Apple

Apple nareszcie uwspółcześni najtańszego iPhone'a. Rozkocha tłumy?

Kamil Świtalski
Apple nareszcie uwspółcześni najtańszego iPhone'a. Rozkocha tłumy?
Reklama

iPhone SE 4 ma nareszcie ruszyć naprzód i porzucić prehistoryczny przycisk Początek.

iPhone SE zadebiutował jako prawdziwy hit. Wnętrze (najnowszego wówczas) iPhone'a 6S w obudowie 5S — a wszystko to w znacznie niższej cenie. I raptem kilka tygodni po premierze flagowca.

Reklama

Kolejne generacje najtańszego iPhone'a nie cieszyły się już tak ciepłym przyjęciem. Czy mnie to dziwi? Jeżeli mam być szczery — ani trochę. W 2020 w kwestii formatu smartfonów byliśmy już znacznie dalej, niż w obudowie modelu iPhone'a 6. Do tego ani cena, ani form-factor nie czarowały tak bardzo. Następca, zamknięty w obudowie ósemki, również.

Ale iPhone SE 4 ma szansę nieco w temacie namieszać.

iPhone SE 4 otrzyma nieco zmodyfikowaną obudowę od... iPhone 14!

Jak wynika z najnowszych informacji, kolejne wcielenie najtańszego z iPhone'ów miałoby zostać zamknięte w nieco zmodyfikowanej obudowie iPhone'a 14. Czyli płaskiej i kanciastej, z wąskimi ramkami i wcięciem w górnej części ekranu. I ufff, nareszcie nie ma tam ani krzty miejsca na wielki okrągły przycisk początek. I z dotychczasowych wieści wynika, że urządzenie miałoby również pożegnać czytnik linii papilarnych, a zamiast niego zaserwować nam zabezpieczenia biometryczne oparte na skanie twarzy — czyli Face ID.

Urządzenie miałoby być odrobinę lżejsze o kilka gramów od iPhone'a 14, ale tutaj zasługą ma być mniej obiektywów. Nie będzie tam bowiem kilku aparatów, a tylko jeden — 48-pikselowy. Czyli bez większego zaskoczenia, minimalizm podobny do tego, którego doświadczyliśmy już w poprzednich modelach SE.

To wciąż nieoficjalne wieści, ale dzięki temu iPhone SE miałby szansę na więcej rynku

Jeżeli w przyszłym roku Apple zdecyduje się zmienić wyraźnie kształt iPhone'ów, to SE znów zostanie w tyle... ale to bez większego znaczenia. Bowiem na tle tego, jak bardzo w zaprzeszłych czasach jest iPhone SE, to wciąż będzie ogromny krok naprzód. No i ma szansę zainteresować nie tylko technologicznych dinozaurów, ale także użytkowników z mniejszym budżetem, którzy nie potrzebują od razu rzucać się na modele z najwyższej półki — a przy okazji chcą smartfona, który posłuży im bezproblemowo przez kilka lat.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama