Microsoft

Zebraliśmy się tutaj, aby pożegnać Internet Explorera. To już koniec

Jakub Szczęsny
Zebraliśmy się tutaj, aby pożegnać Internet Explorera. To już koniec
Reklama

Internet Explorer wywoływał różne emocje: od gniewu przez dezaprobatę i nawet na nienawiści skończywszy. Sam do pewnego momentu miałem z nim problem: nie widziałem sensu istnienia czegoś tak dziurawego, powolnego i tak kretyńsko rozwijanego. W czasach Windows 7 i 8 uznałem, że Chrome przestaje być tym, co mi się w kręgu nowoczesnych przeglądarek spodobało i... powróciłem do IE. Na krótko, bo w 2015 Microsoft odpalił projekt Edge, będący przedłużeniem Internet Explorera.

Notka blogowa Microsoftu sprzed roku (w Windows Experience Blog) zapowiadała bardzo poważne zmiany - wreszcie po latach przyszedł czas na pożegnanie się z Internet Explorerem, który będzie od dzisiaj (15 czerwca 2022) narzędziem absolutnie niewspieranym przez giganta. Doszło nawet do tego, że Sean Lyndersay - autor notki oraz General Manager w produkcie Microsoft Edge (dla firm) stwierdził w jednej z części materiału:

Reklama

Jeśli jesteś programistą internetowym pracującym nad nowoczesną stroną lub aplikacją, wiemy, że od dawna czekałeś na ten dzień. Internet Explorer coraz trudniej jest obsługiwać obok nowoczesnych przeglądarek. Dzięki tej zmianie przedsiębiorstwa i konsumenci będą mogli ograniczyć korzystanie z przeglądarki Internet Explorer tylko do tych starszych witryn, które absolutnie jej potrzebują.

W istocie, wspieranie Internet Explorera obok nowoczesnych przeglądarek stało się wyzwaniem. Microsoft przestał rozwijać swój produkt tuż przed premierą Windows 10 (i równolegle Microsoft Edge), niejako zapowiadając ostateczny koniec jednej z najbardziej znienawidzonych przeglądarek. Można mówić wiele złego o Chrome: że potrafi zjeść tyle RAM-u, ile jest tylko w komputerze. Nie jest problemem znalezienie wad w Operze, Firefoksie, Brave i Safari. Jednak to IE kojarzy się z czymś mało nowoczesnym, zacofanym i generalnie niechcianym. W wersjach 5 i 6 rzeczywiście był to produkt o największym stopniu zepsucia. Czym wyżej w oznaczeniu wersji, tym bardziej IE zyskiwał. W Windows 8 i Windows 8.1 był to mój "pierwszy wybór", jak chodzi o program do przeglądania zasobów globalnej sieci.

Bardzo dobre złego początki...

Internet Explorer pojawił się w 1995 roku na rynku jako konkurent Netscape'a, który dzierżył w swoich czasach większość rynku przeglądarek. Microsoft wykorzystał to, co ma - czyli ogromną bazę klientów: IE stał się częścią systemu operacyjnego Windows. Ta integracja była tak silna, że do pewnego momentu Internet Explorer był sprzężony z Eksploratorem Windows - czyli głównym programem do przeglądania dostępnych zasobów w komputerze.

W 1997 roku doszło nawet do zabawnej sytuacji: inżynierowie Microsoftu - świętujący wydanie wersji o oznaczeniu 4.0 - przemycili na trawnik pod siedzibą Netscape'a logo IE (w kształcie litery "e") o wielkości samochodu osobowego. W odwecie, pracownicy Netscape'a wywrócili logo i umieścili na nim swoją własną maskotkę - Mozillę. Miało to być symbolem supremacji Netscape'a nad źle rozwijanym oraz wprowadzanym "backdoorami" konkurentem.

Microsoft z powodu IE dołączanego do każdej sprzedanej kopii Windows stał się celem urzędów antymonopolowych: w 1999 dzierżył 99 procent rynku i między innymi w Unii Europejskiej, gigant był zmuszony zapłacić ponad pół miliarda grzywny za niedopełnienie obowiązku wskazania alternatyw dla Internet Explorera. Netscape nie przetrwał próby czasu: za to zrodziła się z niego Mozilla Foundation, między innymi odpowiedzialna za przeglądarkę Firefox.

Sam Internet Explorer do końca swoich dni był szczerze znienawidzony lub w najlepszym razie - pomijany i używany co najwyżej do tego, aby zainstalować inną przeglądarkę internetową. Ostatnie jego wersje były już naprawdę sensownie skonstruowane, szybkie i co ważne - także bezpieczne. Jednak Microsoft - całkiem słusznie - uważał, że potrzebuje "nowego rozdania". Microsoft Edge obiecywał wiele: między innymi obsługę rozszerzeń oraz rozbudowane funkcje dedykowane notowaniu na przeglądanych stronach. Wiele z tych rzeczy otrzymaliśmy grubo po premierze, a sam projekt uznawano za kolejny niewypał Microsoftu w kręgu przeglądarek internetowych. Nie do końca tak jest: dzisiaj Edge jest już całkiem dojrzałym produktem - także dzięki silnikowi Chromium.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama