Czy kopiując linki, zdjęcia, kody i hasła zastanawiacie się, które z aplikacji sprawdzają zawartość schowka? iOS wprost poinformuje Was o takich incydentach.
Nowy iOS pokazuje jak nas szpiegują. Nawet schowek do kopiowania nie jest bezpieczny
Uprawnienia aplikacji - jak je przyznajecie?
Jak bardzo dbacie o bezpieczeństwo swoich danych? Zwracacie uwagę na to, do jakich informacji mają dostęp zainstalowane aplikacje? Sprawdzacie to od czasu do czasu w ustawieniach systemu? Jakie aplikacje dysponują dostępem do lokalizacji, połączeń, wiadomości, aparatu i mikrofonu? W ostatnich latach nastąpił spory postęp pod względem możliwości monitorowania i kontrolowania tego rodzaju aktywności aplikacji. Możemy wybierać poszczególne sensory i rodzaje danych, z których będą korzystać aplikacje, odbierać im je według naszych potrzeb, a jedną z najlepszych nowości jest opcja jednorazowego przyznania dostępu, gdy chcemy raz skorzystać z danej funkcji programu.
Czytaj też: iOS 14 – oficjalna lista nowości. Trochę fajne, trochę śmieszne
Twórcy aplikacji - tych mniej znanych i niezależnych, jak i najpopularniejszych pokroju Tik Toka, Google Chrome, New York Times i kilku innych - są bardziej pomysłowi niż sądzimy, co wychodzi na jaw dzięki nowym funkcjom iOS-a. Apple postanowiło w nowej wersji systemu informować użytkownika o fakcie wykorzystywania przez aplikacje zawartości systemowego schowka. Nie jest tak, że wszystkie aplikacje, które stosują taką praktykę, sprawdzają jego zawartość, gdy tylko coś wytniemy lub kopiujemy, ale wystarczy choćby na chwilę otworzyć jedną z nich, by zdjęcie lub tekst były użyte przez aplikację. Krótkie wideo prezentujące działanie tej funkcji w praktyce ukazuje, że po skopiowaniu zdjęcia, każda kolejna aplikacja wklejała je.
iOS 14 zdradza, które aplikacje podglądają systemowy schowek
Nie będę ukrywał, że jest to odrobinę zaskakujące. W pełni rozumiem sprawdzanie zawartości schowka przez takie aplikacje jak Pocket czy przeglądarki internetowe w poszukiwaniu linku, ale część z przykładowych programów nie powinna tego robić. Co więcej, jestem przekonany, że zdecydowana większość użytkowników nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że w tle dochodzi do takiego procederu. iOS już wcześniej zwracał uwagę użytkowników na wiele podobnych zachowań aplikacji i to Android musiał w tym przypadku doganiać platformę Apple w kwestii zarządzania uprawnieniami. Wspomniane wcześniej jednorazowe opcje skorzystania z lokalizacji czy innych informacji to bardzo pomocna i użyteczna funkcja, więc cieszę się, że Google dość szybko zareagowało na ten krok Apple i postąpiło podobnie.
Polecamy: iOS 14 skrywa więcej nowości. Trochę Androida, trochę Windows Phone
Teraz iOS 14 otwiera przed użytkownikami możliwość jeszcze dokładniejszego monitorowania tego, co dzieje się z ich danymi. Schowek nieustannie służy nam do wielu zadań - kopiujemy, wycinamy i wklejamy przeróżne informacje, w tym wrażliwe dane. Numery telefonów, adresy, czasem hasła lub kody autoryzacji. Na zdjęciach, które chcemy wysłać innym osobom mogą znajdować się prywatne informacje. Świadomość tego, że jedna aplikacja po drugiej nie tylko dysponuje dostępem, ale i rzeczywiście do niego zagląda analizując znajdujące się tam treści to wiedza na wagę złota.
Śmiało trzeba jednak napisać, że iOS powinien w takim razie pozwolić nam także na zablokowanie dostępu do schowka wybranym aplikacjom, skoro dochodzi do pewnego rodzaju nadużyć tej funkcji. Z pewnością pozostawiłbym ten dostęp przeglądarkom internetowym (możliwość szybszego i bardziej komfortowego przejścia pod wskazany adres), aplikacji Pocket (szybsze dodawanie artykułów na później) czy komunikatorom, gdzie korzysta się ze schowka wielokrotnie. Czytniki wiadomości, sklepy internetowe i inne programy momentalnie straciłyby dostęp do schowka, gdybym tylko mógł to zrobić.
Zobacz też: Tych API nie uświadczysz w Safari. Apple nie chce śledzenia użytkowników
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu