Recenzja

Te słuchawki łamią moje serce - recenzja Moto Buds+

Krzysztof Rojek
Te słuchawki łamią moje serce - recenzja Moto Buds+
1

To najlepsze słuchawki, jakie wypuściła Motorola i jedne z najlepszych w tej klasie cenowej. Mają jednak jedną, poważną wadę.

Motorola idzie jak burza i zdecydowanie się nie zatrzymuje, uzyskując coraz lepsze wyniki sprzedażowe w Polsce i w Europie. Co za tym idzie - firma może pozwolić sobie na rozbudowę swoje portfolio i wejście na nowe, jeszcze bardziej konkurencyjne rynki. Chociaż producent ma w ofercie zegarki czy słuchawki, do tej pory się nimi nie chwalił i nie były to modele, które komuś zawróciłyby w głowie.

Dlatego z otwartymi ramionami przyjąłem zaprezentowane wraz z Motorolą Edge 50 Pro słuchawki Moto Buds+. Do tej pory współprace Motoroli zazwyczaj kończyły się bardzo dobrze - Pantone dało fajne kolory, Firmenich zapachy, a tutaj do stworzenia słuchawek zaprzęgnięto znaną ze świetnych systemów nagłośnieniowych firmę Bose. Jak wyszło?

Moto Buds+ - wygląd zewnętrzny i komfort

Moto Buds+ robią swoim wyglądem bardzo dobre pierwsze wrażenia. Obudowa etui wykonana jest z matowego tworzywa, które jednak się nie rysuje i nie palcuje, zawias chodzi płynnie i nie ma ani trochę luzów, czego można się spodziewać, patrząc, że mówimy tu już o produkcie z niego wyższej półki, kosztującym 600 zł.

Same słuchawki nie wyróżniają się aż tak bardzo konstrukcją, ale siedzą w uchu pewnie i wygodnie, możemy dopasować je dzięki trzem rozmiarom silikonowych nakładek. Ogólnie więc w kwestii wyglądu i jakości wykonania powiedziałbym, że jest to półka mniej więcej Huawei FreeBuds 2 Pro i o poziom wyżej od modeli takich jak realme buds air 5 Pro czy SoundCore Liberty 4 NC.

Moto Buds+ - brzmienie

Przyznam się, że brzmienie to zdecydowanie jedno z największych zaskoczeń w tym przypadku, ponieważ te słuchawki... brzmią po prostu świetnie. Od samego początku mamy tu bardzo (ale to bardzo) dużą dynamikę i szeroką scenę. Nie zaryzykuję twierdzenia, że brzmienie jest analityczne, bo zostałbym wyśmiany (i słusznie), ale na pewno jeżeli lubicie słuchać utworów, w których się dużo dzieje na wielu poziomach - jest to model dla was. Słuchanie prostej muzyki rockowej niemal w moim przypadku zakrawało tu o marnowanie potencjału tych pchełek.

Jeżeli chodzi o korekcję, tu trafia się jednak pierwszy minus, jak i coś, co jednocześnie łamie moje serce. Po pierwsze - przy tak dobrym brzmieniu to, jak obsługuje się wbudowany korektor, jest po prostu bardzo niewygodne i niesamowicie nieprecyzyjne. Częstotliwości nie są nawet podpisane, więc lepiej się do niego nie dotykać, podobnie jak do dodanych presetów.

Moto Buds+ - mój problem z tymi słuchawkami

Największy problem to jednak fakt, że Motorola nie informuje, że jeżeli kupicie te słuchawki z innym telefonem niż Moto, część funkcji nie będzie wam działać. Po pierwsze, słuchawki korzystają z zaawansowanego kodeka LHDC V5. Jego problem jest taki, że jest znacznie mniej rozpowszechniony niż aptX czy LDAC, a jego implementacja zależy od producenta, a nawet - od konkretnego modelu.  Jeżeli nasz telefon go nie obsługuje (mój prywatny Nord 3 np. go nie ma) to pozostaje nam opcja o dużo niższej przepustowości, jak AAC.

Dużo poważniejsze jest jednak to, że wszystkie zaawansowane funkcje związane z Dolby Atmos (jak Dolby Head Tracking) są w tym wypadku zarezerwowane tylko dla WYBRANYCH telefonów Motoroli. Których? Tego producent nie podaje. Co więcej, mój Nord 3 ma wsparcie dla Dolby Atmos, ale na tych słuchawkach z niego nie skorzystam. Ja mam na testach Motorolę Edge 50 Pro i tam odblokowałem wszystkie funkcje, łącznie ze śledzeniem głowy iii... no właśnie, kolejne negatywne zaskoczenie, bo, jak zawsze, idea dźwięku przestrzennego ładnie wygląda na wizualizacjach, ale nieco gorzej w rzeczywistości przy słuchaniu muzyki. Nawet jeżeli możecie, nie polecam go włączać.

Tutaj mam wrażenie, że coś poszło nie tak, ponieważ kontrolki od "wirtualizacji sceny" czy "śledzenia ruchu głowy" zawały się nic nie robić, a treści w Atmos (jak np. album Megadeth Countdown to Extincion) brzmiały po prostu fatalnie. To oczywiście może być też wina samego remasteru (nie słucham muzyki w Atmosie na co dzień), ale większe prawdopodobieństwo, że w tym wypadku raczej z implementacją obsługi Atmosa nie jest odpowiednia.

Moto Buds+ - ANC i funkcje dodatkowe

Aktywna redukcja szumów w tym wypadku działa na bardzo przyzwoitym poziomie, dobrze odcinając nas od tła. Nie ma tu jednak dodatkowych bajerów, takich jak badanie słuchu, tłumienie szumów wiatru czy chociażby przerywanie muzyki i wyłączenie ANC, jeżeli z kimś rozmawiamy. Mamy za to tryb gry który ma obniżać latencję i to działa dobrze, pozwalając komfortowo oglądać materiały wideo.

Aplikacja towarzysząca jest przejrzysta i całkiem ładna, wszystkie funkcje są pod ręką, stan naładowania słuchawek i etui wyświetla się w powiadomieniach i gdyby nie bardzo słaby korektor - nie miałbym się tu do czego przyczepić.

Moto Buds+ - bateria i ładowanie

Słuchawki od Motoroli są lekkie, a nawet - bardzo lekkie. Motorola obiecuje 8 godzin nieprzerwanej muzyki, ja bardziej skłaniałbym się w kierunku coś około 5 z włączonym ANC, natomiast naturalnie nie mierzyłem tego z zegarkiem w ręku, więc nie powiem ile z obiecywanych 38 (8+30 z etui) finalnie udało się uzyskać. Duży plus natomiast za fakt, że słuchawki ładują się szybko i że etui można ładować bezprzewodowo.

Moto Buds+ - ocena

Nawet nie wiecie, jak bardzo chciałbym bezwarunkowo polecić te słuchawki każdemu. Przemawia za nimi wiele - świetna, wręcz fenomenalna w tej cenie jakość brzmienia, duża wygoda i komfort noszenia i wysoka jakość wykonania. Do tego dobre ANC, niezły czas pracy na baterii i ładowanie bezprzewodowe - no czego chcieć więcej.

Niestety, ze względu na zastosowany kodek tylko wybrani będą mogli skorzystać z pełni możliwości brzmienia tego modelu, a nawet jeżeli mamy taki telefon - to funkcje Dolby Atmos działają tylko z Motorolami, a jeżeli już działają, to raczej pogarszają niż poprawiają brzmienie, a przynajmniej w mojej muzyce. Motorola poszła tu drogą Samsunga, który w słuchawkach, smart opaskach i lokalizatorach rezerwuje kluczowe funkcjonalności tylko dla smartfonów Galaxy.

Brzmienie podoba mi się na tyle, że jeżeli ktoś zapyta "dobrze grające słuchawki do 600 zł" to Motorola Buds+ na pewno znajdą się na tej liście, ale na pewno z adnotacją, by po pierwsze sprawdzić, czy nasz telefon w ogóle z nimi zagra, a po drugie - z informacją, że jeżeli zależy nam na dodatkowych funkcjach, to na tej półce cenowej znajdziemy LingBudsy S z Sony360 czy Technics EAH-AZ40 (oba z LDAC).

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu