Czy iPhone 14 będzie miało problemy z dostępnością na premierę? W sieci pojawiły się nowe, sprzeczne informacje sugerujące, że Apple miało w ostatnim czasie zmienić swoje prognozy związane z produkcją nowego modelu.
iPhone 14 powstaje - co do tego nie mamy wątpliwości. O smartfonie wiemy niemal wszystko. Od wyglądu wszystkich czterech modeli poprzez funkcje, aparaty i technologię w nich wykorzystywaną. Z dość niepokojącymi informacjami przychodzi teraz serwis DigiTimes, który, powołując się na własne źródła, twierdzi, że Apple musiało ograniczyć produkcję iPhone'ów 14. Z 90 milionów sztuk, które mają zejść z linii produkcyjnych w pierwszym rzucie, firma musiała obciąć 10 procent. Ma to związek z opóźnieniami po stronie TSMC - producenta układów scalonych. Oprócz Apple, swoje plany musiały zrewidować także NVIDIA i AMD. Również one musiały zmniejszyć zamówienia podzespołów do swoich układów graficznych. Sprawie nie pomaga fakt, że TSMC zapowiedziało podwyżki na swoje usługi. Te mają wejść w życie w przyszłym roku. Firmy korzystające z dostaw półprzewodników będą musiały liczyć się z cenami wyższymi od 6 do 9%.
To nie pierwszy raz, gdy słyszymy, że Apple może mieć problemy z dostępnością iPhone'ów 14 na premierę. O podobnych opóźnieniach pisaliśmy w maju. Amerykanie chcieli, by Foxconn zatrudniał więcej pracowników, plan ten jednak się nie powiódł. Sytuacja ta miała przełożyć się na liczbę smartfonów, które zjadą z linii produkcyjnych. Kilka dni później pojawiły się jednak informacje przeczące tym doniesieniom.
iPhone'ów 14 zabraknie na premierę? Sprzeczne informacje podkręcają atmosferę przed premierą
Podobnie jest w tej sprawie. Kilka godzin temu do informacji o obcięciu produkcji o 10% odniósł się Ming-Chi Kuo. Znany analityk twierdzi, że dane podawane przez DigiTimes są błędne. W swoim wpisie na Twitterze podaje, że lekkie, jednocyfrowe, korekty prognoz nie są niczym zaskakującym, tym bardziej jeśli chodzi o nowe modele. Kuo przypomina też, że gdyby Apple było zmuszone do zmiany tych prognoz, zdecydowałoby się na wstrzymanie produkcji, niż jej obniżenie.
A skoro już jesteśmy przy Kuo, warto dodać, że w ostatnich dniach pojawiło się wiele krytycznych komentarzy uderzających w znanego analityka. Chodzi o sprawę jego wpisów związanych z autorskim modemem 5G, nad Apple ma pracować od dłuższego czasu. A warto przypomnieć, że 5G w iPhone'ach dostępne jest dzięki technologii opatentowanej przez Qualcomm. Kupo podawał, że Apple pracowało nad swoich własnym modemem, jednak nie udało się uzyskać zadawalających efektów.
W rzeczywistości okazuje się, że to nie błędy produkcyjne, ale zawiłe sprawy patentowe są winne zaistniałej sytuacji. Tym bardziej, że w ostatnim czasie Sąd Najwyższy USA odrzucił wniosek o wysłuchanie strony Apple i wznowienie postępowania w sprawie patentów firmy Qualcomm. Część mediów i analityków zarzuca Kuo brak rzetelności i wprowadzanie opinii publicznej w błąd. Niektórzy zarzucają mu wprost, że stracił wiarygodność i jego informacje na temat produktów i poczynań amerykańskiej firmy będą teraz poddawane w wątpliwość. Na chwilę obecną Kuo nie odniósł się do tych zarzutów. Nie da się jednak ukryć, że w ostatnim czasie pojawia się wiele sprzecznych informacji i nie do końca wiadomo, komu wierzyć. Na to, jak w rzeczywistości Apple poradzi sobie z dostępnością iPhone'ów będziemy musieli poczekać do jego premiery.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu