Felietony

Dodaj te informacje do telefonu (i nie tylko). Mogą uratować Ci życie

Jakub Szczęsny
Dodaj te informacje do telefonu (i nie tylko). Mogą uratować Ci życie
Reklama

Życie pisze czasami najlepsze (albo i najgorsze) scenariusze - skłaniające do pewnej refleksji i poczynienia odpowiednich kroków. Dzisiaj będzie trochę o braku zapobiegliwości, brutalnych i bezdusznych przepisach oraz stresie wynikającym z braku informacji. Sprawa wyglądałaby inaczej, gdyby w telefonie bliskiej mi osoby znajdowało się kilka dostępnych dla medyków informacji. Telefon nie jest natomiast jedynym miejscem, w którym powinny się znaleźć.

Cukrzyk powinien nosić niebieską opaskę, na zachodzie czasami korzysta się z medycznych tatuaży, a w telefonie warto mieć numery ICE oraz wypełnioną kartę medyczną. Tak? Mniej więcej. Nauczony raz dosyć poważnie doświadczeniem - mam podstawowe informacje medyczne o sobie i numerach ICE i w portfelu i w telefonie: przy czym informacje w telefonie są dostępne bez konieczności odblokowania urządzenia. To bardzo ogólne dane, o grupie krwi, alergii i o tym kogo informować w sytuacji alarmowej. Nieszczególnie coś, czego "wyciek" byłby dla mnie niekomfortowy.

Reklama

Informacji medycznych oraz numerów ICE zabrakło natomiast bliskiej mi osobie, która mieszka od lat na Islandii. W ostatnim czasie została przewieziona w stanie ciężkim do szpitala, gdzie poza numerem kennitala (islandzki odpowiednik polskiego PESEL) nie wiedziano o niej nic - o alergiach, o kontaktach do osób bliskich, o innych schorzeniach. Tuż po tym, jak dowiedziałem się o zabraniu jej do szpitala - zrobiłem to, co zazwyczaj robi się w takich sytuacjach: namierzyłem dane kontaktowe do Landspitali w Reykjaviku, zadzwoniłem tam i... odbiłem się od ściany. Okazało się, że nikt nie jest w stanie mi nic powiedzieć ze względu na GDPR (RODO) - na dobrą sprawę nie wiedziałem zatem, czy bliska mi osoba w ogóle przeżyła. Wiedząc o tym, że sytuacja jest naprawdę poważna i wymiana informacji w dwie strony może przesądzać o czyimś "być lub nie być" - odezwałem się do Ambasady RP Reykjaviku z prośbą o ustalenie stanu bliskiej osoby oraz poproszenie szpitala o kontakt ze mną.

Z jednej strony personel szpitala zachował się tak, jak trzeba. Nikt przez telefon nie jest w stanie zweryfikować, czy rzeczywiście jestem bliską osobą pacjenta - szczególnie takiego, który jest nieprzytomny. Z drugiej strony jednak, gdyby okazało się, że posiadam informacje które mogłyby w jakikolwiek sposób wpłynąć na proces leczenia (a uważałem, że posiadam istotne medycznie dane) - ślepe kierowanie się przepisami mogłoby być poboczną przyczyną śmierci. Zastanawiałem się, czy aby nie lepiej by było zaryzykować pieniędzy na lot do Reykjaviku po to, aby być na miejscu gdyby okazało się że potrzebny jest przeszczep (mogłoby też okazać się, że nie spełniam wymagań dla różnych rodzajów przeszczepu).

Gdyby było wiadomo kogo powiadomić...

Co ciekawe, medycy w Europie do telefonów zaglądają rzadko - częściej natomiast zaglądają do portfeli, w których mogą znaleźć kontakt do rodziny. Coraz częściej jednak zwraca się ich uwagę na dane medyczne znajdujące się w wydzielonych miejscach telefonów z Androidem i iOS - tak, aby były one dostępne bez odblokowywania telefonu komórkowego. W iPhone'ie mam wypełnioną do tego celu kartę medyczną, w telefonie z Androidem - informacja na ekranie blokady, a w portfelu gadżet od DKMS, na którym znajdują się wszystkie najważniejsze rzeczy w języku angielskim. Grupa krwi, alergie i kontakty alarmowe: to absolutne minimum.

Wygląda na to, że po zadbaniu o swoje bezpieczeństwo również w trakcie wyjazdów, bo w czasach "pozapandemicznych" zdarzało się przecież że często jeździłem poza Polskę - muszę zadbać również o kogoś, kto generalnie znajduje się w obcym dla siebie kraju. Gdyby tylko bliska mi osoba była w stanie przemówić po przejęciu jej przez ekipę ratowników, pewnie byłoby prościej. Traf jednak chciał, że przez kilka dni była kompletnie nieprzytomna - a w tym czasie bez interwencji konsula, nie byłbym w stanie dowiedzieć się czy wszystko jest w porządku.

O pewnych rzeczach nie myślimy do czasu, aż... nie zostaniemy z nimi skonfrontowani. Sytuacje kryzysowe zdarzają się rzadko, ale... się zdarzają. Gdy brak informacji o pacjencie, medycy będą bardziej skorzy to przeszperania rzeczy w poszukiwaniu jakichkolwiek poszlak. Wśród nich może znajdować się kontakt do bliskiej osoby, grupa krwi, alergie, inne schorzenia. Najdroższe na świecie jest zdecydowanie zdrowie - niewiele mniej cenna i kluczowa jest jednak informacja.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama