życie tej obudowy w nieskończoność.
Biometria, wydajność i klasyczne kształty – to właśnie iPhone SE
Czym wyróżniał się iPhone SE 2020 na tle pozostałych smartfonów w asortymencie Apple? Pierwszą i zasadniczą różnicą był właśnie kształt obudowy. Z biegiem czasu sam producent zaczął nazywać to klasycznym. W mojej opinii było to określenie na wyrost, jednak istniały również takie przesłanki, które uzasadniały zastosowanie właśnie tego określenia. Po pierwsze iPhone SE był już piątym smartfonem w takiej obudowie, co w pewnym sensie może stanowić o jego klasyce. Po drugie iPhone SE wyróżniał się kształtem ekranu (niewielkie rozmiary, brak notcha) i zastosowanym czytnikiem biometrycznym. Zaprezentowane w 2019 roku smartfony iPhone 11, iPhone 11 Pro i iPhone 11 Pro Max posiadały skaner twarzy Face ID, podczas gdy iPhone SE 2020, z uwagi na zastosowaną obudowę, wciąż pozostawał przy Touch ID.
Jak pokazały wyniki sprzedażowe, był to strzał prosto w dziesiątkę. Ludzie, którzy z różnych powodów nie chcieli korzystać z technologii trójwymiarowego skanowania twarzy, po prostu rzucili się na nowego iPhone'a z czytnikiem linii papilarnych. Przełożyło się to na świetne wyniki sprzedażowe, co z całą pewnością ucieszyło Tima Cooka i spółkę. Kto jeszcze sięgał po iPhone'a SE 2020? Również ci klienci, którzy bardzo chcieli mieć nowego iPhone'a, ale nie chcieli dopłacać do modelu 11 czy 11 Pro. SE 2. generacji oferował taką samą wydajność za zdecydowanie niższą cenę. Dobra oferta? Z pewnością tak.
Mając na uwadze stosunek wydajności do ceny, iPhone SE 2020 teoretycznie mógł być rozważany jako telefon do gier. Niestety tylko i wyłącznie teoretycznie. Mały ekran oferował zdecydowanie mniejszą swobodę ruchów palców, niż duży, a bateria mocno odstawała od tego, co oferowały nowsze telefony. Warto pamiętać o tym, że to właśnie bateria była achillesową piętą iPhone'a SE 2020. Cóż, bardzo mocne podzespoły wymagały ogniwa o większej pojemności, którego implementacja nie była możliwa z uwagi na ograniczony rozmiar obudowy. Nabywcy drugiego iPhone'a SE musieli sięgać po ładowarkę naprawdę często.
iPhone SE najnowszej generacji – ta sama obudowa, te same zalety i wady
iPhone SE 2022, w porównaniu do swojego poprzednika, nie przyniósł zauważalnych zmian. Producent zdecydował się, między innymi, na wymianę stosowanego układu SoC na nowszy, co jeszcze bardziej zwiększyło wydajność tego niewielkiego smartfona. Poprawie uległ również czas pracy na baterii. Sęk w tym, że w momencie, gdy ukazał się na rynku, raczej nie mógł wywołać większego zainteresowania. Stało się tak przede wszystkim dlatego, że samo Apple przyszykowało dla niego zauważalnie lepszą konkurencję – iPhone 12 mini i iPhone 13 mini. Jeśli Touch ID nie było jedynym kryterium zakupu, wybór modelu SE ciężko było uzasadnić.
W 2022 roku okazało się, że koncepcja iPhone'a SE w obecnej obudowie musi się skończyć. Co prawda jeszcze rok temu spodziewaliśmy się innego losu serii, jednak w świetle ostatnich doniesień jej kontynuacji może po prostu nie być.
Taki miał być SE kolejnej generacji (według pogłosek)
Czym konkretnie miała być kolejna generacja iPhone'a SE? W sieci można było natknąć się na pogłoski, jakoby miał być to odświeżony smartfon Apple iPhone 11. To równie wielki hit sprzedażowy, którego wzornictwu zdecydowanie bliżej do współczesnych smartfonów tego producenta. Na obudowie pojawił się notch i Face ID, choć wyświetlacz wciąż wykonany był w technologii IPS.
Z perspektywy czasu możemy zastanowić się, czy taki ruch ze strony Apple miałby jakikolwiek sens. W czasach, gdy prezentowanie nowych smartfonów co rok zaczyna mijać się z celem, odświeżanie jednej ze starszych serii, w dodatku pozbawionej kluczowego dla serii SE atutu (Touch ID) raczej nie przyniosłoby firmie Apple dużego zarobku.
Cóż, wygląda na to, że w tym roku zakończy się historia smartfona iPhone SE. Tańszy iPhone, podobnie jak swego czasu iPhone 5C, musi zniknąć z rynku by stworzyć więcej miejsca dla najnowszych modeli od tego producenta. Czy znajdą się tacy klienci, którzy będą tęsknili za tego typu telefonem? Jestem tego więcej niż pewny. Do dziś spotykam naprawdę wielu ludzi, którzy korzystają z iPhone'ów w tej bryle. Przyzwyczaili się do skanera linii papilarnych, niewielkich, ale bardzo wygodnych rozmiarów i tego, co ile trzeba ten telefon ładować. Uznają go za idealne dla siebie rozwiązanie i tak będzie pewnie jeszcze przez kilka lat.
Wygląda na to, że iPhone SE 2022 jest ostatnim smartfonem, jaki ukazał się w obudowie o proporcjach jeszcze z czasów iPhone'a 6. Będziecie tęsknić?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu