W sieci wrze na temat jednego z ustawień aplikacji systemowej w iPhone. Czy faktycznie jest się czym martwić? O co chodzi z kontrowersyjnymi ustawieniami prywatności w aplikacji Dziennik?
Internetem wstrząsnęła informacja o nowej aplikacji systemowej w iPhone. Ile w niej prawdy?
Grudniowa aktualizacja systemu iOS zaserwowała nam nową aplikację systemową: dziennik. Apple wierzy, że to jedna z tych nowości, które pozwolą jeszcze efektywniej korzystać z ich ekosystemu. Od kilku dni cieszy się ona coraz większą popularnością — i to niestety w niezbyt chlubnym kontekście. Chodzi o to, że domyślnym ustawieniem w oprogramowaniu jest opcja, która pozwoli odnajdować nas innym. I w sieci zaroiło się od wpisów, że ludzie w naszym otoczeniu mogą podejrzeć nasze dane i lokalizacje.
Spokojnie: to nie jest prawdą.
Nie, Dziennik w iPhone nie udostępnia twojej lokalizacji i danych ludziom w pobliżu
Prawdą jest, że opcja ta jest domyślnie aktywna. Ale kiedy przyjrzymy się bliżej ustawieniom aplikacji to okazuje się, że jest ona ściśle powiązana z automatycznymi sugestiami, które bazować mają na naszych codziennych aktywnościach i podpowiadać nam co nieco. Jeżeli takowe są wyłączone — "odkrywanie" nie ma zbyt wiele do rzeczy.
Ale jak wiadomo: w dzisiejszych mediach społecznościowych nie trzeba wiele, by rozpętała się burza. O temat bezpośrednio Apple zapytała redaktorka The Wall Street Journal, Joanna Stern:
Telefon może wykorzystywać Bluetooth do wykrywania liczby urządzeń w pobliżu, które znajdują się w kontaktach użytkownika. Nie przechowuje on informacji an temat tego, które z tych konkretnych kontaktów były w pobliżu, ale zamiast tego może wykorzystać to jako kontekst do ulepszenia i nadania priorytetu sugestiom dziennika — powiedziała rzeczniczka.
Oto przykład dostarczony przez Apple: Powiedzmy, że zorganizowałeś przyjęcie w swoim domu z przyjaciółmi, którzy są w twoich kontaktach. System może nadać temu priorytet w sugestiach, ponieważ wie, bazując na liczbie osób, że było coś innego w tym wydarzeniu. To nie był zwykły wieczór w domu z rodziną.
Tym razem to burza w szklance wody, ale...
Tym razem — na szczęście — nie ma powodów do zmartwień. I okazało się to burzą w szklance wody. Niestety, jeżeli śledzicie serwisy skupiające się na bezpieczeństwie to wiecie, że reakcja użytkowników mogła nie być wcale tak przesadzona, jak mogło się na pierwszy rzut oka wydawać. Przede wszystkim dlatego, że regularnie jesteśmy świadkami nadużyć ze strony twórców. I jako typowi użytkownicy jesteśmy dla nich po prostu produktem, który z ich perspektywy jest maszynką do zarabiania.
Ale nie, aplikacja Dziennik w iPhone wcale nie udostępnia ani naszych danych, ani lokalizacji, wszystkim dookoła. Gromadzi ona dane, które następnie wykorzystuje do stworzenia lepszych rekomendacji i bardziej efektywnego działania. Ale jeżeli dla spokoju ducha wolelibyście ją wyłączyć, to nic nie stoi na przeszkodzie — wystarczy zajrzeć do ustawień aplikacji i sekcji "Prywatność i bezpieczeństwo".
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu