Apple

Chcecie wiedzieć dlaczego iPhone 8 będzie taki drogi? Oto odpowiedź

Maciej Sikorski
Chcecie wiedzieć dlaczego iPhone 8 będzie taki drogi? Oto odpowiedź
Reklama

Za kilka dni Apple zaprezentuje nowy smartfon, a nawet nowe smartfony. Pojawiają się pytania o świeże funkcje, zmiany względem poprzedników i rzecz jasna o ceny. Na tym polu firma prawdopodobnie nie będzie miała dobrych informacji dla potencjalnych klientów: za słuchawkę przyjdzie zapłacić plus minus tysiąc dolarów. Jedni wzruszą ramionami, drudzy stwierdzą, że to szaleństwo, jeszcze inni spytają, skąd taka cena. Możliwe, że częściowo odpowiedź na to pytanie zna Samsung. Ta firma może się nieźle obłowić na sprzedaży nowej słuchawki z logo nadgryzionego jabłka.

iPhone 8 jeszcze się nie pojawił w sprzedaży, a już można go uznać za hit - Apple przyzwyczaiło nas do takiego scenariusza po wprowadzeniu do oferty nowego smartfona. A ten przecież ma być "jubileuszowy", specjalny, podrasowany. Cud świata elektroniki użytkowej. Ciekaw jestem, czy we wtorek usłyszymy głośne wow czy też jęk zawodu. Może pojawią się obie reakcje? Nie będę specjalnie zaskoczony. Do samej premiery zostało jednak trochę czasu, zostawmy ją teraz.

Reklama


Kwestią, która bardziej mnie zainteresowała, jest prognozowana cena urządzenia. Jakiś czas temu zastanawiałem się, czy to normalne, by płacić tysiąc dolarów za telefon. Nawet, jeśli to bardzo rozwinięty model. I czy ta cena wynika z komponentów umieszczonych w urządzeniu, funkcji w nim zaimplementowanych, czy też jest zagrywką w stylu "na tyle wyceniamy, bo możemy". Byłem skłonny stawiać raczej na tę drugą opcję, ale w Sieci pojawiły się ciekawe doniesienia. Wynika z nich, że Samsung słono sobie policzył za wyświetlacze OLED dostarczane Apple. O ile za ekrany LCD korporacja z Cupertino miała płacić 45-55 dolarów, o tyle za OLED Koreańczycy chcą nawet 130 dolarów. Tak, za sztukę.

Różnica jest spora, tego nie da się ukryć. Gdyby Apple nie zawarło jej w cenie sprzętu, musiałoby zrezygnować z części zysku. Pokaźnej części. A to raczej nie spodobałyby się inwestorom. Teraz, gdy firma zmierza do granicy biliona dolarów kapitalizacji, taki ruch byłby golem do własnej siatki. Nie próbuję w ten sposób tłumaczyć ceny - stwierdzam po prostu, że ewentualny tysiąc dolarów nie jest czystą fanaberią korporacji, że może mieć uzasadnienie np. w postaci podzespołów.


Apple musi się zgadzać na taką cenę? Firma raczej nie ma wyboru. Żaden inny producent nie zrealizuje tego zamówienia. Chodzi zarówno o jakość produktu, jak i skalę zamówienia. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w ciągu roku gigant z Cupertino sprzedaje 200 mln smartfonów, staje się jasne, że niewiele firm, potencjalnych dostawców, będzie w stanie sprostać wymaganiom tego gracza. Samsung może temu podołać. I to wykorzystuje. Co więcej - będzie mógł korzystać ze swojej przewagi jeszcze przez kilka lat. Ta możliwość nie wzięła się jednak z powietrza: Koreańczycy mocno inwestowali w te technologie, w badania, linie produkcyjne i teraz czerpią z tego korzyści.

Czy przy iPhone 8 Apple mogło sobie pozwolić na zignorowanie technologii OLED? To pewnie wywołałoby jęk zawodu. Konkurencja już stosuje to rozwiązanie, stało się ono wyznacznikiem postępu, a niebawem będzie standardem. Trzeba też mieć na uwadze, że ta technologia niesie spore korzyści, np. w kwestii oszczędzania akumulatora. Jeżeli użytkownik smartfona Apple ma się cieszyć dużym ekranem i jednocześnie mobilnością, trzeba szukać rozwiązań mniej energochłonnych. No i będzie można pochwalić się w trakcie premiery tym, że dokonuje się rewolucji na rynku mobilnym, wstawić słowo amazing w kilku fragmentach prezentacji urządzenia...

Wielkim wygranym w tym przypadku jest Samsung. Korporacja będzie zarabiać na swoich flagowcach, ale kciuki może też trzymać za sprzedaż iPhone 8 - im będzie wyższa, tym lepiej dla korporacji dostarczającej komponenty. Od jakiegoś czasu zwracamy uwagę na to, że zapewniają one wielkie zyski koreańskiej firmie, było to widać chociażby w wynikach w drugim kwartale. Analitycy i sama firma zakładają, że ten rok będzie rekordowy pod względem przychodów i zysków - tak się pewnie stanie, a spora będzie w tym zasługa Apple. Azjaci wiedzieli, jak się ustawić, by zawsze wygrywać.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama