Intel Evo - elita laptopów wykorzystujących procesory Intel Core i system operacyjny Microsoft Windows. Czy urządzenia, które spełniają bardzo rygorystyczne kryteria jakościowe różnią się od tych bez certyfikatu? Czy laptopy Intel Evo to realna alternatywa dla MacBooków z M1?
Intel Evo - magiczne słowa, dzięki którym zakup laptopa miał stać się zdecydowanie łatwiejszy niż kiedykolwiek wcześniej. Widząc taki znaczek na obudowie komputera użytkownik miał być pewien, że wybrany sprzęt sprosta jego oczekiwaniom. Miało być dokładnie tak, jak w przypadku laptopów od Apple - idealne komputery do codziennego użytku bez konieczności zagłębiania się w specyfikację techniczną. Jak założenia mają się do tego, co widzimy na rynku? Czy faktycznie kupując laptopa Intel Evo można być pewnym, że sprzęt sprosta wszystkim typowym zastosowaniom? Postanowiłem przyjrzeć się temu nieco bliżej.
To, jak laptopy oznaczone jako Intel Evo sprawdzą się w codziennym użytkowaniu interesowało mnie właściwie od momentu premiery tego standardu. Wyobrażałem sobie, że działa to dokładnie tak, jak w przypadku komputerów od Apple: płacąc konkretne pieniądze otrzymuję bardzo konkretny sprzęt. Chciałbym, żeby taki laptop charakteryzował się idealną płynnością pracy, wysoką wydajnością na wypadek, gdyby trzeba było popracować z narzędziem wymagającym większej mocy obliczeniowej, ale bez uszczerbku dla pozostałych parametrów. Mimo bardzo wysokiej responsywności, taki komputer powinien wytrzymywać na pojedynczym ładowaniu baterii tak długo, jak to tylko możliwe, najlepiej kilkanaście godzin. Coś więcej? Czemu nie, jak wybrzydzać to wybrzydzać. Dorzućmy więc do tego wzorową jakość wykonania, co do której nie można mieć absolutnie żadnych zastrzeżeń, szybkie ładowanie, kompleksowe rozwiązania w kwestii komunikacji, zarówno przewodowej jak i bezprzewodowej, a także piękny i czytelny ekran.
Za dużo? Wcale nie. Właśnie takim komputerem jest Apple MacBook Air z procesorem M1, który obecnie kosztuje na stronie Apple 5199 złotych. Jeśli ktoś śledzi promocje na laptopy, a w szczególności te wyprodukowane przez firmę z Cupertino, doskonale wie, że przy dobrej ofercie można go kupić znacznie taniej, nawet za przeszło 1000 złotych mniej niż wynosi jego sugerowana cena detaliczna. To właśnie MacBook Air będzie dla mnie modelem referencyjnym, do którego porównam koncepcję Intel Evo.
Intel Evo - wszystko, czego można chcieć od współczesnego laptopa?
Patrząc na to, jakie kryteria muszą spełniać laptopy, by producent mógł nakleić na nich znaczek Intel Evo, można sobie mniej więcej wyobrazić, czym, co do zasady, mają być. Osobiście w Intel Evo dopatruję się rozwinięcia koncepcji Ultrabooka, którą Intel lansował ładnych kilka lat temu, ale też czegoś na kształt wspomnianego wyżej MacBooka. Laptopy Intel Evo mają być tak uniwersalne, jak to tylko możliwe, jednak absolutnym priorytetem jest komfort użytkowania. Jakie to wymagania? Oto najważniejsze z nich:
- Procesor: Intel Core i5 albo Intel Core i7 z grafikę Iris Xe
- Wyświetlacz: od 12 do 15 cali, bezramkowy, minimum Full HD
- Układ chłodzenia: pasywne bądź niewielkie wentylatory
- Czas pracy na baterii: minimum 9 godzin
- Wybudzenie w ciągu 1 sekundy, wzorowa responsywność
- WiFi 6
- Thunderbolt 4
Czy zgodność z powyższymi wymaganiami oznacza, że laptop istotnie okaże się wszystkim tym, czego od niego wymagamy? Analizując temat na sucho, mogę przyznać, że raczej tak. Szybki procesor? Jest. Wyświetlacz o wysokiej jakości - na pokładzie. Wysoka kultura pracy? Wymagana. Łączność? Zgodna z najnowszymi standardami. Rozmiar? Wystarczająco kompaktowy, by nie przeszkadzał w podróży, zwłaszcza służbowej. Bateria? Jak najbardziej w porządku.
Oczywiście, taki komputer musi pracować pod kontrolą odpowiedniego systemu operacyjnego, w tym przypadku, co naturalne, Microsoft Windows. Co prawda większość z laptopów dostępnych w sprzedaży ma fabrycznie zainstalowaną poprzednią wersję - Windows 10, jednak nie ma żadnego problemu, by po kilku kliknięciach myszą automatycznie przesiąść się na najnowszą wersję oprogramowania od Microsoftu. Dodatkowo wszystkie nowe modele, które dopiero teraz trafiają na rynek, mają już w pamięci najnowszą wersję - Windows 11.
Specyfikację Intel Evo można uznać za kompletną, zwłaszcza jeśli nie będziemy wykorzystywali komputera do wymagających gier czy pracy kreatywnej w zaawansowanych narzędziach. Słowem, wszędzie tam gdzie przydałaby się większa wydajność dostarczana przez kartę graficzną. Owszem, dostępna w procesorach Intel Core, zintegrowana karta graficzna Iris Xe oferuje całkiem niezłą wydajność, która w zupełności wystarczy do mniej wymagających gier, jednak wciąż to nie to samo, co w przypadku mocnego, dedykowanego GPU.
Jak pracuje się na laptopie z Intel Evo?
Choć Intel Evo było czymś, co interesowało mnie od dnia zapowiedzi, dopiero niedawno przekonałem się, jak to jest pracować na takim laptopie. Od kilku tygodni laptopem, na którym powstaje najwięcej moich tekstów jest Lenovo ThinkPad X1 Carbon Gen 9 z procesorem Intel Core i7. Co dobrego mogę o nim powiedzieć? Właściwie same dobre rzeczy. Istotnie, wykonany jest po prostu wzorowo, pracuje idealnie szybko, bateria wystarcza mi na cały dzień pracy a połączenie sieci bezprzewodowej pozwala wykorzystać pełną prędkość, jaka dostępna jest w mojej domowej siedzi (600 Mbit/s).
Najważniejsze jest jednak to, że z czystym sumieniem mogę się zgodzić z Intelem w kwestii wymagań stawianych laptopom z Intel Evo. Rzeczywiście, ten komputer jest idealnie responsywny, pracuje się na nim bardzo przyjemnie, a do tego pozostaje ultramobilnym urządzeniem, które aż się prosi by zabrać go w krótszą bądź dalszą podróż. Moje osobiste starcie z tego typu komputerem uznaję jako dowód na to, że to wszystko, co przygotował i czego wymaga od producentów sprzętu Intel, naprawdę ma sens. Mały, szybki, z mocną baterią, przyjazny użytkownikowi, dokładnie taki jak MacBook. No, właśnie, co z tym porównaniem do MacBooka?
Intel Evo czy MacBook?
Odpowiedź na tak postawione pytanie jest trudna i niejednoznaczna. Mam jednak wrażenie, że dzięki bardzo wysokim wymaganiom wobec komputerów Intel Evo, wybór sprowadza się w zdecydowanej większości do konkretnego systemu operacyjnego i użytkowanego oprogramowania. Dzięki temu, że dany laptop zdobył certyfikat możemy być pewni, że nie okaże się rozczarowaniem. Nie dojdzie do sytuacji, w której kupimy wydajny laptop, ale oferujący jedynie 2 czy 3 godziny pracy na baterii. Nie znajdziemy tam też ekranów marnej jakości czy niższej niż Full HD rozdzielczości, ani procesorów czy zintegrowanych układów graficznych słabszych niż to, z czego zdecydowana większość użytkowników powinna być więcej niż usatysfakcjonowana.
Wyboru należy zatem dokonać w oparciu o to, z czego tak właściwie chcemy korzystać. Preferowany system to macOS? Wykorzystywane narzędzia najlepiej działają na komputerach Apple? W kieszeni spoczywa iPhone? To wszystko bardzo istotne argumenty przemawiające za zakupem MacBooka. Jeżeli system, to tylko Windows? Użytkowane oprogramowanie dostępne jest wyłącznie dla systemu od Microsoftu? Jednym z wymagań jest współpraca komputera ze smartfonem z systemem Android? Intel Evo będzie optymalnym wyborem.
Gdybym ja miał zdecydować, czy chcę na co dzień korzystać z laptopa z Intel Evo czy z MacBooka Air z M1, zapytałbym, czy mogę się zdecydować na obydwa. O ile w kwestii sprzętowej i ten komputer i ten są świetne, tak oprogramowanie jest na tyle różne, że chciałbym mieć dostęp do zalet obydwu światów.
Pozostał jeszcze ostatni aspekt porównania komputerów, a mianowicie cena. Pisałem już o tym, że za podstawową wersję MacBooka Air z procesorem M1 trzeba zapłacić, nie licząc promocji, 5199 złotych, a przy dobrej okazji około 4000 złotych. W zamian za nasze pieniądze otrzymamy komputer z 256 GB pamięci na dane i 8 GB pamięci RAM. Jak sytuacja wygląda w przypadku Intel Evo? Przyznam szczerze, byłem przekonany, że będzie bardzo podobnie, jeśli nie drożej. Wciąż w głowie mam zapowiedź Intela, w myśl której firma nie przewidywała, by takie laptopy kiedykolwiek kosztowały mniej niż 4000 złotych. Tymczasem, w jednym z najpopularniejszych sklepów z komputerami, znalazłem trzy modele, które okazały się tańsze. Był to Acer Swift 3, Lenovo Yoga Slim 7 i HP Envy 13. Co istotne, cała trójka z 16 GB pamięci RAM i dyskami o pojemności 512 GB.
Co sądzę o Intel Evo?
Początkowo podchodziłem do pomysłu takiego certyfikowania laptopów z nieskrywaną ciekawością, ale jednak dość sceptycznie. Obawiałem się, że powstanie seria drogich laptopów, nieosiągalnych dla zdecydowanej większości użytkowników komputerów. Tymczasem rzeczywistość pokazuje, że jest zgoła inaczej. Dzięki Intel Evo możliwy jest zakup komputera z Windowsem w ciemno, dokładnie tak, jak gdyby to był laptop wyprodukowany przez Apple. Widząc certyfikat Intel Evo jesteśmy pewni, że nie mamy do czynienia z kotem w worku, któremu czegoś brakuje, a laptopem gotowym zadowolić zdecydowaną większość użytkowników.
Cieszy mnie fakt, że dzięki Intel Evo można kupić naprawdę fajny komputer nie mając żadnej wiedzy o możliwościach współczesnych laptopów. Nawet wybór podyktowany wyłącznie względami wizualnymi, tutaj najprawdopodobniej okaże się trafiony. Czy laptopy z Intel Evo to alternatywa dla MacBooków? Dla wszystkich tych, którzy wolą Windowsa jak najbardziej tak.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu