Recenzja

iPad Pro (2024) - recenzja. Fantastyczny sprzęt w kajdanach ograniczonego systemu

Tomasz Popielarczyk
iPad Pro (2024) - recenzja. Fantastyczny sprzęt w kajdanach ograniczonego systemu
Reklama

Nowy iPad Pro jest cieniutki jak nigdy i ma wyjątkowy wyświetlacz. To również pierwszy sprzęt Apple z układem M4. Czy to wszystko czyni go tabletem idealnym do zastosowań profesjonalnych?

Tablety iPad Pro to dość specyficzna kategoria produktów w rodzinie Apple. Teoretycznie wydawać by się mogło, że jest adresowana głównie do twórców i osób pracujących kreatywnie, które oczekują maksymalnej wydajności. Z drugiej strony iPad Pro to również wyjątkowa estetyka.

Reklama

Polecamy na Geekweek: Android 15 i Samsung. Jakie telefony nie dostaną nowego systemu?

Kiedy MacBooki Pro są większe i cięższe od swoich odpowiedników z serii Air, żeby zapewnić użytkownikowi lepszą kulturę pracy i wyższe parametry, w przypadku iPadów sytuacja się częściowo odwraca. Nowy iPad Pro jest wyjątkowo cienki i lekki w porównaniu z serią Air i zarazem zauważalnie wydajniejszy i lepszy.

Zredukowano też zawartość pudełka… tym razem o naklejkę z logo Apple. Zostało zatem kilka broszurek oraz kabelek USB-C w dobrze znanym oplocie. W wersji Space Black jest on czarny – miły detal.



Smukła konstrukcja

Rekordowe 5,1 mm grubości w przypadku 13-calowego iPada Pro oczywiście od razu rozbudziło pytania o wytrzymałość całej konstrukcji. Apple ma już w swoim dorobku niechlubną aferę „bendgate”, kiedy to iPhone 6 wyginał się i łamał w dłoniach użytkowników niczym zapałka.

Tym razem podobna sytuacja ma nie mieć miejsca, bo obudowa została wzmocniona, a przez jej środek poprowadzono płytkę logiczną z podzespołami. Kilka testów pokazało już, że nowego iPada jest wygiąć stosunkowo trudno i potrzeba do tego naprawdę dużo siły. To bardzo dobra wiadomość, biorąc pod uwagę parametry urządzenia.

Reklama



Reklama

Generalnie design nowego iPada Pro nie jest jakoś szczególnie rewolucyjny. Kształt ramek, układ elementów na tylnej ściance, przyciski i złącza – wszystko to dobrze znamy z poprzednich generacji tabletów Apple.

Zmienił się natomiast wygląd wyspy na aparaty (a właściwie aparat). Jest ona teraz aluminiowa, zawiera jeden obiektyw (28mm,  f/1.8), LiDAR, diodę doświetlającą LED, mikrofon i czujnik PDAF. Rezygnacja z ultraszerokokątnego aparatu była raczej dobrym posunięciem, bo aparat w tablecie jest wykorzystywany zazwyczaj bardzo sporadycznie. Tym samym zastosowany moduł z matrycą 12 Mpix w zupełności wystarczy.

Z przodu też doczekaliśmy się subtelnej, ale jakże robiącej różnicę zmiany. Chodzi o przesunięcie kamerki na dłuższą krawędź urządzenia. Zdecydowanie poprawia to kadr podczas używania iPada w pracy biurowej - podczas rozmów wideo, kiedy najczęśniej jest on podłączony do klawiatury. Niemniej na co dzień bywa to kłopotliwe, bo teraz trzymając tablet jedną ręką, często zakrywamy obiektyw (nie wspominając o zostawianiu tutaj odcisków palców), co trochę utrudnia korzystanie z Face Id. Cóż - coś za coś.

Cała konstrukcja mierzy 281,6 x 215,5 x 5,1 mm. Jest zatem minimalnie szersza i wyższa od iPada Pro poprzedniej generacji. Idzie to jednak w parze z zauważalnie niższą wagą (684 g vs 582 g – w przypadku wersji Cellular) i to faktycznie robi sporą różnicę. 13-calowego iPada Pro trzyma się dużo wygodniej. Choć nadal nie jest to tak mobilna jednostka, jak 11-calowy, moim zdaniem dużo bardziej wszechstronny odpowiednik.


Reklama

Generalnie wybór między 11-calowym i 13-calowym iPadem Pro to kwestia bardziej złożona i będzie w dużej mierze zależała od Waszych osobistych preferencji. Te 2 cale robią jednak kolosalną różnicę. Ja na co dzień korzystam z 11-tki i raczej trudno mi sobie wyobrazić wymianę jej na większy model.

Magic Keyboard i nowy rysik

Wraz z premierą nowego iPada Apple zaprezentowało też (tradycyjnie) nowe akcesoria. Jeżeli chodzi o 13-calową wersję tabletu, doskonale sprawdza się ona w roli zamiennika dla laptopa. A więc Magic Keyboard (lub jej odpowiednik) jest tutaj wręcz koniecznością, jeżeli chcemy wykorzystać w pełni potencjał dużego iPada.


W nowej wersji klawiatura otrzymała kilka znaczących usprawnień. Przede wszystkim pojawił się dodatkowy górny rząd klawiszy funkcyjny, za pomocą których możemy szybko sterować wybranymi funkcjami urządzenia, przełączać multimedia, regulować jasność itp. Wymieniono też cały wierzchni panel – teraz jest cieńszy i wykonany z aluminium, co czyni go znacznie solidniejszym i sztywniejszym. Natomiast port USB-C został obrócony do orientacji poziomej.

Zmian doczekał się również touchpad, który teraz jest większy i wykonany ze szkła. Nadal nie jest to poziom komfortu, jaki znamy z MacBooków, choć producent wykorzystał tutaj całą dostępną przestrzeń.

Pod pozostałymi względami Magic Keyboard wygląda i działa tak samo jak do tej pory. Osobiście trochę nie przepadam za mechanizmem regulacji nachylenia iPada – daje zbyt mało możliwości. Szkoda też, że Apple nie pomyślał o jakimś wgłębieniu na przedniej krawędzi, które by pozwalało łatwiej otwierać cały zestaw (a wymaga to trochę siły). Warto też dodać, że tablet nie współpracuje ze starszymi wersjami klawiatur. Jednak mimo to uważam, że to naprawdę świetne (choć nie tanie) akcesorium - świetnie się na nim pisze, jest lekkie i nie zwiększa zbytnio wagi oraz gabarytów iPada.


Analogicznie jest z rysikiem. Jeżeli chodzi o nowy Apple Pencil Pro jest on jednym z dwóch, obok zaprezentowanego kilka miesięcy temu rysika z USB-C, kompatybilnych z iPadem Pro rysików. Jeżeli posiadacie wersję 2-gen – będziecie musieli dokonać dodatkowego zakupu.

Co się tutaj zmieniło? Z punktu widzenia artystów relatywnie sporo, bo Pencil Pro obsługuje obracanie, a także ma funkcję „Squeeze”. Ściskając mocniej rysik możemy teraz wywołać np. paletę z narzędziami. Oprócz tego pojawiła się tutaj haptyka oraz (po raz pierwszy w rysiku Apple) obsługa funkcji Find My.



Osobiście jako amator z pewnością nie docenię nowości w taki sposób, w jaki zrobiliby to profesjonalni graficy. Niemniej z rysika 2-gen korzystam bardzo dużo. Wariant Pro nie różni się od niego konstrukcją – jest równie responsywny, ergonomiczny i wygodny, a także za pomocą magnesu przyczepia się do górnej krawędzi tabletu.

Ekran OLED

Nowy wyświetlacz Ultra Retina XDR to właściwie kluczowy element tej premiery. Zastosowano tutaj dwa panele OLED nałożone na siebie o rozdzielczości 2752×2064 px (a więc bardzo porównywalnej z poprzednią generacją).

Ekran wspiera oczywiście HDR (ma certyfikat HDR10 i Dolby Vision) i robi to znakomicie. Szczytowa jasność sięga 1600 nitów, a w trybie SDR mamy do dyspozycji mocarne 1000 nitów. Częstotliwość odświeżania jest natomiast dynamiczna w zakresie od 1o Hz do 120 Hz


Zastosowanie technologii OLED oczywiście przekłada się na fenomenalny kontrast, świetną czerń i fantastyczne nasycenie kolorów. Daje się to odczuć praktycznie na każdym kroku – począwszy od oglądania zdjęć, przez granie w gry, a na pracy kreatywnej skończywszy. A jak fantastycznie teraz wyglądają komiksy! To największa zmiana w iPadach od lat i nie mogę się doczekać, kiedy trafi również na MacBooki.

Nowością jest tutaj też specjalna, nanostrukturalna powłoka ekranu, którą można dodatkowo zamówić do urządzenia w wersji 1 TB i 2 TB – niestety mój egzemplarz testowy jej nie posiada, więc trudno mi napisać cokolwiek więcej na jej temat.

Stary, (nie)dobry iPadOS i nowy M4

Cokolwiek by nie mówić o iPadOS, nie jest to platforma typowo desktopowa. To po prostu zmodyfikowany iOS z szeregiem optymalizacji pod kątem tabletów. Liczne grono użytkowników chciałoby jednak tutaj czegoś więcej – czegoś jak MacOS, ale z obsługą dotykiem. Z wiadomych względów Apple wzbrania się przed takim ujednoliceniem platform, które mogłoby się odbić na sprzedaży komputerów. W każdym razie czekamy na WWDC, które z pewnością przyniesie informacje o nowościach w systemie zorientowanych na nowe tablety.

Rzeczywistość jest taka, że iPad Pro jest aktualnie jedynym urządzeniem w portfolio firmy pracującym pod kontrolą najnowszego produkowanego w ulepszonym procesie 3 nm układu M4. Tym samym nowy iPad Pro bije w benchmarkach wypuszczonego zaledwie dwa miesiące temu MacBooka Air z M3.


Specyfikacja iPada Pro różni się nieco w zależności od wybranej wersji. Warianty 256 GB i 512 GB mają 9-rdzeniowy CPU i 8 GB pamięci RAM, a 1 TB i 2 TB – 10 rdzeniowy i  16 GB RAM-u. Większości użytkowników prawdopodobnie wystarczy w zupełności ten pierwszy. Druga opcja jest adresowana głównie dla twórców i pracowników branży kreatywnej, którzy będą wykorzystywali iPada Pro w bardziej zaawansowany sposób. Choć jestem przekonany, że i oni będą mieli problem, żeby w pełni wykorzystać moc tych jednostek.

Dobrą informacją z punktu widzenia fanów gier jest sprzętowe wsparcie Ray Tracingu, co w połączeniu z matrycą OLED czyni ten iPad najbardziej gamingowym tabletem Apple, jaki dotąd powstał. Nie sądzę jednak, aby ktokolwiek kupował go wyłącznie w tym celu. Niemniej jest to na pewno solidny atut. Zresztą wsparcie dla Ray Tracingu znajdzie zastosowanie też w pracy kreatywnej.

Większa wydajnosć na szczęście nie idzie w parze z krótszym czasem pracy na baterii. Układ M4 to zaawansowana konstrukcja bazująca na nowoczesnej litografii, a to przekłada się na bardzo racjonalne wykorzystywanie energii. Mamy też tutaj sporą baterię - 10340 mAh. Średnio rozładowanie 13-calowego iPada Pro od 100% do zera zajmowało mi 11-12 godzin, co jest fantastycznym wynikiem (a nawet przebija zapewnienia Apple, które mówiło o 10 godzinach pracy na jednym ładowaniu). Pełne naładowanie tabletu (maks 30 W) zajmuje ok. 2 godzin.

Najlepszy iPad Pro w historii

Nowy iPad Pro to bez wątpienia imponujące urządzenie o niezliczonych walorach. Zastosowanie tutaj układu M4, który jest obecnie najnowszym chipem Apple, było nie lada zaskoczeniem. W rezultacie jednak pozwoliło stworzyć tablet, który sprosta każdemu wyzwaniu. Natomiast ekran OLED to swoista wisienka na torcie czyniąca obraz na iPadzie Pro naprawdę fantastycznym.

Na iPadach debiutuje coraz więcej aplikacji kreatywnych, jak Final Cut Pro, Logic Pro, DaVinci Resolve czy chociażby pakiet Adobe. Zastosowanie mocniejszych podzespołów ma zatem tutaj jak najbardziej sens i znajduje zastosowanie. Niemniej sam iPadOS dalej pozostaje platformą mocno ograniczoną. Jest tutaj ciągle zbyt wiele naleciałości z iOS, które są jak kajdany dla nowoczesnej i wszechstronnej platformy, ją dziś są nowe iPady Pro.


Ostatecznie jednak trudno mi sobie wyobrazić lepszy tablet od iPada. W świecie Androida trochę się ostatnio dzieje na tym polu, ale, jak dla mnie, król nadal pozostaje jeden.

I choć dopisek Pro i zwalająca z nóg cena jasno sugerują, że to sprzęt, który ma na siebie zarabiać, dla mnie nowy iPad jest fantastycznym narzędziem do konsumpcji treści, multimediów, czytania, okazjonalnych gier i napisania jakiegoś artykułu w weekend na działce. Matryca OLED, nowy chip M4 i smuklejsza konstrukcja to też w końcu solidny argument do przesiadki ze starego iPada Pro 11 pierwszej generacji (z 2018 roku), który szczerze mówiąc, dotąd doskonale się spisywał w swojej roli.

iPad Pro 13 (2024)
plusy
  • Smukła i lekka, acz wytrzymała konstrukcja
  • Fenomenalny wyświetlacz
  • Bardzo dobry czas pracy na baterii
  • Topowa wydajność chipu M4
  • Dostępność wielu zaawansowanych aplikacji kreatywnych
  • Świetne akcesoria, które teraz są jeszcze lepsze...
minusy
  • ...ale zapomnijcie o skorzystaniu ze starych. Niemalże brak kompatybilności wstecznej
  • iPadOS mocno ogranicza ten sprzęt
  • Cena (i cena akcesoriów!)

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama