Zeszłoroczna odsłona mobilnego systemu Apple, iOS 11, to wpadka na całej linii. Przynajmniej w czasie premiery, bo kilka miesięcy później, po zestawie łatek, wszystko wróciło do używalnej normy. Ale rzekomo w tym roku, firma chciałaby nieco inaczej podejść do najnowszej odsłony.
Nie będę ukrywał, że lubię iOS. System który w wielu aspektach jest dużo bardziej ograniczony niż to, co oferuje największa konkurencja, ale lata korzystania z obu jednocześnie nauczyły mnie, że dla mnie — jak najbardziej wystarczający. Tym za co regularnie chwaliłem rozwiązania Apple była prostota, stabilność i ogromna baza wysokiej jakości aplikacji. Prostota — wciąż tam jest. Ze stabilnością bywa różnie, co pokazała premiera iOS 11. Jeżeli zaś chodzi o same aplikacje, to wraz ze wzrostem rynku androidowego, większość najlepszych produktów rozwijana jest jednocześnie na obu tych platformach.
Nowy iOS będzie lepszym iOS
Smartfon to mimo wszystko telefon. I wpadki takie jak ta z brakiem opcji odebrania połączeń przychodzących gdy ktoś do nas dzwoni są niedopuszczalne — a to przykład z życia wzięty, takie niespodzianki spotkały użytkowników kilka tygodni temu. I chyba Apple nareszcie wzięło sobie do serca wszystkie te narzekania -- a przynajmniej tak wynika z raportów Bloomberg oraz Axios. Zamiast skupiać się na implementacji nowych funkcji i kolejnych emejzing zmianach, mieliby skupić się na dopieszczeniu tego, co iPhone oraz iPad oferują już teraz. Analogicznie, jak miało to miejsce w przypadku ostatniego wydania ich stacjonarnego systemu. macOS Sierra z punktu widzenia użytkownika niewiele rożni się od najnowszej High Sierra, która tylko co nieco usprawniła zestaw elementów.
iPhone oraz iPad z dopieszczonym systemem w 2018
Tak naprawdę, to brzmi to dość kuriozalnie — bo w domyśle każda wersja systemu powinna być dopieszczona, zoptymalizowana, a twórcy powinni zadbać o to, aby działała bezbłędnie. Tymczasem wspomniane raporty wspominają o tym, że Apple skupi się tym razem na tym, aby system działał szybciej. Aby błędy takie jak brak opcji odebrania połączenia, niedziałający częściowo dotyk czy kalkulator podający złe wyniki się więcej nie zdarzyły. Nie ma co ukrywać, że po iOS 11 i całą tą akcją ze starymi bateriami, które zwalniają iPhone przyda im się, nawet wizerunkowo, powrót do tego, za co ludzie pokochali ich urządzenia przed laty. Niezawodności i optymalizacji której konkurencja mogła im tylko pozazdrościć.
Będzie lepiej, będzie stabilniej, ale miejsce na coś nowego pewnie też się znajdzie
Mimo że to nie nowości w kwestii programów i ich aktualizacji miałyby być priorytetem w przypadku iOS 12, to już teraz wiemy, że tych również nie zabraknie. Mówi się o większej integracji Siri z wyszukiwaniem, łatwiejszym przenoszeniem zdjęć między urządzeniami czy redesignem systemowych aplikacji — m.in. Giełdy. I to pewnie one będą głównym tematem zapowiedzi na zbliżającej się wielkimi krokami konferencji na WWDC 2018. Wszystkie one, przynajmniej dla mnie, schodzą na dalszy plan tak długo, jak firma nareszcie weźmie się w garść i dopracuje system tak, że będziemy mogli z niego spokojnie korzystać od początku — a nie po zestawie aktualizacji...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu