iPhone SE budzi ogromne emocje. Najnowszy procesor, dostęp do szeregu usług Apple i... wygląd jak sprzed 6 lat. Co w nim zagrało, a co nie?
iPhone SE - recenzja. To jedyny taki smartfon na rynku. Wyjątkowy, ale do ideału mu daleko
iPhone SE to prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjny smartfon tego roku. Nie wierzę by pojawiło się na rynku urządzenie, które wywoła równie dużo dyskusji i emocji co ten maluszek od Apple. Recyklingowy smartfon, biorący po trochu z iPhone 11 i iPhone'a 8 trafił do sklepów w cenie startującej od 2199 złotych. W tej cenie oferuje więcej niż wszystkie sprzęty z Androidem dostępne na rynku, a jego asem w rękawie jest... po prostu bycie iPhonem. Dostęp do usług i ekosystemu Apple dla wielu może być wystarczającym powodem, by sięgnąć właśnie po to urządzenie. I choć jest wiele elementów za które mogę go chwalić -- to nie zabrakło również "ale". Dla wielu nie do przeskoczenia. Zacznijmy zatem od nich.
iPhone SE (2020) - ile wytrzymuje bateria?
To minus, obok którego trudno przejść obojętnie. Jak wszyscy wiemy: małe smartfony to duże ograniczenia z kwestii wielkości akumulatora, który może trafić do tamtejszych konstrukcji. No i iPhone SE ewidentnie jest jednym z urządzeń, które mają w tej materii spory problem. Akumulator w iPhone SE o pojemności 1821 mAh, nawet przy niewielkim ekranie to po prostu za mało. Należę do użytkowników regularnie sięgających po smartfon: komunikatory, poczta, czasem przejrzenie sieci -- no i od kilku już miesięcy Pokemon Go. To żaden sekret, że bateria nigdy nie wytrzymała całego dnia. Odpięta od ładowarki o godzinie 5:30, o 10 potrafiłem mieć 50% baterii.
To że bateria dobijała do 0% w okolicy 15 to pozytywny obrót spraw -- bo często zdarzało się to nawet wcześniej. Bez ładowarki i power banka: ani rusz, a prawdopodobnie w terenie -- gdybym ciągle korzystał z łączności LTE, ten wynik byłby jeszcze gorszy. Jedynym dniem w którym udało się urządzeniu wytrzymać cały dzień bez dodatkowej porcji prądu była niedziela, ale tajemnicą sukcesu jest to, że właściwie w ogóle nie korzystałem ze smartfona. I to, z mojej perspektywy, największy minus nowego urządzenia -- chociaż skoro mówimy o złych rzeczach, to hurtem przejdźmy do kolejnego elementu, przez który nie dałbym się namówić na ten sprzęt.
iPhone SE (2020) - jak działa skaner linii papilarnych?
TouchID, czyli skaner linii papilarnych, Apple pożegnało w iPhone X i iPhone R. Późniejsze iPhone Xs oraz cała rodzina iPhone 11 korzystają z zaawansowanych kamerek do rozpoznawania twarzy: technologii Face ID. To właśnie ona była jednym z kluczowych elementów, przez które zdecydowałem się na zakup iPada Pro, a powód jest prozaicznie prosty: jako użytkownik z problemami skórnymi, to rozwiązanie które po prostu u mnie nie działa. I choć po skonfigurowaniu, kiedy faktura mojego kciuka jeszcze nie zdążyła się zmienić, smartfon odblokowywał się sprawnie i bez najmniejszych problemów (sporo szybciej, niż zapamiętałem to z iPhone 7, który był moim głównym smartfonem przez ponad dwa lata), to po tym jak dodałem kilka odcisków kciuka, a technologia wciąż bardziej irytowała niż faktycznie działała -- zdecydowałem się zrezygnować z tej opcji w ogóle. Bez prób skanu linii papilarnych wpisanie kodu było po prostu szybsze. Zaznaczam jednak, że to kompletnie subiektywna opinia autora, u którego czytniki linii papilarnych nigdy nie działały -- i to niezależnie od sprzętu.
iPhone SE (2020) - wyświetlacz
Ekran iPhone SE ma przekątną 4,7" i rozdzielczość 1334 na 750 pikseli (proporcje ekranu 16:9 i zagęszczenie pikseli 326 PPI). Panel LCD wzbudził od groma emocji -- na tyle, że Krzysztof przygotował dedykowany tekst, by wyjaśnić dlaczego nie warto z niego szydzić -- i dlaczego OLEDy w tanich urządzeniach Xiaomi nie są od niego lepsze. Niewielka konstrukcja samego urządzenia, mała bateria, to i mały ekran. Szczerze: pierwsze chwile po przesiadce z iPhone X były dziwne, ale kilka godzin później -- poczułem jakbym spotkał starego przyjaciela. Jasność - w pełni satysfakcjonująca. Jakość: również, mimo że nie jest to OLED, którego tak wielu oczekiwała. Wielkość: idealna, to ta konstrukcja, przy której mogę najpewniej chwycić smartfon w dłoń. Na minus -- kwestia ekranowej klawiatury, która wydaje się na tych niespełna pięciu calach miniaturowa... i jeszcze trudniej trafić mi na niej w odpowiednie literki.
iPhone SE (2020) - jak radzi sobie aparat
Aparaty fotograficzne w smartfonach to dla wielu jedno z najważniejszych kryteriów przy wyborze nowego sprzętu. Flagowe iPhone'y przez wiele lat były na szczycie rankingów. I choć obecnie zostały zdetronizowane, wciąż idzie im w tej kwestii nienagannie. iPhone SE to jednak trochę inna liga: i nie oczekujcie tutaj najwyższej jakości. Jeden obiektyw to w 2020 roku? Trochę mało, ale do zdjęć za dnia zdecydowanie wystarczająco:
Dużo gorzej sprawy mają się nocą:
A tutaj na dokładkę tryb portretowy przedniej kamerki:
iPhone SE (2020) - obudowa i materiały wykończeniowe
iPhone SE to konstrukcja na którą składają się aluminium oraz szkło -- to połączenie prezentuje się świetnie. Niezwykle cieszy mnie zwłaszcza to drugie -- bo dzięki niemu iPhone SE wspiera ładowanie indukcyjne, które od kilku lat jest moim głównym sposobem ładowania telefonu. Tym razem -- mimo tego że miałem na testach biały wariant urządzenia -- cały przód jest już czarny, dzięki czemu sprzęt prezentuje się znacznie lepiej, niż znane sprzed lat konstrukcje gdzie ekran był taką "wyrwą" na białym froncie. Niewielkie wymiary iPhone SE (138,4 x 67,3 x 7,3 mm) to dla mnie zdecydowany plus. Jak już wspomniałem: dzięki temu mogłem urządzenie trzymać pewnie w dłoni. Jedynym minusem iPhone SE jest jego waga. To kategoria piórkowa -- smartfon waży raptem 148 gramów i jak na moje standardy: jest zdecydowanie za lekki.
Zupełnie inna kwestia to design. Wszyscy przykładający dużą uwagę do wyglądu smartfonów wytykają mu przedpotopowy wygląd. No bo faktycznie: iPhone SE to ten sam design, który znamy z debiutującego w 2014 roku (!) iPhone 6. Równie duże ramki, przycisk, no to (prawie) ta sama konstrukcja. Prawie -- bo tutaj zabrakło złącza mini-jack, którego pozbyto się w modelu siódmym w 2016 roku.
iPhone SE (2020) - czy warto kupić?
O tym że iPhone SE napędzany jest czipem z najnowszego iPhone'a 11 już wiecie. O tym, że iPhone SE deklasuje konkurencję w benchmarkach -- prawdopodobnie też. I faktycznie: to sprzęt który po prostu działa. Nie są dla niego problemem żadne gry, nie są problemem żadne aplikacje. Wszystkie usługi znane z topowych smartfonów Apple tu też są na miejscu: jest Apple Pay, jest Apple Arcade, można oglądać Apple TV+ i cieszyć się komunikatorami FaceTime oraz iMessage. Ba, jest nawet eSim! Smartfon działa sprawnie i bez problemów - przynajmniej tak długo, aż nie zabraknie mu baterii. Bo to ona jest jego największą piętą achillesową.
Tym samym non-stop pada pytanie: czy warto kupić iPhone SE (2020)? Ale złotej odpowiedzi na to pytanie nie ma. Bo jeżeli przeszkadza Ci przestarzałe wzornictwo - to nie. Jeżeli bardzo chcesz iPhone'a i możesz pozwolić sobie na dopłatę do iPhone 11 -- także nie. Ale jeżeli poszukujesz niewielkiego smartfona w 2020 roku ze wszystkimi jego wadami i zaletami - to warto. Podobnie zresztą jak wówczas, gdy najzwyczajniej w świecie chcesz kupić (stosunkowo) nowy, niedrogi, smartfon który wystarczy Ci na lata -- bo nie mam wątpliwości, że ten model będzie długo wspierany przez Apple i stanie się hitem sprzedaży. Odkładaj tylko po kilkanaście złotych miesięcznie, by za rok wymienić baterię. Bo ona jako nowa nie powala swoimi wynikami -- a gdy się zestarzeje będzie jeszcze gorzej.
https://www.youtube.com/watch?v=E82C9rl4gq4&t=122s
iPhone SE (2020) - plusy:
- cena;
- dostęp do wszystkich usług Apple;
- bezproblemowe działanie;
- kompaktowy rozmiar;
- dual sim (z kartą eSim);
- perspektywa wieloletniego wsparcia.
iPhone SE (2020) - minusy:
- mała bateria;
- design dosłownie jak w 2014 roku;
- fatalne zdjęcia nocne;
- mocno subiektywnie, ale - czytnik linii papilarnych zamiast FaceID.
Wielkie podziękowania dla sklepu X-kom za pożyczenie smartfona do testów!
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu