Apple

Nie ma tłumów przed sklepami Apple. Koniec mody czy wyczekiwanie na iPhone X?

Maciej Sikorski
Nie ma tłumów przed sklepami Apple. Koniec mody czy wyczekiwanie na iPhone X?
Reklama

Wystartowała sprzedaż nowych smartfonów Apple, jak zwykle zaczęło się od sklepów na Wschodzie. I tym razem ustawiły się przed nimi kolejki. Były jednak zauważalnie krótsze od tych widywanych w poprzednich latach. Wynika to z niewielkich zmian w telefonach (względem poprzedników) i oczekiwania klientów na iPhone X czy też przemija moda na stanie w kolejce po produkt, który można zamówić w Sieci?

iPhone 8 oraz iPhone 8 Plus nie przyciągnęły przed sklepy tłumów - tak brzmią pierwsze doniesienia ze Wschodu. Przed sklepami w Sydney, Szanghaju czy Singapurze ustawiły się kolejki, lecz nie przypominały one tych z poprzednich lat. Zamiast długich "ludzkich węży" wijących się wzdłuż ulic, można było zobaczyć kilkadziesiąt czy sto osób. Nadal dużo, niektórzy siedzieli przed nimi od dnia premiery, ale różnica jest zauważalna. Jak można to tłumaczyć?

Reklama


W komentarzach czytam, że to efekt iPhone X - ludzie nie kupują iPhone 8 i iPhone 8 Plus, bo te nie różnią się zbytnio względem poprzedników. Tłum czeka na model oznaczający spory przeskok. Co to oznacza dla firmy? Z jednej strony sprzedaż teraz wprowadzonych do sklepów modeli może rozczarować, tego obawiają się inwestorzy, kurs akcji spada. W dłuższej jednak perspektywie może to być korzyść: jeśli klienci ruszą masowo po droższy smartfon, Apple może liczyć na wielkie zyski. Tyle, że nie w najbliższym czasie - produkt wchodzi do sklepów w listopadzie i początkowo mogą być odczuwalne braki w dostawach. Czyżby czwarty kwartał miał rozczarować, a początek 2018 roku okaże się wyjątkowo udany?

Zastanawiam się jednak, na ile te krótsze kolejki wynikają ze wspomnianego czynnika, a w jakim stopniu jest to po prostu... mijająca moda. Może klienci Apple, nawet zagorzali fani, nie chcą już sterczeć przed sklepami? Skoro urządzenie można zamówić w Sieci, skoro na polskim przykładzie widać, że nie trzeba już jechać do Niemiec, skoro operatorzy ruszają z przedsprzedażą, brak tłumów nie musi dziwić.


To oczywiście pierwsze doniesienia - nie należy wykluczać, że w innych miejscach kolejki będą dłuższe, a sprzedaż dwóch smartfonów jeszcze zaskoczy...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama